czwartek, 17 marca 2016

Odcinek piąty: Ruda tańczy jak szalona

"Dzień dob­ry! Wi­tamy w ,,świecie rzeczy­wis­tości"! W pa­kiecie ma­my: ból, smu­tek, złość, zaz­drość,  łzy.. ale też: ra­dość, szczęście, przy­jaźń, miłość..
Dzięku­jemy i życzy­my miłego pobytu! "


   Impreza integracyjna w Pokoju Wspólnym Slytherinu zaczęła się powoli rozkręcać i zaczęło przychodzić coraz więcej osób. Blaise jako gospodarz parapetówki starał się być dżentelmenem. Jego przyjaciel Draco  z wielką ochotą mu w tym pomagał ponieważ czuł się w centrum towarzystwa, a to uwielbiał. Muzyka rozbrzmiewała, a Zabini starał się aby panowała miła atmosfera. Nie spodziewał się, że jedna osoba spieprzy mu cały wieczór. Co jakiś czas rozmyślał o Ginny i o tym czy się zjawi. Na dziewięćdziesiąt procent był pewien, że nie choć pojawiał się cień szansy, że spędzi z nią trochę czau i ją podrażni. Obok niego co jakiś czas pojawiała się Cho, która już mocno podpita stawała się coraz bardziej denerwująca.
- Zabini, przyszła Weasley ale z kimś... - szepnął mu do ucha Malfoy i wskazał na parę, która właśnie weszła do Pokoju Wspólnego.
   Adam zaprosił Gin na prywatkę aby ją lepiej poznać i się po prostu dobrze zabawić. Z natury był nieśmiały ale ta dziewczyna miała w sobie coś takiego co go do niej przyciągało. Przeniósł się do Hogwartu ze względu problemów osobistych. Nie chciał o tym rozmawiać bo było to dla niego bardzo osobiste. Jego rodzice próbowali się z nim skontaktować od paru dni ale bezskutecznie. Dopiero pojawienie się Ginny dało mu znak,że warto rozpocząć nowe, lepsze życie.
  Ona była taka podobna do niej...
- Co to za goguś?! - zapytał nerwowo Blaise przekrzykując przy tym muzykę.
- Cicho. - warknął Malfoy.
- To Adam Willington, w tym roku przeniósł się do Hogwaru na siódmy rok.  Należy do Krukonów. Jest dosyć skryty ale bardzo przystojny. - wyrecytowała Pansy stojąca tuż obok chłopaków. - No właśnie, co on robi z Weasley?
- Pans, mam małą prośbę. Porwij tego Adama do tańca. Ja muszę się rozmówić z  tą rudą zołzą. - powiedział stanowczo Blaise.
- Z wielką przyjemnością. - odparła uśmiechnięta Parkinson.
  Jej nie musiało się powtarzać dwa razy jeśli chodziło o niezwykle przystojnego chłopaka. Szybko pojawiła się przy Adamie i Ginny, którzy gruchali ze sobą jak dwa gołąbki.
- Hej, Adam chyba się nie znamy. Jestem Pansy Parkinson. - przywitała się grzecznie i uroczo uśmiechnęła. - Skoro się znamy to może zatańczymy?
  Adam spojrzał pytająco na Gin, która kiwnęła tylko głową, że jej to nie przeszkadza. Kłamała. Nie ufała kobietom i jej to cholernie przeszkadzało. Liczyła na to, że jednak się nie zgodzi. Nie mogła mu zabronić kontaktu z innymi kobietami no bo przecież nie byli parą. Tak szybko jak Pansy i Adam zniknęli na parkiecie tym szybciej uśmiechnięty Blaise Zabini stanął na przeciwko niej.
- Jednak przyszłaś. - westchnął chłopak. - To może zatańczymy, ruda?
  Tylko przez chwilę się zawahała. Ona i Blaise? Taniec? To nie mogło się skończyć dobrze.
- Tak. - powiedziała i delikatnie go objęła.
  Czuła się w jego ramionach jak mała dziewczynka ale mimo to była bezpieczna i wiedziała, że obronił by ją przed wszystkim i wszystkimi.
- Jesteś naprawdę mała, a twoje włosy przypominają mi o twoim wybuchowym temperamencie. - odezwał się Zabini.
- A ty mi przypominasz hipogryfa w średnim wieku. - odparowała.
- Kręcisz z tym niedorajdą Adamem?
- Ślizgoni nie potrafią nie obrażać innych ludzi. - westchnęła Gin. - Nic ci do tego, Zabini. Nie pytam ci się jaka Cho jest w łóżku także ty nie pytaj mnie czy aktualnie jestem w związku bo aktualnie jestem w miłosnej żałobie.
- Miłosna żałoba, a coś takiego w ogóle istnieje?
- Po prostu jeszcze się z kogoś nie wyleczyłam. To moja osobista choroba.
- A ta choroba nazywa się Potter. - wytknął jej Blaise.
- Skończmy ten temat. - ucięła.
- Ale wywija ten twój Adam. Niby cicha woda , a zobacz. - odparł i wskazał jak jej nowy przyjaciel pląsał wraz z Pansy na parkiecie.
- Przynajmniej dobrze się bawi. Nie to co ja. Niepotrzebnie przychodziłam.
- Ja tam się cieszę, że przyszłaś. No a pobawić się możemy gdzie indziej.
  Ginny spojrzała mu głęboko w oczy i w pewnej chwili zapragnęła go pocałować. Z miejsca odwróciła wzrok i dostrzegła jak Adam przyglądał im się z nieukrywaną niechęcią.
- Chyba skończyliśmy. - powiedziała stanowczo i niechętnie go puściła.
- Weasley, on mi się nie podoba. - poinformował ją Blaise. - Jest w nim coś takiego szalonego.
- I prawidłowo, że ci się nie podoba. Ważne, że ja jestem zainteresowana. - wytknęła mu.
   Weasley podeszła do Adama i go objęła dając Blaise'owi do zrozumienia, że była nim bardzo zainteresowana. Chłopak w odwecie ścisnął mocno pieści i podszedł do swojego przyjaciela, który siedział samotnie na kanapie. Usiadł obok niego
- Twoja nie przyszła, co? - zapytał Blaise przyjaciela.
- Była moja przez jakieś trzy dni. W dodatku nic z tego nie pamięta. Więc to jest tak jakby nigdy nie była moja - westchnął Malfoy.
- Pozostał ci po niej ślad, wspomnienie. Zawsze coś. Warto kochać choć przez chwilę niż nie kochać wcale.
- Stary, ale poeta z ciebie. Nam nie są potrzebne żadne miłości, tylko seks. - odparł Draco.
- Zdecydowanie za dużo wypiłem.
- Hm, ruda tańczy jak szalona. - skwitował Malfoy i wskazał na Ginny. 
  Ginny potrzebowała takiej chwili kiedy po prostu zapomni. Alkohol jej w tym niewątpliwe pomógł. Dwie godziny później impreza się skończyła, a dziewczyna sama pozostała na parkiecie. Śpiewała i tańczyła. Blaise postanowił ją zaprowadzić do swojego dormitorium ponieważ było już za późno na jej nocne ekskapady. Wiedziała, ze jutro a to oberwie ale wolał cieszyć się chwilą obecnoą.
- Kiedyś cię znajdę, znajdę cię! Jestem coraz bliżej! - wyśpiewywała. - Gdzie Ci mężczyźni, na miarę czasów!
- Ruda, masz już dość. - powiedział stanowczo Blaise i wbrew jej protestom wziął ją na ręce i zaniósł do swojego łóżka.
- Gdzie Adam, gdzie Adam? - pytała.
- Ulotnił się po tym jak zaczęłaś tańczyć dziwne tańce godowe. - wyjaśnił jej.
- Nie kocha mnie już... Lalalalala. Będziemy razem spać?
- Tak, tylko się nie wierć. - upomniał ją Zabini.
  Chłopak ściągnął bluzkę do spania i tym samym jej oczom ukazał jej się jego wspaniale umięśniony tors.
- Jesteś seksbombą. I dzisiejszej nocy tylko moją. - westchnęła. - Jak wytrzeźwieję wymaże Ci pamięć bo moje zachowanie jest poniżej wszelkiej krytyki. Tak mówi panna Hermiona Granger.
  Blaise głośno się roześmiał. Lubił ją taką wyluzowaną, zabawną i słodką. Szkoda tylko, że zazwyczaj była do niego wrogo nastawiona. Delikatnie ją objął i kazał jej iść spać. Na szczęście jego współlokatora nigdzie nie było no i Ginny mogła bezkarnie śpiewać i z nim głośno rozmawiać. Po jakimś czasie Ginny się zmęczyła i usnęła, a Zabini mógł co jakiś czas jej się przyglądać Pachniała malinami, jej skóra była taka gładka i delikatna. Musiał ją dotknąć. 

***
  Hermiona znowu nie mogła spać. Nie zdecydowała się pójść na imprezę ze względu na Rona. Przygotowała dla niego romantyczną kolację. Czekała bite cztery godziny, a on nie przyszedł. Przypominała mu o tym trzy razy. Czuła się rozżalona i zawiedziona jego zachowaniem. Miała ochotę nakopać mu do tyłka. Nawet nie przyszedł aby przeprosić, a ona czekała na niego jak taki wazon. Nie chciała aby jej małżeństwo tak wyglądało. Jej związek z dnia na dzień popadał w rutynę. Próbowała ratować ich związek ale wyglądało na to, ze Ronowi na tym nie zależało. Z drugiej satrony nie chciała odwoływać ślubu. Od kiedy skończyła dziesięć lat dobrze wiedziała jak będzie wyglądało jej wymarzony dzień ślub. Skromny, wszędzie lilie i jej rodzina i przyjaciele. Niestety Ron chciał czegoś zupełnie innego. Musieli się różnić w wielu kwestiach ale przecież się kochali i to był najważniejsze. Postanowiła odwiedzić kuchnię i napić się gorącego mleka. To podobna pomaga na sen. Starała się zachowywać jak najciszej. Była trzecia w nocy. Weszła do kuchni i miała zamiar na szybko zrobić sobie ciepłe mleko. O niczym innym nie myślała. Gdy nagle usłyszała dziwne jęki. Była przekonana, że to była jakaś para, która postanowiła porwać się dzikiej namiętności. Mimowolnie zerknęła kto to by mógł być. Te niesforne blond włosy, niebieskie oczy i przeraźliwe jęki dobiegające z jego ust...
- Malfoy... - szepnęła. 
  Ich oczy się skrzyżowały. Jego towarzyszki nie rozpoznała. Było zbyt ciemno. Jednakże jego oczy poznałaby wszędzie. Z niedowierzaniem bezszelestnie opuściła kuchnię i wróciła do swojego dormitorium. Nie rozumiała swojego rozczarowania i bezsilności. Miała ochotę się rozpłakać, a przecież to było normalne, że Malfoy sypiał z różnymi kobietami. Czuła jakby jej serca złamało się na kilkadziesiąt kawałków ale dlaczego? Nie rozumiała tego. Nie potrafiła zrozumieć dlatego zareagowała tak emocjonalnie. 

  ***
  Nie śpij, zło nigdy nie śpi. Nocą mamy jak najwięcej siły i ochoty aby komuś uprzykrzyć życie. Opanuj siebie, a później opanujemy ją. Czy ta ruda wywłoka, coś wie? Nie, nie wie. Czasem tylko ma ochotę się zabić. Będzie czuć się z czasem coraz gorzej. Oszaleje tak jak ty. I wtedy staniecie się jednością. Wasze demony staną się jednością, a wtedy będziecie takie jak my tego chcemy.


 "Dob­ro i zło muszą is­tnieć obok siebie, a człowiek mu­si do­kony­wać wyboru. " ~ Mahatma Gandhi 


***
Dobry wieczór, 
nie ukrywam, że nie miałam weny i ciężko mi się pisało ale jestem dumna z opisu o Hermionie i poza tym rozdział nie jest taki tragiczny, choć no aż tak mi się nie podoba. Dziękuję za komentowanie i 210tys! Kurczę tylu was już u mnie było. 
Przepraszam za błędy. 
 Dobranoc :)

Mia Vlad

 

4 komentarze:

  1. Czekałam, czekałam i w końcu jest rozdział! :D Zabini zauroczył mnie swoją zazdrością, uważam że to całkiem słodkie. Póki co mało wiemy o Adamie, jednak dałaś nam zalążek jego przeszłości. Czyżby kogoś stracił? Cóż, przekonamy się wkrótce ;) Jestem niezmiernie ciekawa reakcji Ginny gdy rano odkryje, w czyim łóżku się obudzi :P
    Draco... Co tu napisać, no zawiódł mnie. Wiem, że jest wolny, nie ma partnerki, może robić (czyt. sypiać) co chce i z kim chce. No ale Hermiona! Coś między nimi jest i już się nie mogę doczekać, kiedy to wszystko wyjaśnisz. Jestem mega ciekawa co się takiego stało, że Granger nie pamięta tego, co nasz blondwłosy Ślizgon zdaje się wciąż wspominać.
    Może dodam coś o Ronie, bo nie przypominam sobie, żebym cokolwiek wcześniej o nim wspominała. A więc... Ron to jakaś pomyłka, to ich narzeczeństwo i przygotowania do ślubu to jakiś cyrk. I tyle w temacie :)
    Życzę morza weeeeny i do następnego
    Pozdrawiam

    Olix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też coraz bardziej lubię postać Zabiniego, jest taki kochany <3 Cóż mogę powiedzieć o Draco, to się wszystko wyjaśni i to dużo później, nie wiem czy nie za późno.Dziękuję za komentarz ;D

      Usuń
  2. Bardzo fajny rozdział,trochę krótki ale to nic bo naprawdę miło się czyta.Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i mam nadzieje ,że pojawi się prędko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podoba, i dziękuję za komentarz ;D

      Usuń