niedziela, 2 lutego 2014

Facet z ogłoszenia - IX miniaturka

  Ginny nigdy przed samą sobą by się nie przyznała, że potrzebuje faceta. Lecz jeden zbieg okoliczności zmienił jej całe życie. Już nigdy nie była tą samą osobą. Po zniknięciu Harry'ego, który po pokonaniu Voldemorta wyruszył w tajemniczą i niebezpieczną misję czuła się naprawdę samotna. Nie miała żadnych wieści od swojego ukochanego. Jak w takim razie miała się uczyć i myśleć o czymkolwiek. Wraz z ze swoją przyjaciółką Hermioną dzieliła dormitorium. Była pewna że Granger jest w pokoju i się uczy. Postanowiła do niej dołączyć ale z dormitorium usłyszała jakieś krzyki. To była Hermiona i tym bardziej to nie był krzyk rozpaczy tylko krzyk spełnienia i szczęścia. Była ciekawa kto jest tym szczęśliwcem. Otworzyła lekko drzwi, zobaczyła blond grzywę i to stalowe spojrzenie... Draco Malfoy?!  Ginny musiała przyznać, że blondyn był jednym z najbardziej atrakcyjnym mężczyzną w Hogwarcie. Cóż, Hermiona musi jej wszystko opowiedzieć. Jakim cudem trafiła z nim do jednego łóżka. Załamana Ginny sięgnęła po Proroka Codziennego. Spojrzała na rubrykę matrymonialną. "To żałosne..." - westchnęła dziewczyna. "Ale co mi szkodzi się trochę zabawić?" - pomyślała dziewczyna. Nie wiązała z tym wiele nadziei. Ukryła się w bibliotece. W piątek rzadko kto w niej przebywał.
- Jak to sformułować...? - westchnęła głośno Ginny.
- Ruda, co kombinujesz? - zawołał głos za nią.
  Weasley omal nie spadła z krzesła lecz postanowiła udawać, że nie zrobił na niej większego wrażenia.
- Spadaj, Zabini. - warknęła Ginny.
  Ostatnio Ginny przy Blaise'ie nie potrafiła utrzymać swoich emocji na wodzy. Zawsze ją denerwował i mimo wszystko zawsze lądowała w jego ramionach.
- Co czytasz? - zapytał zaciekawiony Blaise.
- Gazetę. - odparła ruda udając, że jest bardzo zainteresowana owym czasopismem.
- Czyżby? Pokaż...
   Blaise odsunął Ginny i spojrzała na nagłówek strony którą zakrywała dziewczyna.
- Rubryka matrymonialna? - zapytał rozbawiony Zabini - Szukasz faceta?
- Nieeee...
- Po co szukać jeśli ja jestem obok ciebie? - wyszeptał Zabini lekko się do niej uśmiechając.
- Jakoś nie zauważyłam. - odparła Ginny. - W każdym razie nie szukam, a nawet jeśli to co cię to obchodzi?
- Nie obchodzi. Po prostu mnie to śmieszy. Taka dziewczyna jak ty  nie potrzebuje żadnych ogłoszeń w gazecie żeby zwrócić na siebie uwagę.
- Zab, nie zaczynaj - oznajmiła ruda.
- Nie rozumiem Potter'a, jak mógł wyjechać i zostawić cię tu samą. Wokół jest tylu osobników płci męskiej. Na pewno zawróciłaś już niejednemu w głowie. - powiedział cicho chłopak i pogłaskał ją po włosach.
- Nie czaruj.
- Idziesz na kolację?
- Nie, ja muszę jeszcze coś przeczytać. - powiedziała Ginny.
- A jednak szukasz... - westchnął Blaise i odszedł.
  Od tego dnia Ginny codziennie czytała rubrykę towarzyską. I właśnie pewnego jesiennego wieczoru natrafiła na ogłoszenie które ją bardzo zaintrygowało.

Szukam kobiety, która będzie dla mnie wsparciem w dobrych i złych chwilach. Oczekuję aby zaakceptowała mnie takim jakim jestem. Lubię być w wielu miejscach naraz. Mój przyjaciel mawia, że jestem nadzwyczaj lojalny. To chyba plus, prawda? Nie będę się rozpisywać bo to nie ma sensu. I tak zostanę niezauważony. Mam jednak nadzieję, że ta jedna jedyna zwróci uwagę na moją wiadomość i się odezwie...

Ginny czytała to wiadomość kilkakrotnie. Odezwać się czy zapomnieć. Poza tym parę dni temu miała małe spięcie z Hermioną. Szatynka przyszła ją przeprosić.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam... - powtarzała Granger.
- Już dawno ci wybaczyłam. Ale dlaczego mi nie powiedziałaś, że masz romans z Malfoy'em? - zapytała Ginny.
- Nie mam żadnego romansu. To tylko seks. - odparła Hermiona.
  Ginny spojrzała wymownie na przyjaciółkę.
- No dobra może coś zaczynam do niego czuć ale Malfoy to Malfoy. Nie uda mi się z nim zbudować normalnego związku...
  Hermiona wymownie zwiesiła głowę. Ginny wyczuła, że przyjaciółka jest zakochana w swoim największym wrogu lecz postanowiła się nie wtrącać. Dziwne ogłoszenie zupełnie wytrąciło ją z równowagi. Nie było żadnego adresu, kontaktu, telefonu, nic... Skąd miała wiedzieć do kogo się zwrócić. Wielkimi krokami zbliżał się coroczny bal maskowy. Niestety pierwszy raz w swojej karierze szkolnej Ginny nie miała z kim iść. Wolała zostać w dormiorium niż samotnie przechadzać się do sali tanecznej.
- No chodź. - odparła szatynka. - Ja też idę sama.
- A Malfoy? - zapytała ruda.
- Pokłóciliśmy się. Już nic nas nie łączy. - oznajmiła Granger.
  Pośpiesznie wytarła łzę, którą spływała jej po policzku. Ginny przytuliła mocno przyjaciółkę.
- Pójdziemy razem. Żaden facet nie jest wart twoich łez, Hermiono.
  Uznały, że najlepszym sposobem na zwrócenie na siebie uwagi jest wspaniały lecz bezkompromisowy wygląd. Hermiona założyła na siebie kremową sukienkę i  czarne szpilki. Miała rozpuszczone włosy, a na twarzy nałożoną maskę, dzięki której miała zostać nierozpoznana. W odróżnieniu do przyjaciółki Ginny upięła włosy w luźny kok. Założyła czarną białą sukienkę oraz czarne szpilki. Na twarz założyła maskę. Były lekko podenerwowane. W sali było tłoczno. Nikogo nie poznawały. Ginny zauważyła przystojnego młodzieńca, który co chwilę zachęcająco się do niej uśmiechał. Nie wiedziała czy podejść czy poczekać, aż sam do niej przyjdzie. Postawiła na to drugie. Chłopak zaprosił ją do tańca. Na twarzy także miał założoną maskę. Miał na sobie czarny, dopasowany do swojej umięśnionej postury garnitur.
- Nie wiesz kim jestem, prawda? - zapytał mężczyzna.
- Nie, a powinnam cię znać? - zapytała ruda.
- Zdecydowanie. - odparł - Czasem mam wrażenie, że tylko ty mnie rozumiesz.
- Naprawdę nie wiem kim jesteś. - wyszeptała Ginny.
- Wiesz.
    Spojrzał jej prosto w oczy. Jego usta niebezpiecznie zbliżały się ust Ginny. Połączyła ich niewidzialna nić, która zupełnie obezwładniła ich ciała. Delikatnie musnął jej wargi. Obawiał się, że Ginny go odrzuci. Nic takiego nie miało miejsca. Ginny nie mogła się powstrzymać przed namiętnymi pocałunkami. Nagle usłyszała krzyk rozemocjonowanej Hermiony. Z trudem oderwała się od ust nieznajomego mężczyzny.
- Harry wrócił! - zawołała Hermiona. - Czeka na ciebie w swoim dormitorium.
- Harry... - powiedziała powoli ruda. - Zaraz przyjdę tylko...
  Odwróciła się aby porozmawiać z nieznajomym ale go już nie było. Jakby rozpłynął się w powietrzu. Ginny nie rozumiała jak to w ogóle było możliwe. Zrezygnowana poszła przywitać się z Harrym.
- Kochanie, wróciłem. - odparł Harry i mocno objął dziewczynę oraz namiętnie ją pocałował. - Stęskniłem się.
- Ja też. - wyszeptała Ginny.
    Choć tak naprawdę mało o nim myślała. Miała mu za złe, że ją zostawił nie dając żadnych oznak życia. Nie dał jej nawet nadziei, że wróci. Rozczarował ją. W milczeniu wróciła do swojego dormitorium. Czekała na nią tam Hermiona.
- Nie ucieszyłaś się, że wrócił, prawda? - zapytała Granger.
- Cieszę się, że wrócił, naprawdę.- odparła Ginny. - Tylko on mnie zostawił i nie wiem czy chcę być z kimś takim jak on. Znowu wyjedzie, a ja zostanę zupełnie sama. Jak palec.
- Powiedz mu prawdę. - poradziła szatynka. - To jedyne rozwiązanie. Poza tym to nic złego kochać się w ślizgonie...
- Słucham?! - wykrzyknęła ruda.
- Widziałam jak się całowaliście. Ty i Blaise. - wyjaśniła Hermiona.
- To był Blaise?!
- Nie wiedziałaś? To teraz już wiesz. To nic złego, Gin. Miłość nie wybiera.
- Ja go nie kocham. - warknęła panna Weasley.
- Kochanie i pożądanie w końcu się pokryje i w pewnym momencie naprawdę nie będziesz wiedziała co się z tobą będzie działo.
- Skąd ty takie złote myśli bierzesz? - zapytała lekko rozbawiona Ginny.
- Nieważne skąd. Ważne, że to najprawdziwsza prawda. - odparła Hermiona.
  Ginny przez chwilę zastanowiła się nad słowami przyjaciółki. Może i miała rację. Pocałunki z Blaisem były niczym wybuch wulkanu. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie doświadczyła. Nie mogła go kochać, nie mogła...
  Zawsze był tylko Harry. To był jedyny powód dla którego chciało jej się żyć lecz teraz nauczyła się żyć bez niego. Nie potrzebowała go. Owszem wciąż traktowała go jako przyjaciela ale nie jak kogoś wyjątkowego.

***
   Ginny musiała poważnie porozmawiać z Harrym. Chciała mu wytłumaczyć to i owo. Niestety gdy tylko pojawiła się w Wielkiej Sali Harry zaczął jej opowiadać jak bardzo się za nią stęsknił oraz z kim walczył podczas swojej długiej wędrówki. Mimowolnie Ginny spojrzała w stronę stołu z ślizgonami. Blaise siedział obok Draco. Miał zwieszoną głowę. Gdy spojrzał w stronę gryfonów i zobaczył objętych Ginny i Potter'a od razu wyszedł z Wielkiej Sali. Draco wyczuł złe samopoczucie swojego przyjaciela. Nie mógł na to pozwolić. Podszedł do stołu gryfonów i złapał za nadgarstek Ginny. Zmusił dziewczynę żeby wstała. 
- Zostaw moją dziewczynę. - warknął Potter. 
- Powiedz mu prawdę o tym jak się puszczasz. No powiedz. - powiedział Draco. 
- Malfoy! - zawołała Hermiona. 
- Nie wtrącaj się Granger! - syknął Draco. - My później porozmawiamy. 
- Wynoś się stąd, Malfoy. - odezwał się Harry. - Nie waż się mówić w taki sposób o Ginny. 
- To prawda. - oznajmiła ruda nie patrząc nikomu w oczy. - Ale to nie jest tak jak myślisz, Harry. Wyjdźmy stąd. Zaraz ci wszystko wyjaśnię.    
  Potter milczał. Czekał na wyjaśnienia. 
- Całowałam się z Blaisem. - oznajmiła Ginny. - I to był ten jeden jedyny raz. Tylko, że nasz związek już dawno nie jest taki jaki być powinien. 
- Wróciłeś bo myślałem, że będziesz na mnie czekała. Tak bardzo za tobą tęskniłem. - odparł Harry. 
- Czekałam ale moje uczucia się do ciebie zmieniły. Wciąż cię kocham ale już nie tak jak kiedyś, a ty zasługujesz na kobietę, która cię pokocha całym sercem. 
- Ginny, ale ja kocham ciebie. - westchnął Potter. - Muszę to sobie wszystko poukładać na spokojnie... 
  I odszedł. 
  Ginny została sama. Nie wiedziała czy Blaise odwzajemnia jej uczucia. Poszła do jego dormitorium aby z nim porozmawiać ale go nie było. Okazało się, że był na błoniach. Siedział i całował się z Pansy Parkinson. No cóż.. Niczego od niego nie mogła wymagać. Widocznie jego uczucia do niej nie były takie silne jak jej do niego. 

***
  Ginny postanowiła odnaleźć tajemniczego mężczyznę z ogłoszenia. Nic nie traciła, a mogła tylko zyskać. W "Proroku Codziennym" zamieściła notkę. 

Facet z ogłoszenia
   Ostatnio w "Proroku Codziennym" przeczytałam ogłoszenie, w  której autor nie podał o sobie żadnych informacji. Jego ogłoszenie bardzo mnie zaintrygowało. Ja też szukam kogoś kto będzie mnie wspierał oraz był w kilku miejscach na raz. Spotkajmy się w Hogsmeade w pubie "Pod Trzema Miotłami". Będę czekać w sobotę o godzinie 16:00 . Mam nadzieję, że przyjdziesz drogi nieznajomy. Będę miała na sobie czarne spodnie i zielony sweterek.  

  Ryzykowała ale nic więcej jej nie pozostawało. Chciała odciąć się od dawnego życia. Ubrała się skromnie aby nie zachęcać potencjalnego kandydata. O godzinie 15:00 już była na miejscu. Obawiała się tego spotkania. A jeśli to jakiś zboczeniec? Wolała nie myśleć. 
- Czy tutaj jest wolne? - zapytała Blaise wskazując krzesło obok Ginny. 
- Nie. - odparła panna Weasley. - Czekam na kogoś. 
- Czyżby randka? 
- Ażebyś wiedział. - powiedziała Ginny starając się na niego nie patrzeć. - Nie widzisz? Przeszkadzasz. 
- A jeśli to ze mną się umówiłaś? - zapytał Zabini delikatnie się do niej uśmiechając. 
- Raczej nie sądzę... 
- To ja jestem tym nieznajomym z ogłoszenia. To mnie szukasz. - odparł Blaise. 
- Co?! - zawołała zbulwersowana Ginny. 
- To ja jestem tym gościem ogłoszeniem. Czyż to nie przeznaczenie? 
- Raczej fatalny zbieg okoliczności. Przykro mi ale muszę już iść. Spodziewałam się kogoś innego. - warknęła Ginny i wybiegła z pubu. 
- Ruda, poczekaj! - zawołał za mną Blaise. 
- Nie mieszaj mi w głowie! - wykrzyknęła Ginny. - Nie chcę mieć z tobą nic wspólnego! Podrywasz wszystkie na ten swój wyświechtany i dobrze znany tekst! Tylko panienki ci w głowie! Nie obchodzą cię uczucia innych! 
- Wow, musiałaś być naprawdę na mnie bardzo wkurzona. - westchnął Blaise. - Skończyłaś już? 
- Zostaw mnie! - zawołała ruda. 
  Blaise złapał ją za nadgarstki i zmusił aby spojrzała mu prosto w oczy. 
- To nie jest przypadek, że znów na siebie trafiamy. - odparł spokojnie Zabini. - Nie wiem dlaczego tak na mnie reagujesz, ale Malfoy mawia, że gdy kobieta przy tobie krzyczy to znaczy, że cię pragnie. Więc to chyba dobrze, że tak się zachowujesz. 
- Nie chcę mieć z tobą nic...
- Wiem, wiem. - westchnął Blaise.  - Ale ja chcę. 
  Może i wykorzystał sytuację ale nie mógł się powstrzymać aby jej nie pocałować. To nie był zwykły przypadek, że to Ginny przyszła na umówione spotkanie. Od tego momentu nigdy się z nią nie rozstawał. Zawsze miał wrażenie, że zawsze o milimetr przegrywa walkę o serce Ginny. Teraz wiedział, że już nikt nie zdoła jej mu odebrać. Nikt. 
  Hermiona wciąż kłóci się z Draco lecz nie potrafi żyć bez niego. Nie wie, że w niedługiej przyszłości Draco się jej oświadczy...

 sukienka Ginny


sukienka Hermiony

maska Ginny


maska Hermiony 

***
Dawno nie wstawiłam żadnej miniaturki. Miałam dużo nauki, dużo czasu zajmowało mi moje drugie opowiadanie. Ale dotrzymuję słowa dlatego wstawiam miniaturkę. Rozpoczynam właśnie ferie. Będę miała czas na pisanie. ;) Wena nie ucieka, i to najważniejsze. Dziękuję wszystkim  za komentowanie i czytania. Zapraszam do czytania i komentowania. 
Zapraszam na mojego drugiego bloga. 

Przepraszam za błędy
Mia