niedziela, 21 września 2014

Dwa serca, trzy listy, cztery łzy... - XIII miniaturka

Kochany Draco,                                                                       23.09. 2005 r. 
  bardzo za Tobą tęsknię. Trudno mi było pogodzić się z twoja tak nagłą śmiercią. Potrzebowałam fachowej pomocy pani psycholog aby jakoś sobie z tym wszystkim poradzić. Ważyłam czterdzieści kilogramów, byłam wrakiem człowieka. Wstyd się przyznać ale się poddałam. Tak długo walczyłam o twoje życie, że zupełnie zapomniałam się z Tobą pożegnać. Chciałabym żebyś wrócił, abyś był tuż obok. Zawsze byłeś tylko ty. Pamiętasz jak prawie zostałam żoną Rona? W sumie dobrze się stało, że mnie wtedy uwiodłeś. Życia nie można zaplanować sobie od tak. Przeżyliśmy ze sobą tyle wspaniałych chwil. To ty mi pokazałeś jak powinno się żyć. Od kilku dni do Ciebie piszę. Naiwnie czekam na Twoją odpowiedź, jakiś znak. Wiem, że moje łzy nic nie zmienią. Jednak czasem zdarza mi się przepłakać cały dzień. Wiem, że powinnam nauczyć się żyć bez Ciebie. To trudne i to nie wiesz jak bardzo. Tęsknię za naszymi wspólnymi rozmowami, kłótniami, docinkami. Do tej miłości musieliśmy najpierw dojrzeć aby zrozumieć co tak naprawdę nas łączy. Piszę ten list ponieważ chyba czas na ostateczne pożegnanie. Jesteś i zawsze pozostaniesz częścią mojego życia. Tylko śmierć kogoś bliskiego tak naprawdę uczy nas doceniać wszystko to co mamy. Jeśli wiesz co masz na myśli. Nie wiem jak jest tam na górze. Czy zimno czy ciepło. Jestem ciekawa co robisz, czy mnie pamiętasz, i czy się jeszcze kiedyś spotkamy. Wiem jedno. Muszę zacząć żyć. Jeśli wiesz co się ze mną dzieje to nie jesteś ani trochę zadowolony z mojego zachowania. I ja też tego nie chcę. Wystarczył rok bez Ciebie abym zupełnie zwariowała. Nie jem, nie śpię, nie pracuję. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę jak bardzo zaniedbałam swój wygląd, swoich przyjaciół i twój grób. Wiem, że każdy z nas kiedyś umrze ale ciężko jest żyć ze świadomością, że Ciebie już nie ma. To niesprawiedliwe. To do mnie niepodobne abym tak użalała się nad swoim losem. Kto by pomyślał, że to właśnie ty sprawisz, że zacznę czuć, a nie tylko ciągle kalkulować. Nauczyłeś mnie, że warto mieć nadzieję i wierzyć, że może być jeszcze lepiej. Myślę, że początki naszej znajomości były bardzo trudne ale przecież to nieważne. Ważne, że potrafiliśmy dostrzec w drugim człowieku to co najważniejsze. Dzieliło nas wszystko, ale połączyliśmy się w jedno. Nauczyliśmy się przekraczać nasze własne granice, wbrew wszystkim. Kocham Cię. Nigdy o Tobie nie zapomnę. Śmierć to koniec pewnej drogi ale początek innej. Na zawsze pozostaniesz w moim sercu.
Twoja Hermiona

Draco,                                                                                         15.03. 2006 r.
Zrobiłam coś przeokropnego. Nie wiem czy kiedykolwiek mi wybaczysz. Czuję się jakbym Cię zdradziła. Całowałam się innym mężczyzną. Samo fizyczne zbliżenie to nic ale ja naprawdę coś do niego poczułam.Gdy się pocałowaliśmy zawirowało mi głowie. Nie chcę się po raz drugi zakochać ponieważ nie chcę po raz drugi stracić. To ty byłeś moją pierwszą, wielką miłość. I jedyną. Nie wiem jak mam się zachować. Pozwól, że Ci go pokrótce opisze. Greg Wilson, niebieskie oczy, krótkie kruczoczarne włosy, wysoki, ma piękny uśmiech. Jest ode mnie o trzy lata starszy. Pracujemy wspólnie w Hogwarcie. On uczy Obrony Przed Czarną Magią. Wie na ten temat dosłownie wszystko. Chyba się zakochałam. Nic z tego nie rozumiem. Nie mogę kochać was dwóch. To niedorzeczne. Obiecałam sobie, że na zawsze pozostanę niezależna singielką. Głęboko się zastanawiam co mam począć. Gdybyś chociaż dał mi jakiś znak.Całe życie starałam się być panią perfekcyjną. Ty to zburzyłeś. Idealne planowanie każdego dnia swojego życia nie było najlepszym pomysłem. Tak naprawdę niczego nie można przewidzieć. Głęboko wierzymy, że to my jesteśmy panami własnego losu, ale to nieprawda. Nic nigdy nie dzieje się bez przyczyny. Bóg daje nam zawsze jakieś znaki ale my ich nie widzimy. My zawsze wiemy lepiej dlatego popełniamy błędy. Tak, ja też je popełniam, Draco. Nie warto marnować życia na kłótnie bo tak naprawdę sami nie wiemy ile nam tego życia jeszcze pozostało. Daj mi jakiś znak, gest. Nie wiem, jeśli tam u góry ktoś istnieje niech sprawi abym podjęła dobrą i słuszną decyzję. Kocham Cię.
Twoja Hermiona

Kochana Hermiono,                                                                          16.03.2006 r.
Znów zaczynasz kalkulować. Pamiętasz czego zawsze Cię uczyłem? Zawsze kieruj się głosem serca. Rozumiem Twoje rozdarcie. Z jednej strony nasze wspólne wspomnienia, a drugiej nowe głębokie uczucie. Nie możesz żyć ciągle wspomnieniami. Musisz zacząć się uśmiechać, kochać, zasługujesz na to co najlepsze. Na zawsze pozostanę w Twoim sercu. Nie pozwól aby strach przyćmił ci to co najważniejsze. Bo tak naprawdę się boisz prawda? Tchórzysz. To do Ciebie niepodobne. W takiej Hermionie się nie zakochiwałem. Walcz o to co kochasz i w to co wierzysz. To jedyne dobre rozwiązanie. Pewnie myślisz, jak to możliwe? Skąd ten list w skrzynce, przecież ja nie żyję. Nazwijmy to czymś niezwykłym, zagadką, sekretem. To coś czego nie widać, a jest w każdym człowieku. Tak jak miłość. Dlatego uwierz, nie zadawaj pytań, po prostu zacznij działać. On wiecznie na Ciebie czekać nie będzie. Nie jest mną. Nasza miłość była magiczna. Moja śmierć bardzo Cię dotknęła. Przepraszam. Tak widocznie musiało być. Nie musisz się bać. Przecież to zupełnie nie w Twoim stylu. Kocham Cię.
Twój Draco.

"Warto wierzyć, że to, co najpiękniejsze dopiero przed nami.'' 

***
Jak mnie dawno tu nie było. Ta miniaturka może być nawet ostatnia na tym blogu. Mam w planach napisać jeszcze jedną. Mam nadzieję, że mi się uda. Miniaturka jest krótka i smutna ale starałam się aby była pełna takiego hasła, że jutro będzie lepiej. Śmierć kogoś bliskiego to cios w samo serce, sztuką jest podnieść się spod tego ciosu i żyć lepiej, dalej, nie przestać kochać. Boże, ale się sentymentalna zrobiłam. Nie wiem czy to ta pogoda to sprawiła czy co. Nie gdy nie potrafiłam pisać o uczuciach, myślę, że ta miniaturka bardzo mi w tym pomogła. Cieszę się, że tu zaglądacie mimo iż długo nic nie dodawałam. Wciąż jesteście ze mną. 120 tys wyświetleń, to dla mnie ogromne wyróżnienie. Dziękuję, bez was ten blog by nie istniał. 
Życzę wszystkim blogowiczom weny, i ogólnie wszystkim uśmiechu i miłości. Dzisiaj wielki mecz, <3 Kibicuję naszym siatkarzom, nawet jak nie wygrają i tak są najlepsi. 
Przepraszam za błędy. 
Zapraszam do czytania i komentowania. 

Mia