Po pracy Hermiona poszła do pubu w którym pracowała Ginny. Miała ochotę na drinka, a poza tym jako chciała powiadomić Ginny o nowym związku Pottera. Szatynka miała mieszane uczucia.
- Gin, jak w pracy? - zapytała niepewnie Herm.
- Interes się kręci. Dostaję całkiem duże napiwki… - odparła Ginny - Herm wiem po co przyszłaś. Widziałam artykuł Malfoy’a
- I jak się z tym czujesz? - zapytała Granger.
- Normalnie. Nie jesteśmy już parą. Mam do tego prawo. Zresztą kto wie czy wcześniej między nimi do czegoś nie doszło. - wyjaśniła ruda i się lekko uśmiechnęła. - Czego się napijesz?
- Poproszę whisky. - powiedziała Miona. Odetchnęła. Spodziewała się lamentu i płaczu, a tymczasem nic takiego nie miało miejsca.
Wszelkie swoje uczucia Ginny trzymała w sobie. Uznała, że popłacze sobie później. Nie chciała aby ktoś widział jak cierpi. Robiła dobrą minę do złej gry.
W oddali Hermiona zobaczyła wysokiego blond mężczyznę z kpiącym uśmieszkiem. To był Malfoy. Wszędzie by go poznała.
- Granger, jak miło cię znowu widzieć. - odparł Draco który podszedł zdecydowanym krokiem do Hermiony. - I to w barze. Myślałem, że szanowna redaktorka nie pije.
- Widzisz jak słabo mnie znasz - odparła szatynka. - Jak ci się pracuję beze mnie?
- O wiele lepiej, nikt mi się nie sprzeciwia ani nie krzyczy. - powiedział blondyn. - Każdy mnie słucha. A ty jak sobie radzisz w tej podrzędnej instytucji jaką jest “Żongler”?
- Nie narzekam, Malfoy. Nie rozumiem czemu ty nigdy nie potrafisz być miły…
- Bo taki już jestem. - oznajmił blondyn
Do dwójki wrogów zbliżył się Blaise, który chciał się przywitać z Hermioną i swoim przyjacielem, który przebywał tu praktycznie codziennie.
- Hermiono, pierwszy raz w naszym barze? Rozgość się. - powiedział uprzejmie Zabini. - Malfoy, ty tu jesteś codziennie więc może doradź pannie Granger co warto zamówić oprócz whisky.
- O nie, nie, nie… - odparła gwałtownie dziewczyna. - Na pewno nie z jego rąk!
- Mam boskie ręce, kochana. Umieją czynić cuda…. - westchnął blondyn.
- Malfoy, weź się….- jęknęła szatynka i z przerażeniem spojrzała na Blaise’a.
Ten tylko zaczął się śmiać i wrócił do swojej pracy. Musiał przyznać, że jego przyjaciel ostatnio zachowywał się bardzo osobliwie. Blaise dobrze wiedział, że głównie chodziło o nowy związek matki Dracona ale nie tylko. Malfoy flirtował z Granger, która nie miała o tym bladego pojęcia. Można by nawet rzec, że miał na nią ochotę. Zabini nawet trochę się ucieszył. Miał dość coraz to nowych zdobyczy przyjaciela. Wolałby aby ten się ustatkował i założył rodzinę. Sam Blaise już od jakiegoś planować ożenić się i mieć przynajmniej trójkę dzieci. Niestety przyszła żona miała zupełnie inne plany. Była na niego wściekła i nie miała ochoty z nim rozmawiać. Zasłużył sobie na to. Próbował ją jakoś przeprosić ale Ginny za każdym razem uciekała przed nim. Gdzieś zniknęła... Znalazł ją na zapleczu całą zapłakaną.
- Ginny, czemu płaczesz? - zapytał Zabini.
- No nie, znowu ty… - jęknęła Ginny.
- Historia lubi się powtarzać, prawda? - westchnął Blaise.
- Nie twoja sprawa. - odparła dziewczyna i głośno pociągnęła nosem.
Blaise nie zwracając uwagi na nieprzyjemne uwagi ze strony zapłakanej dziewczyny kontynuował dialog.
- Niech zgadnę kto cię tak skrzywdził… Potter, prawda? Jak zawsze POTTER! - wrzasnął Blaise.
- Daj mi spokój. - powiedziała Ginny. - Zaraz wrócę do pracy. Daj mi minutę.
- Za co ty go tak kochasz, co?!
- Zabini, uspokój się. - Czemu uciekłaś? - zapytał Blaise.
- Ale o co ci chodzi?
- Wiesz o co. O naszą wspólną noc. Czemu nie zostałaś?! Żałowałaś?
- To nie tak, chciałam zostać ale nie mogłam. Dajmy temu spokój. To było tak dawno temu…
- Chciałabyś to powtórzyć? - zapytał Zabini patrząc prosto w oczy Ginny.
- Ja nie wiem…
Blaise zaborczo przyciągnął do siebie Ginny. Nie zwracając na jej protesty zaczął ją namiętnie całować.
- Chcę tego… - wyszeptała Ginny.
- Ja też…
- Nie kocham cię, nie chcę żebyś sobie coś pomyślał….
Zabini już nie słuchał dziewczyny. Zdzierał z niej ubrania, następnie dokładnie jej ciało. Ginny płonęła. Czuła się spełniona…
***
Hermiona siedziała przy jednym stoliku z Draconem. Nie umiała do końca stwierdzić czy to szczęście czy pech. A najdziwniejsze w tej całej sytuacji było to, że Malfoy zaczął zwierzać się Granger ze swoich osobistych spraw.- Wiesz co, Granger… Życie jest do kitu. - westchnął. blondyn
- Chyba nie twoje, Malfoy. Masz wszystko. Pracę, pieniądze, wygląd…
- Wygląd? - zapytał blondyn z lekkim uśmiechem.
- Nie bierz tego do siebie. Jestem lekko podpita. - odparła Hermiona i lekko się zarumieniła.
- Jasne, już ci wierzę Granger. - powiedział Draco i puścił do niej oczko.
- Życie nie jest do kitu. Nie rozumiem czego ty jeszcze pragniesz od życia. Sama chciałabym mieć takie problemy jak ty masz.
- Nie chciałabyś. Samotność jest koszmarna. - wyznał blondyn. Niedługo zostanę już zupełnie sam…
- Oj nie użalaj się tak nad sobą….
- Moja mama się żeni. - wypalił Malfoy.
- Ooo… Będziesz miał ojczyma, Malfoy.
- To jeszcze nie jest najgorsze. On jest mugolem!
- Co z tego? To już nie te czasy kiedy to Voldemort wyznaczał trendy. - odparła szatynka. - Odpuść im. Są zakochani….
- Nie wymądrzaj się tak, Granger. Po prostu mi się to nie podoba.
- Musisz się z tym pogodzić. Twoja mama go kocha. Zasługuje na szczęście którego twój ojciec nie mógł jej dać…
- Skończyłaś?
- Tak, już tak.
- Jestem nieźle wstawiony i wydaję mi się, że jesteś ładna… Bezsens. Co też ten alkohol robi z ludźmi. - powiedział lekko Draco.
- Ładna? Hmm, za jakieś pięć drinków pewnie mi się oświadczysz…
- Powiedziałem, że mi się wydaję…
- Czy ja coś mówię, Malfoy. - odparła Granger i lekko się zaśmiała. - Pozwól mi zauważyć, że rozmawiasz ze szlamą…
- Oj Granger nie prowokuj, nie prowokuj…
***
Wciąż jestem słaby. Pobyt w Azkabanie był dla mnie prawdziwą torturą. Przemyślałem wiele spraw. Voldermort był moim Panem. Dokończę jego dzieło…. Na początek zniszczę piękno, wszystko co dobre…
Kobiety są potężne. Mają nad nami wielką władzę. Trzeba je zniszczyć. To ona, moja matka nie umiała uszanować tego co miała. Była mugolką, zdradzała ojca, a mnie zostawiła. Nienawidzę kobiet, gardzę nimi. Wśród moich sojuszników są kobiety, które także zostaną zgładzone. Rosnę w siłę… Niedługo popamięta mnie każdy kto sprzeciwił się Czarnemu Panu…
Każdy mugol, każda szlama oraz zdrajca krwi pożałują, że się urodzili. Pragnę kontynuować dzieło mojego pana, pragnę zabijać. Znam zaklęcia których nie można odwrócić, które są śmiertelne. Blizny pozostają na zawsze. Nikt żywy nie wyjdzie ze spotkania ze mną… Nikt….
***
Draco odprowadził Hermionę pod same drzwi. Szli chwiejnym krokiem. Przez cały czasy chichotali z byle powodu
- Dzięki, za odprowadzenie Draco… - westchnęła szatynka i czknęła.
- Cała przyjemność po mojej skromnej Malfoy’owskiej osobie. - odparł blondyn czkając.
-Jutro będziemy się nienawidzić, wiesz?
- Wiem, ale czy mogę dać ci jednego buziaka na pożegnanie?
- Ale jednego…
- Mhm.
Draco przybliżył się do Hermiony i musnął lekko jej usta. Poczuła słodycz jego ust…
- No to pa, Malfoy. - powiedziała szatynka i weszła do środka.
- Do zobaczenia, panno wszystko wiedząca….
Hermiona weszła do swojej sypialni. Na łóżku leżała koperta zaadresowana do niej. W środku znajdował się list. List od Rona.
Droga Hermiono…
Pisząc ten list kilkakrotnie zastanawiałem się czy jest sens pisać i przepraszać. Tego co ja ci zrobiłem nie da się wybaczyć. Nie wiem czemu to zrobiłem. Nie mogę powiedzieć Ci gdzie obecnie przebywam. Miejsce mojego pobytu jest tajne. Wiem, że nikomu byś o tym nie powiedziała. Taka już jesteś. Zawsze mogłem Ci zaufać.
Gdy zobaczyłem to zdjęcie w “Proroku Codziennym” wściekłem się. Nie mogłem znieść, że Ciebie i Malfoy’a coś łączy. Z perspektywy czasu jestem mu wdzięczny. To nie był pierwszy raz kiedy pozwoliłem sobie na agresywne zachowanie wobec Ciebie. Ten list to część mojej terapii. Nie mogę Ci obiecać, że to się nie powtórzy bo może i to kilkakrotnie. Nie zasłużyłaś na takie traktowanie. Zawsze byłaś dla mnie kochana. To ja zawaliłem sprawę. Powinienem z Tobą o tym porozmawiać, a zareagowałem jak podły cham. Nie spodziewam się, że chcesz kontynuować nasz związek. Zasługujesz na kogoś lepszego.
Chciałbym Ci tylko powiedzieć, że byłaś jedyną kobietą w moim życiu. Popełniłem tyle błędów w życiu, a moim największym było to, że stałem się dla Ciebie bezwzględnym draniem. Przepraszam Cię za wszystko. Nie proszę o drugą szansę. Wiem, ze już za późno na ratowanie naszego małżeństwa. Zawsze będę Cię kochał.
Twój na zawsze
Ron
Hermiona czytając list od swojego męża miała łzy w oczach. Chciała mu wierzyć, naprawdę chciała ale nie mogła. Łatwo wybaczała ale tym razem było jej naprawdę ciężko. Kochała Rona ale czy była w nim zakochana? Od dawna ich związek przeżywał wzloty i upadki. Nie wiedziała gdzie był, czy wróci? To było dla niej bardzo skomplikowane…
***
Wróciłam z nowym rozdziałem!
Trochę szybko ale ostatnio mam wiele pomysłów. Ostatnio naczytałam się sporo kryminałów i tym podobne. :D
Zapraszam do czytania i komentowania, Mam nadzieję, że przypadnie do gustu. Mi średnio się podoba.
Nowy rozdział pojawi się w piątek.
Mia
No no no, idzie Ci coraz lepiej! :D Zaintrygowałaś mnie myślami psychopatycznego i seksistowskiego osobnika:D Któż to taki?
OdpowiedzUsuńGinny+Blaise= seks na zapleczu? :D Mrrrau <3
Miły gest ze strony Rona z tym liste, mam jednak nadzieję, że Miona do niego nie wróci...
Czekam na kolejny rozdział !
Pozdrawiam,
DiaMent.
Dużo musicie się wydarzyć zanim dowiecie się kim jest dany osobnik :D Co do Rona, nie mogę zdradzać ale powiem że będzie się działo ...
UsuńMrrr sex na zapleczu :D list Rona dobrze ze sie ogarna ale Miona nie może dać mu kolejnej sznasy .... A te myśli psychopaty na początku pomyślałam ze to chyba Lucjusz Malfoy wszystko by sie zgadzało gdyby nie teskst z mugolka i jego matka to go wyklucza ... NARCYZA MALGOY WYCHODZI ZA MAZ ZA MUGOLA a to dobre :-D no cóż rozdział wspaniały :D czekam na następny informuj mnie na panstwowesley.blogspot.com lub na ron-hermiona-draco-dramione.blogapot.com :D jak możesz oczywiście :D POZDRAWIAM i do nowej notki :D
OdpowiedzUsuńJasne, na pewno wpadnę ;D Zobaczymy, zobaczymy... będzie się działo ;)
Usuń"To już nie te czasy kiedy to Voldemort wyznaczał trendy"- oplułam ze śmiechu monitor koktajlem :D
OdpowiedzUsuńniech Miona nie wróci do Rona, błagam! To jest jedyny "prawdziwy" paring z sagi, którego nie trawię.
dzięki za informację :)
pozdrawiam i życzę weny, emersonn
potterowskie-co-nieco.blogspot.com
Jakoś też go nigdy nie trawiłam, wszystko okaże się już niedługo ;D
Usuńmraaaaaaaaaśnie ♥ seks na zapleczu?:D Ciekawie :P
OdpowiedzUsuńUmm, strasznie jestem ciekawa kim jest ten ktoś, kto chce dokończyć dzieło Voldemorta :o
Dobra, miło ze strony Rona z tym listem, co nie zmienia faktu że go nie lubię :D
czekam na więcej :P
droga-do-milosci.blogspot.com/
Trochę czasu minie zanim ujawni się ten ktoś, ;D Nic nie mówię bo się wygadam... :)
UsuńKurczę świetne! :) Bardzo mi się spodobało, no mam nadzieję, że Hermiona już nie wróci do Rona. Oby dalej tak z nią flirtował, ale może w końcu się Draco dla niej trochę zmienić. :)
OdpowiedzUsuńWkrótce wszystko się okaże ale ja lubię jak Draco jest draniem :D
UsuńWoooooooooooooow *.*
OdpowiedzUsuńHmmm... To oznacza dobrze czy kiepsko? :D
UsuńDałaś linka do swojego bloga, na moim blogu, więc weszłam i przeczytałam. Jest bardzo ciekawie, sprawa się rozkręca, tylko czekać na więcej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Leksia
Ja jakoś nie wierzę w Rona, który zrozumiał swoje błędy. Jaki on biedy, on wie, że nie zasługuje na Hermionę i chce, żeby mu wybaczyła, ale zdaje sobie sprawę, że to niemożliwe...
OdpowiedzUsuńCo do Dracona i Mionkę... kocham ich!! <3 <3 <33
Pozdrawiam magicznie
~hope~
Zapraszam serdecznie na Rozdział 012 „ tajemnice” na adres http://pokochac-lotra.blogspot.com! Życzę przyjemnej lektury!
OdpowiedzUsuńHa ha ha, Ron, który przeprasza... Dobre sobie. :D hmmn... Jakoś mu nie wierzę. ;)
OdpowiedzUsuńRozkrecasz się kochana, jest naprawdę coraz lepiej. :3
Lece dalej. :)
Fioletoowa
Super rozdział. Cieszę się, że znalazłam twojego bloga. :)
OdpowiedzUsuń