piątek, 12 lutego 2016

Prolog - Singielka

   Słowem wstępu, 
pewnie zastanawiacie się co znowu dodaję, przecież żadnych dłuższych opowiadań nie miałam publikować ale nie wytrzymałam i stęskniłam się za tym magicznym światem. Tym razem główną bohaterką jest Ginny Weasley. Jest na siódmym roku w Hogwarcie, i przed nią ważne życiowe decyzje. Hermiona i Ron powoli organizują swój ślub, a Ginny chce na niego przyprowadzić idealnego partnera. Będzie ich zmieniała, szukała odpowiedniego i będzie próbowała uciec przed miłością. Z czasem zrozumie, że dla miłości warto poświęcić wszystko. Być może to nie jest tak do końca Dramione ale Draco i Hermiona będą się pojawiać. Mam dla nich plan. :)
Zapraszam Was na prolog :D
Mia
 (inspiracja)
 "Wszystko w Twoich rękach. Życie to Twoja historia, spraw by była piękna "
  Siódmy rok nauki w Hogwarcie, najlepszej Szkoły Magii i Czarodziejstwa był ostatnim rokiem w którym ona miała podjąć decyzję czego naprawdę pragnie i czym będzie zajmowała się w przyszłości. Ginny Weasley czuła, że to będzie dla niej przełomowy rok, pełen niespodzianek i miała nadzieję, że także przyjemności. Była znowu singielką. Zazwyczaj zawsze miała chłopaka ale tym razem było inaczej. Przez trzy miesiące była w związku z jej największą miłością. Miał być na zawsze, a okazało się, że był tylko na chwilę. To rozstanie bardzo dużo emocji ją kosztowało. Harry Potter to był jedyny mężczyzna, który złamał jej serce po trzykroć. Wszystko co mówił i czuł okazało się jedną wielką pomyłką. Postanowiła, że zachowa się jak kobieta z klasą i jakoś tą całą sytuację przeboleję w ciszy. Hermiona Granger była jej najlepszą przyjaciółką. Zawsze potrafiła doradzić i wysłuchać. Była niezastąpiona. Miesiąc temu zaręczyła się z jej bratem Ronem. Ślub ma odbyć się w dzień zakończenia szkoły dlatego wszyscy tak bardzo to przeżywali. Właściwie wszyscy oprócz niej. Hermiona i Ron oznajmili jej, że chcieliby aby pojawiła się na ich ślubie wraz z osobą towarzyszącą, a ona nie miała szczególnej ochoty poznawać nowych mężczyzn. No ale przystała na to. Była druhną honorową.
  Pierwszego września Ginny wraz z Hermioną i Ronem wybrali się na peron 9 i 3/4 aby znów przeżyć magiczną przygodę. Z tego co się orientowała Harry miał dołączyć do nich trochę później. Był osobą publiczną i często spotykał się z ważnymi osobistościami. Dużo czasu spędzał w Ministerstwie Magii i dużo się mówiło o tym, że po ukończeniu nauki zostanie nowym Ministrem Magii. To były tylko pogłoski ale wielu uważało, że decyzja już dawno została podjęta. Wszyscy troje weszli do pociągu aby zająć któryś z przedziałów. Gin siedziała na przeciwko zakochanej pary i głupio jej było patrzeć na nich gdy co chwilą szepczą sobie słodkie słówka. W międzyczasie Hermiona przeglądała magazyny ślubne. Szukała sukienki ślubnej i sukienek dla druhen, które miałyby jej nie przyćmić w tak ważnym dniu.
- Idę porozmawiać z Luną. Zaraz wrócę. - rzuciła Ginny.
  Nikt jej nawet nie odpowiedział. Luna była także jej przyjaciółką, były w tym samym wieku i często ze sobą korespondowały podczas wakacji. Wstała i wyszła z ich wspólnego przedziału. Luna należała do Rawenclawu i była bardzo inteligentną kobietą. Gin nie rozumiała dlaczego niektórzy się z niej wyśmiewali. Szła powoli i co jakiś świat zatrzymywała się aby przywitać się ze znajomymi. Niestety do Hogwartu postanowili wrócić Ślizgoni. Chciała przejść obok nich niezauważona ale niestety ją dostrzegli.
- Weasley, skarbie nie uciekaj. - usłyszała  za plecami drwiący głos Blaise'a Zabiniego.
Uznała, że jeśli nie będzie zwracać na niego większej uwagi to może jakoś uda jej się przez to jakoś przejść.
- Gdzie masz Pottera, hm? W końcu przejrzał na oczy, co?
 Westchnęła  i spojrzała mu prosto w oczy. Czarnoskóry mężczyzna był chyba zadowolony z tego, że udało mu się w pewnym stopniu wyprowadzić ją z równowagi.
- Odpieprz się, Zabini. - warknęła.
- Uważaj jak się wyrażasz ruda. Staram się być miły.
- A ja staram się na ciebie nie rzucić.
- Uaaa, aż tak mnie pragniesz?
- Aż tak cię nienawidzę, ty wstrętny śmierciożerco! - wykrzyknęła Ginny.
   Tym razem nic nie powiedział tylko się do niej znacznie przybliżył. Poczuła dziwne mrowienie w dolnych częściach ciała. Poczuła, że to napięcie między nimi było nie zniesienia.  Odwróciła wzrok aby przez przypadek go nie pocałować. Pocałować?! Co to to nie! Nigdy w życiu! Zmieszana odwróciła wzrok i próbował przejść obok niego.
- Przepuść mnie. - odparła stanowczo.
- Nie dziwię się, że Cię zostawił, jesteś nie do zniesienia. - powiedział zimno i wrócił do swojego przedziału.
  Ginny poczuła napływające łzy do oczu. Nie chciała mu dać tej satysfakcji i poszła prosto przed siebie aby jakoś się uspokoić. Nie chciała z nikim rozmawiać dlatego szybko wróciła do swojego przedziału. Wytłumaczyła, że nigdzie nie mogła znaleźć Luny. Przed dalszą część jazdy milczała. Zawsze myślała, że Blaise był najmilszy ze wszystkich Ślizgonów. Nigdy się z nim nie kłóciła, przynajmniej nie tak jak Draco z Hermioną. Poza tym rzadko ją zaczepiał i naprawdę myślała, że przynajmniej on nie był do niej wrogo nastawiony. Nawet nie spostrzegła, że już dotarli na miejsce. Wzrokiem szukała Luny, która szła samotnie w otoczeniu smutnych i szarych ludzi. Ona zawsze była taka kolorowa i pełna życia.
- Luna! - zawołała Ginny i mocno uściskała przyjaciółkę.
- Witaj Gin. - powiedziała Luna i odwzajemniła równie mocno uścisk.
- Plebs. - usłyszała za plecami.
  Nie zwracała większej uwagi na Ślizgonów, a zwłaszcza na dziewczyny które zazdrośnie się na nie spoglądały.
- Jak spędziłaś wakacje? - pytała zaciekawiona Ruda.
- Muszę ci coś ważnego powiedzieć. - wyszeptała. - Po kolacji, w pokoju życzeń.
  Weszły do Wielkiej Sali aby powitać nowych uczniów. Nowym dyrektorem w Hogwarcie została pani profesor Minerwa McGonnagall, zawsze surowa ale także błyskotliwa i umiejąca radzić sobie w najgorszych sytuacjach. Podczas kolacji Ginny słyszała swoje imię, Harry Potter, zostawił ją, biedaczka, nikt jej nie chce. Starała ukryć swoje emocje przed cały światem ale nie potrafiła. Miała dosyć tego. Zawsze uważała Hogwart za drugi dom ale tym razem chciała stamtąd jak najszybciej uciec.
- Wiem. - powiedziała cicho Hermiona i mnie objęła. - Nie przejmuj się.
- Jak mam się nie przejmować. Oni nic nie wiedzą, a obgadują na każdym kroku. To jest chore. - westchnęła Weasley. - Muszę coś z tym zrobić.
- Gin, nie rób głupot, proszę Cię.
  Postanowiła, że zrobi coś głupiego i szalonego. Chciała pokazać tym wszystkim ludziom, że ich zdanie nic jej nie obchodziło, a ona zasługiwała na szczęście. Wstała i z rezerwą spojrzała na tych wszystkich otaczających ją ludzi
- Tak, zostawił mnie. - powiedziała głośno.
  Zapadła cisza.
- Głupia i naiwna Ginny Weasley, której nikt nie chce. Tak to ja. Obgadujecie mnie i nazywacie dziwką. Najpierw może spójrzcie na siebie. I wiecie co wam jeszcze powiem? Mam was wszystkich gdzieś. Jeśli jest wśród was normalny facet to niech się w końcu ujawni. Mam dość szukania i zakochiwania w niewłaściwych mężczyznach. Sto dziewięćdziesiąt cztery dni, tyle dni mi pozostało aby odnaleźć tego jedynego. Mam nadzieję, że na tej sali znajduje się ktoś taki.
   Wierzyła w słuszność tego co zrobiła. Było to lekkomyślne i nie do końca przemyślane ale w końcu zrobiła coś co chciała. Miała zamiar zająć swoje miejsce ale jej wzrok powędrował w stronę drzwi wejściowych. W nich stał nie kto inny jak Harry Potter. Nie uśmiechał się. Jego wzrok był pusty i pozbawiony emocji. Teraz uświadomiła sobie, że i on pożegnał się z ich jakże piękną ale nie ostatnią miłością. Czuła, że zrobiła pierwszy krok do tego aby o nim zapomnieć. Jej życie było w jej rękach.


1 komentarz:

  1. Spodobał mi się pierwszy rozdział :)
    Zawsze byłam przyzwyczajona do Zabiniego, który jest w przyjacielskich stosunkach do Ginny.
    Ślub Hermiony i Rona...mam nadzieję, że do niego nie dojdzie :)
    Pozdrawiam
    Arabella

    OdpowiedzUsuń