piątek, 30 maja 2014

Współlokator cześć II - miniaturka XII

 Hermiona nie zamierzała chłopcom odpuścić. Rozpuściła plotkę na temat homoseksualizmu Draco i Blaise'a. Nie sądziła jakie mogą byc konsekwencje tego czynu. Blaise podchodził do tego lekko, jak to on. Nie gniewał się na szatynkę. Nie chował urazy. Często przytulał się do przyjaciela aby go troche podenerwować. Z kolei Malfoy był jak wiecznie tykająca bomba zegarowa. Nikt nie wiedział kiedy wybuchnie. Stosunkowo zachowywał się dość znośnie. Po prostu milczał.
- To jaki masz plan? - zapytał pewnego dnia Blaise gdy byli sami w apartamencie.
- Jaki plan? - zapytał pytaniem na pytanie Draco.
- Nie wierzę w to że Draco Malfoy  nie obmyśla jakiegoś diabelskiego planu aby upokorzyć Hermionę Granger...
- Póki co się uczę. - warknął blondyn. - Daj mi spokój, Zabini.
  W odpowiedzi Blaise wziął od Malfoy'a książkę , którą trzymał w ręku i rzucił nią w kąt.
- Odbiło ci?!
- A tobie? Co się z tobą dzieje?
- Nic.
- Jak mi nie powiesz to na forum ogłoszę, że naprawdę jesteśmy gejami i planujemy wspólną przyszłość.
- Lucjusz nie żyje. - wypalił Malfoy.
- Jak to się stało?
- Zmarł w swojej celi. Nie wiem dokładnie jak to się stało. Nie chcę o tym mówić.
 Lucjusz był jednym z największych sojuszników Voldemorta. Był gotowy zabić własnego syna aby osiągnąć swój cel. Po wojnie trafił do Azkabanu i tam spędził ostatnie dni swojego życia.
  Blaise był zszokowany wiadomością jaką otrzymał od swojego przyjaciela. Faktem było, że Lucjusz był złym człowiek ale to w końcu był jego ojciec. Mimo wszystko Draco miał dobre serce, może trochę tchórzliwe ale szczere.
- Bardzo mi przykro. - szepnął Zabini.
- Wolałabym teraz zostać sam. - odezwał się Draco.
  Blaise wyszedł, a Malfoy od razu sięgnął po jeszcze jedną butelkę whiskey.
- Twoje zdrowie, Malfoy. - powiedział sam do siebie blondyn.

***
   Większość czasu Hermiona spędzała wraz z swoją przyjaciółką Ginny. Czasem zostawała u niej na noc. Ostatnio zauważyła, że Ginny byłą nieswoja. Zachowywała się jak nie ona. Razem się uczyły, razem jadły i plotkowały, ale Granger czuła, że coś było nie tak. 
- Gin, czemu płaczesz? - zapytała szatynka zauważając łzy u swojej przyjaciółki. 
- To nic. - odparła ruda odwracając wzrok. 
- Chodzi o Blaise'a? 
- Gorzej...- westchnęła Ginny. - Jestem w ciąży. 
- Co?! - zawołała Hermiona. 
- No tak to. Będziesz ciocią. 
  Hermiona nie mogła się nadziwić rewelacjom, które usłyszała od przyjaciółki. 
- Ale to pewne? 
- Muszę jeszcze iść do ginekologa aby to potwierdzić. - wyjaśniła panna Weasley. 
- To Blaise jest ojcem, prawda? 
- Tak, ale nie wiem czy mu o tym powiem. Ja potrzebuję mężczyzny, a on wciąż zachowuje się jak chłopiec. No i nie traktuje tego co nas łączy poważnie. Ja go kocham, a on...
- Wszystko się ułoży. Będę najlepszą ciocią na świecie. 
  Późnym wieczorem Hermiona wróciła do swojego apartamentu, który dzieliła z Malfoy'em. Znowu zastała swojego współlokatora w bardzo nieciekawym stanie. 
- Granger hik! Mooooooojaaaa kooooocico hik!- wykrzykiwał Draco. 
- Malfoy, znowu jesteś pijany... - westchnęła szatynka. - Powinieneś się położyć. 
- Wiedziałem, że w głębi mnie kochasz, hik!
- Co ty wygadujesz?
  Blondyn przybliżył się do Granger aby ją do siebie przytulić. Dziewczyna próbowała się wyrwać ale bezskutecznie. Czuła od niego alkohol. Zauważyła, że jego policzki były mokre.
- Płakałeś? - zapytała niepewnie.
  Malfoy zwiesił głowę. Czuł się bezbronny.Nie wiedziała jak ma z nim rozmawiać.
- Nie. - szepnął. - Granger?
- Tak?
- Jesteś całkiem ładna. Choć umalować byś się mogła. Masz strasznie podkrążone oczy.
- Bo ktoś w nocy chrapie i nie mogę spać.
- Więc dlatego uciekasz. - wydedukował Draco -  A ja myślałem, że mnie nie lubisz...
- A to też. Mogę cię o coś zapytać?
- Pytaj i tak jestem pijany także prawdy ci nie powiem. Mam chwilowe zaćmienie w mózgu dlatego w ogóle z tobą rozmawiam i się do ciebie przytulam.
- Dlaczego tyle pijesz?
- Mam swoje hik, powody. Problemy rodzinne. - odpowiedział Draco. -  A teraz wybacz kocico, hik, ale jestem strasznie śpiący.
  Blondyn położył się na łóżku Hermiony. Dziewczyna nie miała sumienia go stamtąd wygnać. Położyła się obok niej. Wdychała zapach jego włosów i skóry. Nie rozumiała dlaczego tak przystojny chłopak nie radzi sobie ze swoimi problemami. Ukrywa głowę w piasek i upija sie do nieprzytomności. Musiała przyznać, że wolała jego zachowanie jak był pijany.
- Od kiedy mi się wydaję, że Malfoy jest przystojny? - zapytała samą siebie. - Przestań Granger, on ci się nie podoba....
   Usnęła dopiero na ranem. Całą noc spędziła na zastanawianiu się jaki jest Malfoy. W końcu nie doszła do żadnego konkretnego wniosku. Wiedziała, że gdy Draco się obudzi to rozpęta się piekło z jej głównym udziałem. Wstała tak aby nawet nie dotknąć Malfoy'a. Mężczyzna spał w najlepsze. Nagle złapał ją za rekę i przytulił ją do siebie.
- Auć... - jeknęła. - Malfoy, puść, wykręcasz mi rękę.
  Nie reagował. Zdecydowała się na bardziej drastyczny krok. Hermiona ugryzła Malfoy'a w ucho.
- O CHOLERA!!! - wykrzyknął blondyn budząc się i nie wiedząc co się dzieje. - CO TY WYPRAWIASZ GRANGER?!
  Skołowwany, skacowany i dość w wątpliwej kondycji fizycznej Malfoy stał i wrogo spoglądał na Hermionę, która cały czas się do niego uśmiechała. Śmieszyło ją jego zachowanie.
- Do czegoś między nami doszło? - pytał zdezorientowany Draco.
- Było bardzo ciekawie. Nie wiedziałam, że jesteś taki czuły, Malfoy.
- Słucham?!
  Szatynka zaczęła się głośno śmiać. Nie mogła się powstrzymać. Draco nie mógł sobie przypomnieć ostatniej nocy. Miał luki w pamięci.
- Zabezpieczaliśmy się?  - szepnął blondyn.
- Do niczego nie doszło głuptasie. Ogarnij się bo za pół godziny lekcje się zaczynają.
  Hermiona wyszła pierwsza. Musiała porozmawiać z Ginny. Przyjaciółka jadła śniadanie w  Wielkiej Sali. Nie zwracała większej uwagi na otoczenie. Granger do niej podeszła i ją objęła.
- Smacznego. - odparła Hermiona.
- Dzięki.
- Słuchaj, musimy wyrwać się na parę godzin ze szkoły. - szepnęła szatynka.
- Po co? - zapytała ruda nie wiedząc o co chodzi przyjaciółce.
- Do ginekologa. - wyjaśniła Granger. - Musimy mieć pewność.
- Ale McGonnagall nas nie wypuści przed weekendem.
- Zostaw to mnie....
  Granger była lubiana przez nauczycieli co było jej w tym momencie na rękę. Powiedziała profesor McGonnagall, że po śmierci rodziców musi pozałatwiać wszystkie sprawy dotyczące domu, ubrań i mebli. Przyznała, że czuje się bardzo samotna i chciałaby aby Ginny towarzyszyła jej w tej wyprawie. McGonnagal od razu się zgodziła. Hermiona widziała zdenerwowanie na twarzy swojej przyjaciółki. Wyglądała dość mizernie. Miała podkrążone oczy, bardzo schudła i była bardzo blada.
- Nie martw się. - pocieszała szatynka. - Wszystko będzie dobrze. Może się okaże, że nie jesteś w ciąży?
- To co mi jest? Czuję się taka słaba...
  Dziewczyny postanowiły iść bardzo wolno. Ginny nie mogła się przemęczać. Granger umówiła panną Weasley u najlepszego ginekologa w Londynie. Gdy dotarły na miejsce czekała na nie fantastyczna obsługa i bardzo miłe pielęgniarki. Hermiona musiała poczekać na zewnątrz. Zastanawiała się dlaczego to badanie tak długo trwa. Może to nie ciaża? Może to zmęczenie, stres?
  Po kilku minutach Ginny wyszła z gabinetu pana doktora. Była w jeszcze gorszym stanie niż przedtem.
- I co? - pytała Hermiona.
- Nie jestem w ciąży. - oznajmiła Ginny.
- No i widzisz? A tak się bałaś. - zawołała szatynka - Dlaczego się nie cieszysz, hej, co jest?
  Ginny zaczęła z niewiadomych przyczyn płakać.
- Gin, co się dzieje?
- Herm, doktor nie jest dokładnie pewien co mi jest ponieważ nie jest specjalistą w rozpoznawaniu nowotworów  ale powiedział, że spotkał się z podobnymi objawami jak u mnie i to może być białaczka....

***
- Blaise, polej mi. - odparł Draco. 
- Za dużo pijesz. Odpuść sobie, trochę stary bo znowu wylądujesz z Granger w łóżku. - odparł Zabini. 
- A to akurat nie było wcale takie złe. Tylko szkoda, że nic nie pamiętam. - westchnął blondyn. - Skąd masz tą bransoletkę? 
  Draco wskazał na nadgarstek przyjaciela. Już dawno miał o to go zapytać ale nie było zbytnio okazji. 
- Ruda  właśnie tak ze mną zerwała. Wręczyła mi bransoletkę i powiedziała, że to koniec. 
- Przynajmniej z klasą. Tęsknisz za nią? 
- Tak, nie, trochę, nie wiem... - westchnał Blaise. - Jak cholera, ale tym razem słowa chyba nie wystarczą. 
- Powinieneś coś z tym zrobić. Bo ktoś może ci ją sprzątnąć sprzed nosa. 
- A tak między nami to naprawdę nic nie pamiętasz z tej nocy z Granger? 
- Nie. Szkoda, że do niczego nie doszło. Jaka jest taka jest ale ciało ma lepsze od niejednej zawodowej modelki. - rozmarzył się blondyn. 

***
   I jest kolejna część. Trochę się dzieje, mam nadzieję, że wam się spodoba. Chyba nie skończy się na trzech częściach. Stęskniłam się za Dramione i za Harrym Potterem. Poza tym dzisiaj na TVN o 20:00 Harry Potter ! :D Zapraszam do czytania i komentowania. Przepraszam za błędy. 
Mia 






13 komentarzy:

  1. Mam nadzieję, że nie uśmiercisz znowu Ginny.
    Rozdział genialny.
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będzie tak źle :D Wszystko się okaże w kolejnej części.

      Usuń
  2. Ta część jest boska <3 Miniaturka się rozkręca i mam nadzieję, że będzie trwała jak najdłużej, bo ja się już stęskniłam za twoją twórczością :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Powoli wszystko się rozkręca. Jedyne moje ,ale'' dotyczy ubogości, jeżeli chodzi o emocje bohaterów. Dominują u Ciebie dialogi, trochę ignorujesz opisy. Może wprowadziłabyś ich więcej? :)
    Wątek Ginny i domniemanej białaczki jest niepokojący, mam nadzieję, że to fałszywy sygnał, już lepsza byłaby ciąża.
    Jestem ciekawa jak dalej się potoczy ich historia.
    Pozdrawiam ciepło,
    precious-fondness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Biedna Ginny. Może to nie jest białaczka, ten ginekolog mógł się nie znać! :D
    Ogólnie ta część bardzo mi się podoba, czekam z niecierpliwością na kolejna.

    Pozdrawiam, M.

    OdpowiedzUsuń
  5. Oby Ginny nic nie było, bardzo lubię tę postać. :)

    -----
    clover.
    http://hgranger-dmalfoy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie rob Gin tego!
    Blaise do roboty!
    Draco ogarnij sie ;)
    Super.
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie pozwalam Ci uśmiercić Ginny !!!! Blaise co ty dupę grzejesz, idź ją ratuj !!! Dracze ..... ty.... przystojniaku !!!
    Layls

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyjdzie taki dzień, kiedy Cię znajdę i nie będzie miło, oj nie będzie ! Ja chcieć więcej, być egoistycznym chamem i chcieć więcej ;(
    Pozdrawiam,
    L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. <3
    Zapraszam do mnie - http://this-is-writen-story-of-magical-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. W sumie nie lubie Ginn, ale mam nadzieje,ze jej nie usmiercisz;)
    Niezle sie Draco przerazil, biedny chlopak. Az ryknelam smiechem jak to przeczytalam;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo fajna. Szkoda że Ginny jest chora :c

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej, ale sie narobiło z tą Ginny.. Mam nadzieję, że rzeczywiście nie będzie aż tak źle. Lecę czytać kolejną część.

    OdpowiedzUsuń