- To jaki masz plan? - zapytał pewnego dnia Blaise gdy byli sami w apartamencie.
- Jaki plan? - zapytał pytaniem na pytanie Draco.
- Nie wierzę w to że Draco Malfoy nie obmyśla jakiegoś diabelskiego planu aby upokorzyć Hermionę Granger...
- Póki co się uczę. - warknął blondyn. - Daj mi spokój, Zabini.
W odpowiedzi Blaise wziął od Malfoy'a książkę , którą trzymał w ręku i rzucił nią w kąt.
- Odbiło ci?!
- A tobie? Co się z tobą dzieje?
- Nic.
- Jak mi nie powiesz to na forum ogłoszę, że naprawdę jesteśmy gejami i planujemy wspólną przyszłość.
- Lucjusz nie żyje. - wypalił Malfoy.
- Jak to się stało?
- Zmarł w swojej celi. Nie wiem dokładnie jak to się stało. Nie chcę o tym mówić.
Lucjusz był jednym z największych sojuszników Voldemorta. Był gotowy zabić własnego syna aby osiągnąć swój cel. Po wojnie trafił do Azkabanu i tam spędził ostatnie dni swojego życia.
Blaise był zszokowany wiadomością jaką otrzymał od swojego przyjaciela. Faktem było, że Lucjusz był złym człowiek ale to w końcu był jego ojciec. Mimo wszystko Draco miał dobre serce, może trochę tchórzliwe ale szczere.
- Bardzo mi przykro. - szepnął Zabini.
- Wolałabym teraz zostać sam. - odezwał się Draco.
Blaise wyszedł, a Malfoy od razu sięgnął po jeszcze jedną butelkę whiskey.
- Twoje zdrowie, Malfoy. - powiedział sam do siebie blondyn.
***
Większość czasu Hermiona spędzała wraz z swoją przyjaciółką Ginny. Czasem zostawała u niej na noc. Ostatnio zauważyła, że Ginny byłą nieswoja. Zachowywała się jak nie ona. Razem się uczyły, razem jadły i plotkowały, ale Granger czuła, że coś było nie tak.
- Gin, czemu płaczesz? - zapytała szatynka zauważając łzy u swojej przyjaciółki.
- To nic. - odparła ruda odwracając wzrok.
- Chodzi o Blaise'a?
- Gorzej...- westchnęła Ginny. - Jestem w ciąży.
- Co?! - zawołała Hermiona.
- No tak to. Będziesz ciocią.
Hermiona nie mogła się nadziwić rewelacjom, które usłyszała od przyjaciółki.
- Ale to pewne?
- Muszę jeszcze iść do ginekologa aby to potwierdzić. - wyjaśniła panna Weasley.
- To Blaise jest ojcem, prawda?
- Tak, ale nie wiem czy mu o tym powiem. Ja potrzebuję mężczyzny, a on wciąż zachowuje się jak chłopiec. No i nie traktuje tego co nas łączy poważnie. Ja go kocham, a on...
- Wszystko się ułoży. Będę najlepszą ciocią na świecie.
Późnym wieczorem Hermiona wróciła do swojego apartamentu, który dzieliła z Malfoy'em. Znowu zastała swojego współlokatora w bardzo nieciekawym stanie.
- Granger hik! Mooooooojaaaa kooooocico hik!- wykrzykiwał Draco.
- Malfoy, znowu jesteś pijany... - westchnęła szatynka. - Powinieneś się położyć.
- Wiedziałem, że w głębi mnie kochasz, hik!
- Co ty wygadujesz?
Blondyn przybliżył się do Granger aby ją do siebie przytulić. Dziewczyna próbowała się wyrwać ale bezskutecznie. Czuła od niego alkohol. Zauważyła, że jego policzki były mokre.
- Płakałeś? - zapytała niepewnie.
Malfoy zwiesił głowę. Czuł się bezbronny.Nie wiedziała jak ma z nim rozmawiać.
- Nie. - szepnął. - Granger?
- Tak?
- Jesteś całkiem ładna. Choć umalować byś się mogła. Masz strasznie podkrążone oczy.
- Bo ktoś w nocy chrapie i nie mogę spać.
- Więc dlatego uciekasz. - wydedukował Draco - A ja myślałem, że mnie nie lubisz...
- A to też. Mogę cię o coś zapytać?
- Pytaj i tak jestem pijany także prawdy ci nie powiem. Mam chwilowe zaćmienie w mózgu dlatego w ogóle z tobą rozmawiam i się do ciebie przytulam.
- Dlaczego tyle pijesz?
- Mam swoje hik, powody. Problemy rodzinne. - odpowiedział Draco. - A teraz wybacz kocico, hik, ale jestem strasznie śpiący.
Blondyn położył się na łóżku Hermiony. Dziewczyna nie miała sumienia go stamtąd wygnać. Położyła się obok niej. Wdychała zapach jego włosów i skóry. Nie rozumiała dlaczego tak przystojny chłopak nie radzi sobie ze swoimi problemami. Ukrywa głowę w piasek i upija sie do nieprzytomności. Musiała przyznać, że wolała jego zachowanie jak był pijany.
- Od kiedy mi się wydaję, że Malfoy jest przystojny? - zapytała samą siebie. - Przestań Granger, on ci się nie podoba....
Usnęła dopiero na ranem. Całą noc spędziła na zastanawianiu się jaki jest Malfoy. W końcu nie doszła do żadnego konkretnego wniosku. Wiedziała, że gdy Draco się obudzi to rozpęta się piekło z jej głównym udziałem. Wstała tak aby nawet nie dotknąć Malfoy'a. Mężczyzna spał w najlepsze. Nagle złapał ją za rekę i przytulił ją do siebie.
- Auć... - jeknęła. - Malfoy, puść, wykręcasz mi rękę.
Nie reagował. Zdecydowała się na bardziej drastyczny krok. Hermiona ugryzła Malfoy'a w ucho.
- O CHOLERA!!! - wykrzyknął blondyn budząc się i nie wiedząc co się dzieje. - CO TY WYPRAWIASZ GRANGER?!
Skołowwany, skacowany i dość w wątpliwej kondycji fizycznej Malfoy stał i wrogo spoglądał na Hermionę, która cały czas się do niego uśmiechała. Śmieszyło ją jego zachowanie.
- Do czegoś między nami doszło? - pytał zdezorientowany Draco.
- Było bardzo ciekawie. Nie wiedziałam, że jesteś taki czuły, Malfoy.
- Słucham?!
Szatynka zaczęła się głośno śmiać. Nie mogła się powstrzymać. Draco nie mógł sobie przypomnieć ostatniej nocy. Miał luki w pamięci.
- Zabezpieczaliśmy się? - szepnął blondyn.
- Do niczego nie doszło głuptasie. Ogarnij się bo za pół godziny lekcje się zaczynają.
Hermiona wyszła pierwsza. Musiała porozmawiać z Ginny. Przyjaciółka jadła śniadanie w Wielkiej Sali. Nie zwracała większej uwagi na otoczenie. Granger do niej podeszła i ją objęła.
- Smacznego. - odparła Hermiona.
- Dzięki.
- Słuchaj, musimy wyrwać się na parę godzin ze szkoły. - szepnęła szatynka.
- Po co? - zapytała ruda nie wiedząc o co chodzi przyjaciółce.
- Do ginekologa. - wyjaśniła Granger. - Musimy mieć pewność.
- Ale McGonnagall nas nie wypuści przed weekendem.
- Zostaw to mnie....
Granger była lubiana przez nauczycieli co było jej w tym momencie na rękę. Powiedziała profesor McGonnagall, że po śmierci rodziców musi pozałatwiać wszystkie sprawy dotyczące domu, ubrań i mebli. Przyznała, że czuje się bardzo samotna i chciałaby aby Ginny towarzyszyła jej w tej wyprawie. McGonnagal od razu się zgodziła. Hermiona widziała zdenerwowanie na twarzy swojej przyjaciółki. Wyglądała dość mizernie. Miała podkrążone oczy, bardzo schudła i była bardzo blada.
- Nie martw się. - pocieszała szatynka. - Wszystko będzie dobrze. Może się okaże, że nie jesteś w ciąży?
- To co mi jest? Czuję się taka słaba...
Dziewczyny postanowiły iść bardzo wolno. Ginny nie mogła się przemęczać. Granger umówiła panną Weasley u najlepszego ginekologa w Londynie. Gdy dotarły na miejsce czekała na nie fantastyczna obsługa i bardzo miłe pielęgniarki. Hermiona musiała poczekać na zewnątrz. Zastanawiała się dlaczego to badanie tak długo trwa. Może to nie ciaża? Może to zmęczenie, stres?
Po kilku minutach Ginny wyszła z gabinetu pana doktora. Była w jeszcze gorszym stanie niż przedtem.
- I co? - pytała Hermiona.
- Nie jestem w ciąży. - oznajmiła Ginny.
- No i widzisz? A tak się bałaś. - zawołała szatynka - Dlaczego się nie cieszysz, hej, co jest?
Ginny zaczęła z niewiadomych przyczyn płakać.
- Gin, co się dzieje?
- Herm, doktor nie jest dokładnie pewien co mi jest ponieważ nie jest specjalistą w rozpoznawaniu nowotworów ale powiedział, że spotkał się z podobnymi objawami jak u mnie i to może być białaczka....
- Co ty wygadujesz?
Blondyn przybliżył się do Granger aby ją do siebie przytulić. Dziewczyna próbowała się wyrwać ale bezskutecznie. Czuła od niego alkohol. Zauważyła, że jego policzki były mokre.
- Płakałeś? - zapytała niepewnie.
Malfoy zwiesił głowę. Czuł się bezbronny.Nie wiedziała jak ma z nim rozmawiać.
- Nie. - szepnął. - Granger?
- Tak?
- Jesteś całkiem ładna. Choć umalować byś się mogła. Masz strasznie podkrążone oczy.
- Bo ktoś w nocy chrapie i nie mogę spać.
- Więc dlatego uciekasz. - wydedukował Draco - A ja myślałem, że mnie nie lubisz...
- A to też. Mogę cię o coś zapytać?
- Pytaj i tak jestem pijany także prawdy ci nie powiem. Mam chwilowe zaćmienie w mózgu dlatego w ogóle z tobą rozmawiam i się do ciebie przytulam.
- Dlaczego tyle pijesz?
- Mam swoje hik, powody. Problemy rodzinne. - odpowiedział Draco. - A teraz wybacz kocico, hik, ale jestem strasznie śpiący.
Blondyn położył się na łóżku Hermiony. Dziewczyna nie miała sumienia go stamtąd wygnać. Położyła się obok niej. Wdychała zapach jego włosów i skóry. Nie rozumiała dlaczego tak przystojny chłopak nie radzi sobie ze swoimi problemami. Ukrywa głowę w piasek i upija sie do nieprzytomności. Musiała przyznać, że wolała jego zachowanie jak był pijany.
- Od kiedy mi się wydaję, że Malfoy jest przystojny? - zapytała samą siebie. - Przestań Granger, on ci się nie podoba....
Usnęła dopiero na ranem. Całą noc spędziła na zastanawianiu się jaki jest Malfoy. W końcu nie doszła do żadnego konkretnego wniosku. Wiedziała, że gdy Draco się obudzi to rozpęta się piekło z jej głównym udziałem. Wstała tak aby nawet nie dotknąć Malfoy'a. Mężczyzna spał w najlepsze. Nagle złapał ją za rekę i przytulił ją do siebie.
- Auć... - jeknęła. - Malfoy, puść, wykręcasz mi rękę.
Nie reagował. Zdecydowała się na bardziej drastyczny krok. Hermiona ugryzła Malfoy'a w ucho.
- O CHOLERA!!! - wykrzyknął blondyn budząc się i nie wiedząc co się dzieje. - CO TY WYPRAWIASZ GRANGER?!
Skołowwany, skacowany i dość w wątpliwej kondycji fizycznej Malfoy stał i wrogo spoglądał na Hermionę, która cały czas się do niego uśmiechała. Śmieszyło ją jego zachowanie.
- Do czegoś między nami doszło? - pytał zdezorientowany Draco.
- Było bardzo ciekawie. Nie wiedziałam, że jesteś taki czuły, Malfoy.
- Słucham?!
Szatynka zaczęła się głośno śmiać. Nie mogła się powstrzymać. Draco nie mógł sobie przypomnieć ostatniej nocy. Miał luki w pamięci.
- Zabezpieczaliśmy się? - szepnął blondyn.
- Do niczego nie doszło głuptasie. Ogarnij się bo za pół godziny lekcje się zaczynają.
Hermiona wyszła pierwsza. Musiała porozmawiać z Ginny. Przyjaciółka jadła śniadanie w Wielkiej Sali. Nie zwracała większej uwagi na otoczenie. Granger do niej podeszła i ją objęła.
- Smacznego. - odparła Hermiona.
- Dzięki.
- Słuchaj, musimy wyrwać się na parę godzin ze szkoły. - szepnęła szatynka.
- Po co? - zapytała ruda nie wiedząc o co chodzi przyjaciółce.
- Do ginekologa. - wyjaśniła Granger. - Musimy mieć pewność.
- Ale McGonnagall nas nie wypuści przed weekendem.
- Zostaw to mnie....
Granger była lubiana przez nauczycieli co było jej w tym momencie na rękę. Powiedziała profesor McGonnagall, że po śmierci rodziców musi pozałatwiać wszystkie sprawy dotyczące domu, ubrań i mebli. Przyznała, że czuje się bardzo samotna i chciałaby aby Ginny towarzyszyła jej w tej wyprawie. McGonnagal od razu się zgodziła. Hermiona widziała zdenerwowanie na twarzy swojej przyjaciółki. Wyglądała dość mizernie. Miała podkrążone oczy, bardzo schudła i była bardzo blada.
- Nie martw się. - pocieszała szatynka. - Wszystko będzie dobrze. Może się okaże, że nie jesteś w ciąży?
- To co mi jest? Czuję się taka słaba...
Dziewczyny postanowiły iść bardzo wolno. Ginny nie mogła się przemęczać. Granger umówiła panną Weasley u najlepszego ginekologa w Londynie. Gdy dotarły na miejsce czekała na nie fantastyczna obsługa i bardzo miłe pielęgniarki. Hermiona musiała poczekać na zewnątrz. Zastanawiała się dlaczego to badanie tak długo trwa. Może to nie ciaża? Może to zmęczenie, stres?
Po kilku minutach Ginny wyszła z gabinetu pana doktora. Była w jeszcze gorszym stanie niż przedtem.
- I co? - pytała Hermiona.
- Nie jestem w ciąży. - oznajmiła Ginny.
- No i widzisz? A tak się bałaś. - zawołała szatynka - Dlaczego się nie cieszysz, hej, co jest?
Ginny zaczęła z niewiadomych przyczyn płakać.
- Gin, co się dzieje?
- Herm, doktor nie jest dokładnie pewien co mi jest ponieważ nie jest specjalistą w rozpoznawaniu nowotworów ale powiedział, że spotkał się z podobnymi objawami jak u mnie i to może być białaczka....
***
- Blaise, polej mi. - odparł Draco.
- Za dużo pijesz. Odpuść sobie, trochę stary bo znowu wylądujesz z Granger w łóżku. - odparł Zabini.
- A to akurat nie było wcale takie złe. Tylko szkoda, że nic nie pamiętam. - westchnął blondyn. - Skąd masz tą bransoletkę?
Draco wskazał na nadgarstek przyjaciela. Już dawno miał o to go zapytać ale nie było zbytnio okazji.
- Ruda właśnie tak ze mną zerwała. Wręczyła mi bransoletkę i powiedziała, że to koniec.
- Przynajmniej z klasą. Tęsknisz za nią?
- Tak, nie, trochę, nie wiem... - westchnał Blaise. - Jak cholera, ale tym razem słowa chyba nie wystarczą.
- Powinieneś coś z tym zrobić. Bo ktoś może ci ją sprzątnąć sprzed nosa.
- A tak między nami to naprawdę nic nie pamiętasz z tej nocy z Granger?
- Nie. Szkoda, że do niczego nie doszło. Jaka jest taka jest ale ciało ma lepsze od niejednej zawodowej modelki. - rozmarzył się blondyn.
***
I jest kolejna część. Trochę się dzieje, mam nadzieję, że wam się spodoba. Chyba nie skończy się na trzech częściach. Stęskniłam się za Dramione i za Harrym Potterem. Poza tym dzisiaj na TVN o 20:00 Harry Potter ! :D Zapraszam do czytania i komentowania. Przepraszam za błędy.
Mia
Mam nadzieję, że nie uśmiercisz znowu Ginny.
OdpowiedzUsuńRozdział genialny.
Pozdrawiam,
la_tua_cantante_
Nie będzie tak źle :D Wszystko się okaże w kolejnej części.
UsuńTa część jest boska <3 Miniaturka się rozkręca i mam nadzieję, że będzie trwała jak najdłużej, bo ja się już stęskniłam za twoją twórczością :)
OdpowiedzUsuńhttp://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/
Powoli wszystko się rozkręca. Jedyne moje ,ale'' dotyczy ubogości, jeżeli chodzi o emocje bohaterów. Dominują u Ciebie dialogi, trochę ignorujesz opisy. Może wprowadziłabyś ich więcej? :)
OdpowiedzUsuńWątek Ginny i domniemanej białaczki jest niepokojący, mam nadzieję, że to fałszywy sygnał, już lepsza byłaby ciąża.
Jestem ciekawa jak dalej się potoczy ich historia.
Pozdrawiam ciepło,
precious-fondness.blogspot.com
Biedna Ginny. Może to nie jest białaczka, ten ginekolog mógł się nie znać! :D
OdpowiedzUsuńOgólnie ta część bardzo mi się podoba, czekam z niecierpliwością na kolejna.
Pozdrawiam, M.
Oby Ginny nic nie było, bardzo lubię tę postać. :)
OdpowiedzUsuń-----
clover.
http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com
Nie rob Gin tego!
OdpowiedzUsuńBlaise do roboty!
Draco ogarnij sie ;)
Super.
Weny.
Pozdrawiam,Lili.
Nie pozwalam Ci uśmiercić Ginny !!!! Blaise co ty dupę grzejesz, idź ją ratuj !!! Dracze ..... ty.... przystojniaku !!!
OdpowiedzUsuńLayls
Przyjdzie taki dzień, kiedy Cię znajdę i nie będzie miło, oj nie będzie ! Ja chcieć więcej, być egoistycznym chamem i chcieć więcej ;(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
L. ;*
<3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie - http://this-is-writen-story-of-magical-world.blogspot.com/
W sumie nie lubie Ginn, ale mam nadzieje,ze jej nie usmiercisz;)
OdpowiedzUsuńNiezle sie Draco przerazil, biedny chlopak. Az ryknelam smiechem jak to przeczytalam;)
Bardzo fajna. Szkoda że Ginny jest chora :c
OdpowiedzUsuńOjej, ale sie narobiło z tą Ginny.. Mam nadzieję, że rzeczywiście nie będzie aż tak źle. Lecę czytać kolejną część.
OdpowiedzUsuń