środa, 2 marca 2016

Odcinek trzeci: Patrz sercem

  (muzyka)
 "Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy,a księga zdarzeń zawsze otwarta w połowie. " ~ 
    Wisława Szymborska
 
Luna i Harry szybko odskoczyli od siebie ale dobrze wiedzieli, że było za późno na wszelkie wyjaśnienia. Ona wiedziała i nie zamierzała udawać, że jej się to podobało. Ba, nawet miała zamiar ich wszystkich udusić. Teraz dopiero zaczęła dostrzegać to czego wcześniej nie widziała. Idealny Harry Potter wcale nie był taki idealny i on także krzywdził i oszukiwał ludzi. Jednak najbardziej nie potrafiła zrozumieć Luny. Jej najlepsza przyjaciółka wbiła jej nóż plecy. W wakacje często z nią korespodndowała ale niczego się nie domyśliła. Przecież już wtedy musieli się ze sobą spotykać za jej plecami. Nie miała zamiaru płakać ale chciała zapytać o jedno.
- Dlaczego? - zapytała cicho Gin. 
  Już dawno wytrzeźwiała i oczekiwała odpowiedzi na swoje pytanie.
- Ginny, ja... - urwała Luna. - Przepraszam. Ja i Harry nie planowaliśmy tego. To po prostu się stało.
- I nagle zapomniałaś, że to mój chłopak, a na dodatek oddałaś się dzikiej namiętności dzięki której będziesz miała z nim dziecko. Właśnie z nim! - prychnęła sarkastycznie. - Gratulacje.
- Gin...
- Nie! - zawołała.
  To było dla niej takie trudne. Nie chciała ich dłużej słuchać. Oboje złamali jej serce i nic tego nie zmieni. Była w takim dobrym humorze jeszcze przed kilkoma minutami, a teraz? Miała ochotę rozpłakać się tu i teraz. Jednakże duma jej na to nie pozwalała.
- Nienawidzę was i szczerze się wami brzydzę. Mimo wszystko życzę wam dużo szczęścia ale nie liczcie na mnie. Nie pomogę wam, już nigdy. - oznajmiła Ginny.
  Weasley ściągnęła szpilki i pobiegła do swojego dormitorium. Starała się zachowywać bardzo cicho aby nie zbudzić Hermiony, która znów miewała dziwne sny i często szeptała jedno imię "Draco". Dziewczyna schowała się w łazience, zmyła makijaż i usiadła na podłodze. Nie potrafiła już dłużej udawać, że wszystko było dobrze. Ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się. To było ponad jej siły. I jeszcze te glosy, które słyszała. Czyżby Bellatrix ją znowu nawiedzała? No, a może to coś innego, a może to ona zaczęła się zmagać ze swoim własnym szaleństwem? Cała się trzęsła, a jedyna rzecz która przychodziła jej do głowy to to aby zabić w sobie to szaleństwo, które ją ogarnęła. Utrata pierwszej miłości zawsze będzie bolała ale utrata przyjaciółka bolała ją bardziej niż cokolwiek innego na świecie. Nie zamierzała spać. Nie mogła. Jej myśli były nieskładne. Znowu słyszała głosy, które ją nawiedzały i nie dawały jej spokoju. Czasem czuła jakby to ona była Bellatrix Lestrange. To było przerażające.


Potrafisz tylko zabijać. To twój sposób na życie, Bella. Zamknięta w Azkabanie, kompletnie zapomniana, a przecież taka uważana przez Czarnego Pana. Całkowicie zbzikowałaś. Nie żal było ci tej Granger? Torturowanie jej sprawiało Ci satysfakcje, co ?  Jesteś obrzydliwa. Drugi raz nie uda ci się uciec z Azkabanu. Każdy martwi się o siebie, kochana. Taka pewna siebie, a boi się głosików w swojej głowie. Każdy ma w środku demona.  Jesteś odrażająca. Niedługo znowu wrócimy po więcej.

"Nie, nie, nie" - wołała rozgorączkowana Ginny.

- Ginny, wszystko z tobą dobrze? - zapytała Hermiona, która od kilku sekund przyglądała się przyjaciółce.
  Gin uważnie jej się przypatrzyła. To była jej Hermiona! Mocno się do niej przytuliła i nie chciała jej puścić. Bardzo bała się, że to wszystko powróci na nowo.
- Nie. - odparła ruda i spojrzała jej prosto w oczy. - To dziecko Harry'ego. Luna i Harry mieli romans.
  Zaskoczona  Granger zupełnie nie wiedziała co miała powiedzieć. Mocno przytuliłą Ginny. Siedziała z nią tak długo jak ta tego potrzebowała.
- Nie idę dzisiaj na zajęcia, Herm. Jestem chora jak coś. - powiedziała stanowczo Weasley.
- Rozumiem. - przytaknęła Granger.- Będę cię kryła.
- Dziękuję. Potrzebuję czasu ale dam sobie z tym wszystkim radę. Mam po prostu chwilowy kryzys.
- Nawet przez minutę w ciebie nie zwątpiłam. Połóż się i odpocznij, Gin. - poradziła jej szatynka.
  Ginny ją posłuchała i położyła się w swoim łóżku wierząc, że sen przyjdzie i będzie mogła po prostu śnić. Nie chciała myśleć o Harrym, Lunie, ich dziecku, a nawet o  Bellatrix Lestrange, która ostatnio zawładnęła jej myślami.

***
   Hermiona Granger nie była w nastroju do żartów. Miała do pogadania z Harrym i zamierzała mu wygarnąć prosto w oczy co o nim myślała. Od rana nie widziała się z Ronem i nie ubolewała zbytnio nad tym faktem. Gdyby jej narzeczony dowiedział się o podłym postępku przyjaciela Hermiona była pewna, że nie było by co po nim zbierać. Niestety Harry i Ron siedzieli w Wielkiej Sali obok siebie. Powoli do nich podeszła i usiadła naprzeciw ich. Jednakże najpierw czule przywitała się ze swoim chłopakiem. 
- Cześć kochanie. - odparła słodko i uważnie przyjrzała się Potterowi. 
  Chłopak sprawiał wrażenie wyluzowanego i nie wyglądało na to, żeby miał jakieś wyrzuty sumienia. 
- Hej skarbie. - przywitał się Ron. - Gdzie Ginny?
- Źle się czuje. Dopadła ją gorączka i ostry ból głowy. - wyjaśniała Granger. 
- Biedna... - westchnął Ron. -Może pójdę sprawdzić co z nią, co?
- Nieee, wiesz ona potrzebuję dużo spokoju. Zwłaszcza teraz. - warknęła Hermiona starając się nawet na nich nie patrzeć. 
- Co mamy pierwsze? - zapytał Harry nagle zmieniając temat. 
- Eliksiry, z Ślizgonami. - odpowiedziała Granger 
- Zapomniałem! - zawołał Ron. - Musze obgadać parę spraw z Parkinson odnośnie eliksiru miłosnego. Przecież jestem z nią grupie. Widzimy się na zajęciach!
  I już go nie było. 
- Ty szujo. - powiedziała Hermiona. 
- Już wiesz, tak? - zaczął niepewnie Harry. 
- Jak mogłeś, no jak?! 
- Nie wiem, to po prostu się stało. Nie planowałem tego. 
- Jak Ron się o tym dowie to cię przecież zabije. - westchnęła. - Rozumiem, jesteś facetem. Zapomniałeś się, ale dziecko? Harry, to nie są przelewki!
- Nie umoralniaj mnie Hermiono. Przecież ja o tym wszystkim wiem. 
- Wszystko wiedzący pan Potter który nie wie jak się odpowiednio zabezpieczać. Gówno wiesz o życiu! - wykrzyczała mu to prosto w twarz i zdecydowała się na opuszczenie Wielkiej Sali.
  Nikomu nie miała zamiaru się tłumaczyć. Po prostu wyszła i była z siebie bardzo zadowolona. Od zawsze byli przyjaciółmi ale tym razem nie miała zamiaru stać po stronie Pottera. Nie wiedziała, że za nią wyszło dwóch ślizgonów, którzy lubili liczne plotki i kłótnie. 
- Hej Granger, jesteś w ciąży? - zapytał jeden z nich przy tym uroczo się do niej uśmiechając. 
- Nie ja. - odparła Hermiona. 
- Weasley? - zapytał niepewnie drugi z nich. 
- Też nie. Co to, jakieś przesłuchanie? - zapytała. 
  Zabini i Malfoy to była dwójka ślizgonów, którzy lubili mącić, przeszkadzać i ubliżać ludziom. W tym byli najlepsi. Radzili sobie z tym jak nikt inny. 
- A gdzie ona jest? - pytał dociekliwe Blaise siląc się na obojętny ton. 
- Kto? 
- No Weasley! - zawołał zniecierpliwony. 
   Jeszcze wczoraj Ginny była w bardzo dobrym nastroju. Coś musiało się stać, zastanawiał się Zabini który stawał się coraz bardziej zdenerwowany. 
- Ginny śpi w swoim dormitorium. - wyjaśniła szatynka. - Jest chora. 
- Chora? Przecież jeszcze wczoraj... - urwał. - Wiem, że kłamiesz, Granger. Sam się dowiem prawdy!
  Dziwne zachowanie Blaise'a było dla Draco zadziwiające. Zabini martwił się o tą rudą istotę i bał się,że stało się jej coś złego. Biegł prosto przed siebie i w ekspresowym tempie dobiegł do dormitorium Gryfonów. Jedynym jego problem był brak znajomości hasła. No ale przecież i z tym potrafił sobie doskonale poradzić. 

Tymczasem Hermiona i Draco prowadzili niezobowiązującą konwersację, która nie miała nic wspólnego z czymś miłym i słodkim. 
- Niezłe przedstawienie Granger. - prychnął Draco. 
- Zamilcz, Malfoy zanim powiesz coś co znowu doprowadzi do naszej kolejnej kłótni. - wytknęła mu szatynka. 
- To ty jesteś wiecznie nerwowa. Zaczynam myśleć, że ten twój rudy przygłup nie potrafi cię dostatecznie zaspokoić. No ale ja mogę.
- Ale z ciebie niewyżyty dupek, Draco.!
- Draco, powiedziałaś Draco? - pytał rozbawiony chłopak. - Jeszcze dodaj skarbie i nadchodząca noc będzie nasza. 
  Blondyn znacząco się do niej przybliżył jakby miał zamiar ją pocałować. Dziewczyna zdała sobie sprawę, że wcale by nie oponowała. Przez ciągłe sny Malfoy kojarzył jej się z obiektem pożądania. No, a przecież miała chłopaka! Na szczęście w porę pojawił się Ron, który na szczęście temu wszystkiemu zapobiegł.
- Hermiono, kochanie wszędzie cię szukam! - zawołał ucieszony Ron gdy dostrzegł swoją narzeczoną. 
  Jednak nie ucieszył się zbytnio kiedy zobaczył ją w towarzystwie Malfoy'a.  
- Malfoy, odczep się od mojej Hermiony. - warknął Ron. 
- Jeszcze nie jest twoja i wszystko może się zmienić Weasley. - powiedział dumnie Malfoy. 
  Draco nie zamierzał więcej czasu tracić z tą dwójką i postanowił odnaleźć swojego przyjaciela. Miał zamiar wybić mu z głowy uroczą pannę Weasley, która i tak nie była mu przeznaczona. No i nie chciał aby jego przyjaciel zrobił coś głupiego. Doskonale wiedział gdzie go szukać. Okazało się, że Blaise od kilku minut sterczał pod obrazem Grubej Damy. Okazało się, że żadna z gryfonek nie uległa jeszcze jego wdziękom i Zabini był skazany na sromotną porażkę. 
- Martwię się o nią. - wyznał Blaise. 
- Stary, co ty wyprawiasz? Spędziłeś z nią jeden wieczór. To nic nie znaczyło dla niej ani dla ciebie. Nadal jesteście wrogami. Myślisz, że ona będzie chciała rozmawiać z tobą o swoich prywatnych sprawach? Raczej wątpię. 
- Kurwa, Malfoy. Nienawidzę kiedy masz rację. - westchnął Zabini. 
- Odpuść i chodź. Może któraś z Krukonek ulegnie naszym wdziękom. - zaproponował Malfoy. 
- Nie może ale na pewno. - odparł stanowczo Blaise wracając od nowa do gry. 


 "Świat może zostać ocalony tylko przez odpowiedni sposób myślenia. "
Ahmet Hamdi Tanpınar


***
 Dobry wieczór,  
wpadam do Was z nowym odcinkiem. Jestem z niego zadowolona. Nie wiem jak wyszło ale dobrze mi się go pisało, miałam wenę, jest dłuższy ale i tak niewiele się w nim dzieje. Dziękuję za komentarze, to dla mnie ważny znak, że ktoś czyta i jest tu jest mimo długiej mojej nieobecności. Namieszałam z tym Harrym i Luna ale w końcu nie mogą być idealni. Każdy człowiek popełnia błędy. Nawet Harry Potter. :D Zapraszam Was do czytania. 
Dobranoc ;D

Pozdrawiam, Mia



 

7 komentarzy:

  1. Pierwsza? Pierwsza :D
    Odcinek świetny, ani się obejrzałam, a już go przeczytałam, tak przyjemnie mi się go czytało :) Biedna Gin.. Oj Potter Potter.. żeby nie wiedziec, do czego prezerwatywa służy... ehh.. i to jeszcze z przyjaciółką swojej byłej.. Ehh Ci faceci.
    No ale mamy i tych troskliwych facetów ;D Zabini jak się martwi o rudą ^^ mrrr wyczuwam między nimi chemię :)
    Draco aj Draco.. uwielbiam go takiego, jaki jest przedstawiony właśnie w Twoim opowiadaniu. Taki, jaki powinien być - malfoyowaty :D Nie lubię, jak ktoś robi z niego takiego przymilnego alvaro i romeo.
    Tak więc czekam, czekam na kolejny i juz teraz po kilku minutach po przeczytaniu, nie moge się go doczekać :)
    Pozdrawiam cieplutko :*
    Niech wena będzie z Tobą! ;)
    /Annabeth

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz u ciesze się, że Ci się spodobało, miło to słyszeć, też uwielbiam Draco zimnego drania.
      Pozdrawiam również :D

      Usuń
  2. Super rozdział i naprawdę przyjemnie się czyta. Czekam na następny i mam nadzieję że pojawi się prędko. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział jak zwykle świetny :D Blaise jak się martwi o Ginny - słodkie ;) Draco również pozytywny w tym rozdziale, niezwykle bezpośredni do naszej Hermiony :P Co do snów Hermiony mam pewne podejrzenia, zobaczymy wkrótce czy słuszne :D
    Życzę dużo dużo weny, bo już nie mogę doczekać się następnego odcinka.

    Olix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i opinię, też lubię Draco takiego zimnego drania :D
      Pozdrawiam

      Usuń
  4. Witaj :) Aż głupio mi się przyznać, że dopiero teraz znalazłam czas na przeczytanie. Najważniejsze, że jestem, prawda? :) Harry... zachowujesz się jak duże dziecko. Wie, że bez zabezpieczenia możliwa jest wpadka, ale już nie pomyśli o tym. Typowy roztrzepaniec ;D
    Blaise martwiący się o Ginny jest uroczy, a Malfoy jako zimny drań jak palce lizać ;D
    Pozdrawiam i lecę nadrabiać zaległości ;]
    wojenne-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń