piątek, 7 czerwca 2013

3. Podejrzenia


   Dla Granger najlepszą ucieczką od rodzinnych spraw była praca. Jedynie tam czuła się bezpiecznie. Pracowała jak mała mrówka, bez ustanku. Chciała aby Malfoy w końcu docenił jej ciężką pracę. Mężczyzna bardzo uważnie się jej przyglądał. Miała zadrapania na twarzy, podkrążone oczy, a na rękach widniały siniaki i czerwone ślady. Ron obiecywał żonie, że to się więcej nie powtórzy ale Hermiona nie była tego taka pewna. Postanowiła mu zaufać. Draco podejrzewał, że Ron może znęcać się nad żoną ale wolał najpierw upewnić się, że to prawda. Hermiona powtarzała wszystkim, że jest niezdarna i często upada ale czuł, że to nie jest prawda. Gdy nadszedł czas oceny jej artykułu Hermiona lekko się denerwowała. Starała się najlepiej jak mogła.
  Redaktor czytał jej tekst w milczeniu. Gdy podniósł wzrok spodziewała się najgorszego.
- To jest dobre. - odparł Malfoy. - Nawet bardzo dobre.
- Naprawdę? - zapytała zaskoczona dziewczyna.
- Tak, całkiem niezłe. Opublikuję to, choć stać cię na więcej. - powiedział Draco i złośliwie się uśmiechnął.
- Tobie chyba nikt nigdy nie dogodzi do końca… - odparła Hermiona i od razu ugryzła się w język.
- Chyba, że w łóżku. Znam naprawdę dobre profesjonalistki ale nigdy nie skosztowałem mugolki…. - powiedział Malfoy i spojrzał zaczepnie na Hermionę.
- Uuuuu, to już nie szlamę? Jak ładnie powiedziałeś, mugolka. To musisz jakąś znaleźć, masz pewnie ich na pęczki.
- Może ale ja chcę tylko jedną….
- Nie obchodzą mnie twoje sprawy łóżkowe ani romanse. Jaki masz dla mnie kolejny temat? - zapytała zniecierpliwiona dziewczyna.
- “Przemoc w rodzinie” - odparł Draco i spojrzał przenikliwie na Hermionę.
- O tym mam napisać na za tydzień tak?
- Oczywiście, kotku.
- Przestań,  nie mów tak do mnie!
- Nie złość się tak kochaniutka, oboje wiemy, że chciałabyś aby twój Weasley tak do ciebie mówił ale niestety on jest zbyt zajęty, prawda?
- Nie twoja sprawa. - warknęła Hermiona i wyszła.
   Dziewczyna bardzo bała się wracać do domu,. Na szczęścia Rona nie była w mieszkaniu i mogła spokojnie popracować. Gdy jej mąż wrócił z kolejnej misji ucałował żonę, napił się whiskey i poszedł spać. Hermiona nie położyła się obok męża ponieważ wciąż obawiała się jego poczynań. Niestety Ron obudził się i gdy zobaczył brak żony w swoim łóżku bardzo się zdenerwował. Mężczyzna uderzył ją w żebra, w brzuch, pokopał i kilka razy uderzył w twarz.
- Gdybyś była dobrą żoną nic by takiego się nie zdarzyło! - zawołał Weasley i położył się spać.
   Najdziwniejsze w tym wszystkim było to dlaczego Hermiona nie użyje swojej magii przeciwko Ronowi. Przecież była czarodziejką. Ta kobieta wciąż poniekąd kochała swojego męża. Wierzyła, że w końcu się zmieni. Nie umiała po prostu użyć Avady kadavry i go zabić.
- Przepraszam cię myszko, przepraszam. - mówił Ron.
   Hermiona za każdym razem mu wybaczała. =..
***
   W  niedzielę Ron i Hermiona wybrali się na obiad do Ginny i Harry’ego.  Ron nie pił co bardzo ucieszyło jego żonę. Miała nadzieję, że tak pozostanie już zawsze.
- Ej, kiedy wy zamierzacie się pobrać? - zapytał Ron ni  stąd ni zowąd.
- Z jakieś dwa, trzy lata. - odparł Harry.
- Co, tak późno? - zapytała Hermiona. - Robię się coraz starsza, jak będę wyglądała na waszym ślubie? Jak babcia? Chcę być młoda druhną!
- Wcześniej nie damy rady…. - tłumaczył Harry.
- Ginny, czemu nic nie mówisz? - zapytała Hermiona..
- Zabierz głos, siostra. - powiedział Ron.
- Nie ode mnie to zależy, Harry ma dużo pracy. Poczekam ile będzie trzeba. - oznajmiła Ginny i uśmiechnęła się.
   Ron uważał swoją siostrę za naiwną. Harry jako dyrektor Hogwartu był non stop zajęty. Ruda była cały czas sama. Małżeństwo wróciło w dobrych nastrojach do domu. Hermiona cieszyła się, że Ron nie pił i nie krzyczał. Wciąż miała ślady na rękach, nogach i brzuchu. Wierzyła, że wszystko się ułoży…
***
  Nowy artykuł Hermiony bardzo poruszył Malfoya. Jednak nie okazywał żadnych emocji.


  Przemoc, co to słowo w ogóle znaczy??? 
   Przemoc ma wiele znaczeń. Przemoc fizyczna to ucieleśnienie zła. To właśnie mężczyźni najczęściej nie panują nad swoimi emocjami. Są agresywni, despotyczni i zastraszają swoją rodzinę. Ten problem zazwyczaj dotyka kobiety. Są bezbronne, samotne. Nic nie mogą zrobić...? Oczywiście, że mogą. Zwłaszcza gdy chodzi o znęcanie się na dziećmi. Przemoc psychiczna różni się od przemocy fizycznej jedną podstawową rzeczą. Nie zostawia dotkliwych śladów na ciele. 
  Rodziny są zastraszane i boją się o tym mówić. Nie bądźmy obojętni krzywdę. Reagujmy na przemoc...

- Granger, fantastyczny artykuł. - odparł Malfoy.
- Dziękuję. - powiedziała kobieta. - Opublikujesz to?
-  Jasne. Ostatnio słabo wyglądasz….
- Wiem, że ci się nie podobam Malfoy ale nie musisz mi tego codziennie powtarzać.
- Nie o to chodzi.
- Jestem zmęczona. - powiedziała dziewczyna.  - Ostatnio dużo dzieje się w moim życiu.
- Rozumiem, kotku.
- Mówiłam, żebyś tak nie mówił….
- Okej, okej.
   Chłopak nie chciał jej drażnić. Widział, że była smutna, przemęczona, miała widoczne siniaki na rękach. “Co ten Weasley z nią wyrabia?” - myślał rozzłoszczony Draco.
- Podasz mi temat, ziemia do Draco…. - powtarzała Hermiona. Mężczyzna się zamyślił i nie zważał na nic.
  Dziewczyna się do niego zbliżyła aby go obudzić z transu. Przestraszyła się gdy wstał i wpadła na niego.
- Oj, przestraszyłam się. - zająknęła się Hermiona.
- No chociaż raz. - odparł Malfoy i uśmiechnął się.
   Dziewczyna zauważyła, że Draco pierwszy raz uśmiechnął się szczerze bez zbędnych złośliwości.
- Napisz artykuł o tym jak zmieniło się nasze życie po wojnie z Voldemortem. To będzie twoje następne zadanie.
- No dobrze. - zgodziła się Hermiona choć wciąż myślami była gdzie indziej. Patrzyła w jego bladoniebieskie oczy. Nie sądziła, że są takie piękne.
  Do gabinetu wpadła bez pukania Leah Edenburg. Była nową zdobyczą Draco. Leah była przepiękna. Miała długie blond włosy, niebieskie oczy i wypukłości o których każdy mężczyzna marzył. Hermiona niespostrzeżenie wyszła z gabinetu swojego szefa. W duchu Malfoy przeklinał Leah. Czemu miała czelność wejść w takim momencie?!
 Jednak od razu przypomniał sobie jak dobrze radziła sobie w łóżku i nie potrafił się na nią gniewać. Kobiety traktował przedmiotowo. Nie miał  żadnych skrupułów. Nie szukał stałych związków. Uważał, że kobiety są podstępne i manipulują mężczyznami poprzez swoje krągłości. Pogardzał mężczyznami którzy planowali mieć żonę i rodzinę….


***
Trochę nudnawy ten rozdział. Nic się w nim nie dzieje. Za to następny będzie o wiele bardziej ciekawszy. Zapraszam do czytania, :D


3 komentarze:

  1. Ron, ty parszywy śmieciu !
    Boziu, jak ja to przeżywam ;d
    Ale zauważyłam, że trzymasz się schematu, siniak-artykuł-siniak. Trzeba to urozmaicić ;)
    Idę czytać dalej,
    Mad.
    [moda-na-hogwart]

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze stylem jest już lepiej, kochana!! Ale mimo wszystko, scenę jak Ron bił żonę opisałaś tak, jakby on robił sobie kanapkę.
    Mam nadzieję, ze Cię tym nie uraziłam, jeżeli tak to od razu przepraszam.
    Czasem brakuje przecinków, ale jak wspomniałam, jest lepiej :D
    Idę czytać dalej
    Pozdrawiam magicznie
    ~hope~

    OdpowiedzUsuń
  3. Hope świetnie określiła scenę z Ronem, sama nie wymyslilabym lepszego porównania. :D
    Całkiem nieźle, ale jeszcze będę się czepiać błędów. ;)
    Jest dobrze, zobaczymy co dalej. :)
    Fioletoowa

    OdpowiedzUsuń