- Hej, Gin czemu wstałaś tak wcześnie? Jest piąta rano. - zapytała Hermiona ziewając.
- Nie mogę spać. - odparła Ginny.
- Oj, to chyba coś poważniejszego niż problemy ze snem. Co się dzieje?
- Muszę porozmawiać z Harry’m. Chcę mu oddać klucze, odebrać resztę rzeczy i jakoś załagodzić całą sytuację. Wciąż nie mogę do końca uwierzyć, że tak szybko się pocieszył. - westchnęła ruda.
- Może po prostu wasze uczucie się wypaliło. Jeszcze zatęskni za tobą, Gin.
- Tak, masz rację. A wiesz co mnie przeraża jeszcze bardziej niż to spotkanie?
- Hm?
- Dziś jest piątek trzynastego, Herm.
- Dzisiaj? Oj, to będzie wesoło…
***
Dracon Malfoy postanowił wziąć się w garść. Może to Hermiona na niego tak wpłynęła, a może to on do tego dorósł. Chciał porozmawiać z narzeczonym swojej matki aby wyjaśnić parę spraw. Przecież nie musiał go lubić. Draco pragnął szczęścia swojej matki dlatego musiał odpuścić.Peter wraz z Narcyzą dużo czasu spędzali we wspólnej sypialni. Przed wejściem Malfoy zapukał i lekko uchylił drzwi.
- Peter, czy możemy porozmawiać? - zapytał blondyn. - Na osobności.
- Jasne. - powiedział Peter i niepewnie spojrzał na Narcyzę która była przerażona.
- Mamo, nie przejmuj się. Nie pozabijamy się. - odparł Draco.
\ Obydwoje mężczyźni poszli do gabinetu blondyna. Rzadko w nim przebywał ale dziś był wyjątkowy dzień.
- Proszę, siadaj. - odparł Draco.
- Więc o co chodzi jeśli mogę wiedzieć?
- O moja matkę. - powiedział Malfoy. - Nie aprobuję wyboru mojej matki ale to jej życie i nie będę podważał jej decyzji. Nie znam cię więc nie mam prawa cię oceniać. Ja wychowałem się pod pewnym rygorem i dlatego tak ciężko mi jest cię zaakceptować. Mam nadzieję, że nie pomyliłem się dając ci szansę. Traktuj moją mamę z szacunkiem.
- Nie sądziłem, że kiedyś usłyszę coś takiego z twoich ust. - odparł Peter. - Jestem ciekaw co cię skłoniło…
- Pewna bardzo mądra osoba. - powiedział blondyn i lekko się uśmiechnął. - To nie znaczy, że od razu cię kocham, zrozumiano?
***
Ginny miała dzień wolny od pracy. Postanowiła pojechać do swojego starego domu, zabrać resztę swoich rzeczy, oddać klucze i zapomnieć. Nie spodziewała się Potter w domu.. Był przecież dyrektorem Hogwartu. Dla niej nigdy nie miał czasu. Miał swoje obowiązki. Musiał wciąż być na posterunku.Ginny pomyliła się. W domu był obecny zarówno Harry jak i jego narzeczona Luna. Ruda nie udawała zaskoczenia. Próbowała panować nad swoimi emocjami.
- Cześć. - powiedziała Ginny wchodząc cicho do mieszkania.
- Ginny, co ty tu robisz? - zapytał Harry wyraźnie podenerwowany.
- Przepraszam , że cię nie uprzedziłam. - zaczęła wolno dziewczyna. - Przyjechałam po resztę swoich rzeczy. Nie będę przeszkadzać. Spakuję to co moje i znikam.
- Dobrze. - odparł Harry.
Do pokoju wparowała Luna w samym ręczniku.
- Harry, może powtórzymy…. - zaczęła blondynka. - Cześć Ginny.
- Witaj, Luna. Ja tylko na chwilę. Przyjechałam po resztę rzeczy.
Ginny szybko poszła do sypialni. Nie chciała patrzeć na tę dwójkę. W sypalni nie było już tak jak za jej czasów. Wyglądało na to, że panna Lovegood wprowadziła się do tego domu na dobre. Dziewczyna spakowała wszystkie swoje książki, płyty i ubrania które tu zostawiła i chciała już wyjść ale przypomniała sobie po co to tu przyszła. Musiała się pożegnać z Harry’m z tym domem aby rozpocząć nowy rozdział w swoim życiu.
- Harry, chyba musimy porozmawiać. - odezwała się Ginny.
- Gin, posłuchaj… - zaczął kruczoczarny.
- Nie, to ty mnie posłuchaj. - odparła Ginny. - Nieważne co by się stało zawsze pozostaniesz moim przyjaciele. Szkoda, że to wszystko tak się potoczyło. Życzę ci szczęścia, Potter. Ja rozpoczynam nowy rozdział w swoim życiu i mam nadzieję, że niebawem też będę taka szczęśliwa jak ty.
- Ginny, cieszę się że możemy normalnie rozmawiać bez rzucania w siebie nożami i tym podobne. - powiedział Potter i lekko odetchnął.
- Nie jestem wariatką. - odparła ruda. - Nie chcę się z tobą, Harry. Nie przyszłam tu po to.
- Rozumiem, Gin. Mam nadzieję, ze znajdziesz wkrótce szczęście.
- Ja też.
Ginny wychodząc z domu położyła klucze na stoliku. Chciało się jej płakać ale tak widocznie musiało być. Jej związek z Harry’m Potterem został uznany za zakończony. Przeżyła z wybrańcem wiele wspaniałych chwil ale wierzyła, że ktoś tak na nią czeka. Ktoś kto pokocha ją taką jaka jest.
- Żegnaj, Harry. - westchnęła ruda.
***
Tymczasem Hermiona miała mnóstwo pracy. Wiele artykułów do napisania, a mało czasu. Dziś był piątek trzynastego co odzwierciedlało się na jej pracy. Nic jej nie wychodziło. Nie miała weny. Była głodna, martwiła się o Ginny i prześladował ją pech. Gdy wchodziła do redakcji potknęła się i upadła. Jej tyłek był obolały, a ona sama nie mogła się na niczym skupić. Zrobiła sobie kawę którą rozlała po całej podłodze. Nie umiała wyjaśnić co się działo.
Przepis na miłość
- 3 łyżeczki uśmiechu- 2 łyżki czułości
- odrobina szaleństwa
- pół łyżki cierpliwości
- szklanka zrozumienia
- 10 dag romantyzmu
- szczypta magii
- fantastyczny seks
Składniki dokładnie pomieszać, pogrzać na wolnym ogniu optymizmu i polać lukrem czułości. Aby miłosc trwała wiecznie należy codziennie o nią dbać i zabiegać.
Granger.H
Hermiona nie była zadowolona z rezultatu swojego artykułu. Dwa lata temu Luna zmieniła tematykę całego pisma. “Żongler” stracił na wartości. W gazecie pisano o popularnych czarodziejach, mugolach oraz o eliksirach na poprawienie wyglądu.
***
Blaise Zabini jako jeden z niewielu czarodziejów postanowił pracować wśród mugoli. Był czystokrwisty, więc jego rodzina nie pochwalała tego biznesu. Ostatnio nawiedzały go dość smętne myśli. Czuł się bardzo samotny. Z Ginny wiązał swoja przyszłość ale ona wciąż mu powtarzała, że go nie kocha. Sypiał z nią praktycznie codziennie, ale co z tego skoro ich niby związek nie miał szans na przetrwanie.Dzisiejszego dnia przez pub przewinęła się marna liczba klientów. Blaise nie sądził, że dzisiaj ujrzy Ginny. Bardzo się zdziwił kiedy ją zobaczył.
- Blaise, nalej mi. - odparła Ginny. - Zapłacę
- Nic z tego. Wracaj do domu. - oznajmił Blaise.
- Jak nie chcesz mnie obsłużyć to pójdę do innego pubu! - odparła zdenerwowana Ginny.
- Nigdzie nie pójdziesz. - oznajmił twardo Zabini.
- Wszyscy jesteście tacy sami. - warknęła ruda.
- Ruda… -westchnął mężczyzna.
Zanim zdążył coś konkretnego powiedzieć Ginny wyszła. Nie umiał do niej dotrzeć. “Znów ten Potter” -przeklął w duchu Blaise. Po kilku chwilach Ginny wróciła z powrotem do pubu.
- Zrobiłam to, Blaise. Zabrałam wszystkie swoje rzeczy i wyprowadziłam się od niego - powiedziała ruda. - Rozpoczynam nowy rozdział w swoim życiu.
Dziewczyna nie zastanawiając się długo przytuliła się do Blaise’a.
- Ależ ty masz nastroje kobieto… - westchnął Zabini.
- Jestem kobietą, szefie. Nigdy nas nie zrozumiesz.
***
Hermiona modliła się o koniec tego dnia. Punktem kulminacyjnym tego dnia były liczne prawie upadki panny Granger. Gdy wychodziła z redakcji omal nie spadła ze schodów. Wracając do domu dwa razy wpadła pod samochód. Zastanawiała się co się jeszcze może stać. Drzwi od domu było otwarte. Szatynka była zdenerwowana. To mógł być ktokolwiek… Złapała za parasol który leżał na podłodze i…- A masz! - zawołała Hermiona i zobaczyła, że parasolem zdzieliła Zabiniego. - O Boże, Blaise! Przepraszam, przepraszam. Nie chciałam. Myślałam, że to złodziej…
- Nic się nie stało, Hermiono. - odparł Blaise. - Ależ ty masz siłę Herm.
- Przepraszam, ale właściwie co ty tu robisz? - zapytała szatynka.
- Ginny mnie zaprosiła. - oświadczył Zabini. - Ruda świętuje. Kupiła szampana, wino …
- A gdzie ona jest?
- Ano właśnie….
Ruda wparowała do przedpokoju z tajemniczym uśmiechem.
- Herm, dobrze ze jesteś! - zawołała Ginny. - Będziemy pić!
- Jaka to okazja? - zapytała Granger.
- Moja wolność i piątek trzynastego. - oznajmiła panna Weasley.
- A weź mi nic nie mów. Niech ten dzień się już skończy… - westchnęła Hermiona.
- Wiecie, nie mam nic przeciwko wam ale czy mogę zadzwonić po Draco? Będzie po równo.
- Jasne!
- Nie! - wołała zdenerwowana Hermiona.
- Taaaaaak! - wołała ruda.
***
Blaise zadzwonił po swojego przyjaciela który z wielką ochotą przyszedł do mieszkania dziewczyn.- Co świętujemy? - zapytał Draco.
- Moje nowe życie. - oznajmiła ruda. - Za życie bez Harry’ego Pottera!
- To pijemy. - oznajmił blondyn.
Jedynie Hermiona była milcząca. Modliła się aby tem dzień się już zakończył. Draco zauważył zdjęcie szczęśliwych państwa Weasley stojące na parapecie. Hermiona i Ron byli wtedy tacy szczęśliwi.
- Kiedy robione było to zdjęcie? - zapytał blondyn i wskazał na zdjęcie.
- Byliśmy rok po ślubie. - oznajmiła Hermiona.
- Szczęśliwi, zakochani…. Trochę szkoda, co? - zapytał blondyn.
- To jeszcze nie koniec. - szepnęła szatynka.
- Chcesz do niego wrócić? - zapytał Draco i bacznie się jej przyglądał.
- Nie zastanawiałam się nad tym ale nie chcę niszczyć tego co budowaliśmy przez tyle lat. Przyjaźń, miłość, wierność, uczciwość, szacunek…
- Granger, tego między wami już dawno nie ma! - zawołał Draco.
Ginny i Blaise w milczeniu przyglądali się całej sytuacji.
- Co ty tam wiesz…. - odparła Hermiona. - Nie masz prawa oceniać mojego małżeństwa! Nie masz o tym pojęcia, nie potrafisz kochać i byś wiernym więc nie wygłaszaj takich, a nie innych opinii!
Hermiona pobiegła do swojej sypialni. Draco pożegnał się z Ginny i Blaise’em i wyszedł. Nie miał zamaru biec za Granger. Był zdenerwowany i potrzebował odreagować.
Tymczasem Ginny i Blaise byli niezrażeni tym co się wydarzyło kilka minut temu.
- Malfoy chyba lubi naszą Herm, co? - zapytała podchmielona Ginny.
- Raczej tak. Draco uwielbia się z nią kłócić. To jego sposób na życie. - odparł Blaise.
- Kto by pomyslał, że będziemy tu sobie siedzieć i rozmawiać… - westchnęła ruda.
- I pić… - z uśmiechem dodał Zabini.
- No właśnie. Rozpijasz mnie, Blaise…
- To ty mnie tu zaprosiłaś…
- Czy ta noc skończy się tak jak poprzednie? - zapytała Ginny i spojrzała wyczekująco na mężczyznę.
Blaise chciał zaprzeczyć…
Tylko to co do niej czuł było silniejsze od niego….
To go przerażało…
***
Tymczasem Draco przechadzając się po ulicznych spelunach uznał, że alkohol nic mu nie pomoże. Blondyn zdecydował się pójść do swojej stałej przyjaciółki. Zawsze potrafiła go pocieszyć.- Hej, Leah. - odparł mężczyzna. - Przenocujesz mnie?
- Jasne kotku. - powiedziała Leah i wpuściła blondyna do środka.
Granger nie mogła sobie znaleźć sobie miejsca. Postanowiła zadzwonić do Draco ale nikt nie odbierał. Połączenie kilka razy zostało odrzucone. Zdenerwowana kobieta poszła spać. Co jakiś czas słyszała skrzypienie łóżka w pokoju obok. Podejrzewała, że to mogą być Ginny i Blaise.
***
Widzę cię, jestem coraz bliżej…
Najpierw zniszczę tych którzy są dla ciebie najważniejsi, braciszku…
Mam nad tobą przewagę. Jesteś słaby. Kierujesz się emocjami co źle dla ciebie wróży. Miłość to śmierć. Mnie nikt nigdy nie kochał. Czasem ojciec pogłaskał mnie po głowie. To jest moje najszczęśliwsze wspomnienie. Obserwuję cię. Pragnę zabijać. Mam szpiega, który zbiera dla mnie informacje. Czekałem na taką szansę całe życie…
***
Rozdział wstawiam szybciej. Chyba to moja najdłuższa notka. :)
Dziekuję wszystkim co komentują i czytają.Jestem mile zaskoczona taką dużą ilością wyświetleń. To bardzo motywujące. Każdy komentarz jest na wagę złota. Przepraszam na za wszelkie błędy. Rozdział taki typowy w którym nic się nie dzieje.
Zapraszam do czytania i komentowania :)
PS Piękna pogoda prawda?
Lato lato lato czeka...
Dla mnie rozdział świetny!
OdpowiedzUsuńNo nie, Hermiona chce wrócić do Rudego?:o Dobra, ten list mu wyszedł, ale bez przesady :D
Łiiii Ginny się rozstała z Potterem! Hura! :D
No to teraz musi na Zabiniego się uwziąć xd A raczej on na nią... :D
Czekam na więcej :)
Ps. Nienawidzę lata!
Pozdrawiam M.
Ron wróci i namiesza więc wszystko się okaże... :D
UsuńKurcze wciągasz coraz bardziej :D
OdpowiedzUsuńBlaise zakochany w Ginny, Ginny udaje, że go nie chce...
Draco pociesza się po Hermionie, do której powoli zaczyna coś czuć...
Miona i Ron... Już pisałam, ale powtórzę - mam nadzieję, że się nie zejdą!
Czytając końcówkę wpadło mi do głowy, że może jest to jakiś nieznany brat od Malfoy'a albo Zabiniego xd ale pewnie nie zgadłam :P
Pozdrawiam,
DiaMent.
Hmmm, nie zgadłaś :P tyle tylko mogę powiedzieć :D
UsuńJezus Maria ile się tu dzieje :O normalnie zastanawiam się jak to ogarnąć :D rozdział super, świetny po prostu cuuddoooo :D to gin rozstaje się z Potterem, z którym aktualnie jest Luna, Zabini pokochał Ruda, która go "nie" kocha, Draco polubil Mione jeszcze bardziej, a ona się zastanawiam nad Tym kretynem, no w sensie, ze Ronem i jeszcze myśli tego świra na końcu, swoja droga ciekawe kto to ....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D z niecierpliwością czekam na nn :)
panstwowesley.blogspot.com
Ron wróci, tylko tyle mogę powiedzieć :D
UsuńOjeej ! Wyłapałam kilka błędów, ale ja już tak mam ;) Rozdział jest świetny, bez dwóch zdań. Tylko mi nie mów, że ten Rudoświr będzie z Mioną ! Nie i już ! Dracusiowi zależy! Trololollol ;d
OdpowiedzUsuńBlaise, zrozum. Kobieta zmienną jest xd
A ten kawałek z tym psychopatycznym mordercą Niewiadomo-kim, poprostu wow ! Coraz lepiej ci idzie, jak babcię kocham !
Pozdrawiam,
Mad.
Rudoświr? Ładnie go nazwałaś... ;)
UsuńNo właśnie kobieta zmienną jest, do końca nic nie jest pewne
Uzależniłaś mnie od piosenki Passenger - Let her go!!! Słucham tego w kółko i nie mogę przestać!!
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału. Zastanawia mnie ten psychopata co nikt nie wie kim jest!! Genialne to jest!! Z niecierpliwością czekam na następny!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pozdrawiam magicznie i życzę duuuuuuużo weny
~hope~
[www.dramione-zakazana-historia.blogspot.com] (tak tylko przypominam <3)
Świetne, jak zawsze. :) Czekam na nowy... w końcu sie muszą pogodzić!
OdpowiedzUsuńNowa notka u mnie http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/ :) zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam że tutaj ale nie wiedziałam zakładki spam ;(
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział ;)
http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/
Rozdział świetny, akcja rozwija się jak szalona. ;)
OdpowiedzUsuńNie możesz łączyć Rona z Miona! Ja się nie zgadzam!
Draco jest słodki! *w*
Dobra, lece dalej. ;)
Fioletoowa
hmmmmmm ciekawe kim jest ten L :D
OdpowiedzUsuń