- Draco, przestań. - wyszeptała dziewczyna.
Byłą niepewna. Nie chciała aby doszło między nimi do czegoś więcej.
- Hm? - zapytał blondyn nie wiedząc o co jej chodzi.
Draco nie przestawał jej całować. Hermiona złapała go mocno za rękę i użyła jednej ze sprawdzonych kobiecych metod. Użyła swoich paznokci i go mocno podrapała.
- Granger, to boli! - zawołał z bólu Dracon.
- To miało boleć Malfoy. - oznajmiła Hermiona. - Mówiłam żebyś przestał. Nie słuchałeś więc masz za swoje.
- Czemu przestałaś?! - zapytał zdenerwowany Malfoy.
- Nie podobało mi się. - powiedziała wyzywająco dziewczyna.
- Że jak?! Każdej się podoba…
- Ale ja nie jestem każda, matole! - zawołała zdenerwowana Hermiona. - Zresztą nawet nie udało ci się dojść do pierwszej bazy, Malfoy. Wcale nie jesteś taki dobry.
- Jeszcze mnie popamiętasz, Granger!
- Czekam.
Draco nie ukrywał swojego zdenerwowania. Bezczelnie rozsiadł się na fotelu.
- To co, zaproponujesz mi coś do picia, Granger?
- Myślałam, że wyjdziesz… - odparła zdezorientowana szatynka.
- Nie pozbędziesz się mnie tak łatwo, kotku. - powiedział Malfoy i lekko się uśmiechnął.
***
W pokoju obok trwały bardzo nerwowe narady. Ginny i Blaise nie potrafili dogadać się w wielu kwestiach. Jedną z nich była niechęć wiązania się w jakiekolwiek związki przez Ginny. Dziewczyna wciąż upierała się, że jej do życia potrzebny jest tylko seks. Nic ponad to.
- Tyle razy ci powtarzałam, że nie chcę się wiązać, Blaise. - odparła Ginny. - Nie jestem na to gotowa.
- Spróbuj. - powiedział Blaise. - Ja pragnę czegoś więcej, ruda. Chcę mięć żonę, dzieci. Pragnę założyć rodzinę.
- To nie ze mną. - oznajmiła cicho ruda. - Nie planuję takich wielkich zmian w swoim życiu.
W pierwszej chwili Blaise zamarł. Nie wiedział co ma powiedzieć.
- Rozumiem. - odparł Zabini. - Czyli to jest koniec.
- My nadal możemy…
- Nie Ginny, nie możemy! - zawołał zdenerwowany mężczyzna.
- Blaise, proszę porozmawiajmy…
Mężczyzna był bardzo zdenerwowany. Może tego nie okazywał ale jego mina mówiła o wiele więcej. Ginny podeszła do Blaise’a w nadziei, że jeszcze zmieni zdanie. Na próżno. Blaise powoli wyszedł z pokoju. Zamknął za sobą drzwi.
W salonie zauważył uśmiechniętego Dracona, który rozmawiał z Hermioną, której to najwyraźniej nie przeszkadzało.
- Draco, idziemy! - zawołał Blaise.
Malfoy wyczuł, że coś nie gra.
- W końcu… - westchnęła Hermiona.
- Nie narzekaj. Lubisz się ze mną sprzeczać, Granger. Przyznaj się. - powiedział Draco.
- Chyba śnisz. - warknęła szatynka.
- Do zobaczenia, Granger! - zawołał Malfoy i już ich nie było.
Z pokoju obok wybiegła przerażona Ginny.
- Blaise, poczekaj! - wrzasnęła zapłakana Ginny.
- Hej, co się dzieje? - zapytała Hermiona.
- Wszystko spieprzyłam - oznajmiła ruda.
- Na pewno nie jest aż tak źle.
- Jest fatalnie. To moja wina. Nie zatrzymałam go, nic nie zrobiłam. Idiotka.
- Ginny, przestań. Nie mów tak o sobie…- zaczęła Hermiona. - Jeśli go nie kochasz to nie powinnaś się o nic obwiniać.
***
Mój dom jest niezauważalny. Dziwi mnie to ponieważ ma trzy piętra. Mieszkam wraz z moimi sojusznikami. Parę dni niedaleko od mojego domu na trawie znalazłem… Rona Weasley’a. Był pobity, nieprzytomny, jego ubranie było całe zakrwawione. Na początku chciałem go zabić. Uznałem, że może mi się jeszcze przydać. Dałem mu schronienie. Zaufał mi. To dla niego może być bardzo zgubne. Jedna z moich kochanek wciąż zdaje mi szczegółowe relacje. Jedną z nich jest nie kto inny jak Luna Lovegood. Dołączyła do mnie ponad rok temu. Nie sądziłem, że się zgodzi być moim szpiegiem. Miała dla mnie złe wieści.
- Panie, mam złe wieści. - odparła Luna. - Hermiona Granger próbowała dowiedzieć się całej prawdy o mnie, a to znaczy, że i także o tobie.
- Wredna szlama. - syknąłem. - Co zrobiłaś?
- Usunęłam jej pamięć.
- Ona nie może dowiedzieć się o naszych planach…
- Panie, wydaję mi się, że należy ją zabić.
- Nie, jeszcze nie. Jak na razie mam inny cel. - oznajmiłem.
- Jaki?
- Ginny Weasley. - warknąłem.
Czemu akurat ona? Jest idealna. Długo nie będzie mi się opierać. Nie szuka miłości, jest niezależna, ma własne zdanie. Taka kobieta to skarb. Najpierw się z nią zabawię, a później ją zabije. I zemszczę…
***
Dracon wolał nie pytać Zabiniego co się stało. Mężczyzna był milczący. Miał smutny wyraz twarzy. Był małomówny. Blondyn miał wrażenie, że jego przyjaciel zaraz się rozpłacze.- Potrzebuję kobiety. - oznajmił Blaise.
- To chyba nienajlepszy pomysł. - odparł Draco.
Malfoy był do tego sceptycznie nastawiony. Potrzeba kobiety oznaczała wypad do klubu nocnego. Najzwyczajniej w świecie Malfoy nie miał na to ochoty. Było już bardzo późno.
- Chcę się zabawić. - odparł Zabini.
- Wiem ale jest już bardzo późno. Trzeba wracać do domu. - powiedział Draco.
- Kocham ją. - wyznał Blaise. - Boże, jak ja ją kocham!
- Wiem co czujesz.
- Ciekawe skąd?!
- Po prostu wiem i już. Chodź, dzisiaj będziesz spał u mnie. - oznajmił blondyn.
- U ciebie?! Ja śpię tylko z kobietami! - zawołał Blaise.
- W moim domu, matole. - wyjaśnił Draco.
- Aha, Draco?
- Co?!
- Kocham cię, Draco. Jesteś najlepszy…
Malfoy wybuchnął niekontrolowanym śmiechem. Nie mógł się powstrzymać. To było silniejsze od niego.
- No co? - zapytał Blaise nie wiedząc o co chodzi.
- Ja ciebie też. - odparł blondyn ledwo hamując swój śmiech. - Teraz wracajmy.
***
Z samego rana Hermiona ruszyła w daleką drogę do Hogwartu. Trochę martwiła się o Ginny. Nie mogła zostać. Panna Granger miała misję do spełnienia. W gabinecie czekał na nią Harry. Wyglądał na zmęczonego. Miał podkrążone oczy, był blady, a na rękach widniały nie zagojone rany.- Cześć Harry. - przywitała się Hermiona.
- Witaj, Hermiono. - powiedział Harry. - Proszę usiądź.
- Dawno się nie widzieliśmy. - odparła Hermiona. - Jak się czujesz?
- Tak jak i widać. Czuję się koszmarnie. - oznajmił Harry. - Nie śpię po nocach, szukam tego mordercy. Nie wiem kim jest, dlaczego to robi, jaki ma cel…
Używa zaklęć o których nawet nie słyszałem. Mam spory mętlik w głowie. Niewiadomo kogo teraz zaatakuje. Żadna kobieta nie może spać spokojnie.
- Chyba coś jeszcze cię gnębi.
- Luna zachowuje się bardzo dziwnie. Znika na całe dnie. Wraca cała w skowronkach. - oznajmił Harry.
Na dźwięk imienia Luna, szatynkę bardzo rozbolała głowa. Próbowała jakoś powstrzymać ból, ale on narastał i narastał.
- Herm, dobrze się czujesz? - zapytał Harry.
- Tak, już tak. Od jakiegoś czasu mam takie napady. - wyznała Hermiona.
- Prześpij się, odpocznij. - poradził Harry. - Później porozmawiamy.
Szatynka zrobiła tak jak radził jej Harry. Przykryła się kołdrą i zasnęła. Sny są odzwierciedleniem naszych marzeń. Hermiona śniła o Draco Malfoy’u. Była z nim taka szczęśliwa, miała z nim dzieci, kochała go…
Próbowała się zbudzić ale nie potrafiła. Pragnęła mieć normalną rodzinę. Ron nie był gotowy na taki krok. Zniknął bez śladu. Dla Granger, Draco był naprawdę bardzo przystojnym i mimo wszystko inteligentnym mężczyzną. Nie wiązała z nim przyszłości. To był tylko sen, który miał nigdy się nie spełnić.
***
Dwie godziny później Hermiona poszła prosto do biblioteki. Wykłady miały rozpocząć się następnego dnia dlatego miała dzień wolny. Planowała dobrze to wykorzystać. Panna Prince bardzo ucieszyła się na widok Hermiony. Szatynka robiła dobrą minę do złej gry. Tak naprawdę chciała znaleźć informacje w Dziele Ksiąg Zakazanych. Potrzebowała zgody Harry’ego.- Harry, muszę trochę czasu spędzić w bibliotece i potrzebuję twojej zgody. - zaczęła Hermiona.
- Na to nie potrzebujesz zgody. - odparł zaskoczony Harry. - O co chodzi?
- O Dział Ksiąg Zakazanych. - powiedziała szatynka
- Szukałem tam informacji chyba ze sto razy. Nic nie znalazłem.
- Pozwól mi. - błagała panna Granger.
- No dobrze, może ty coś znajdziesz. - odparł Harry i lekko się uśmiechnął.
Hermiona była lekko zdenerwowana. Każda książka zawierała coś mrocznego. Jedna z nich wyjątkwo zwróciła uwagę Hermiony. Jej tytuł brzmiał „Historia najtrwalszych zaklęć”. Szatynka zauważyła, że dwie strony były ze sobą sklejone. To ją jeszcze bardziej zainteresowało.
- To jest to! - zawołała Hermiona
Mortem Cicatricem - jedno z mniej popularnych mrocznych zaklęć. Tylko czarodziej o bardzo dobrych umiejętnościach może je wykonać perfekcyjnie. Nawet najmniejszy błąd może spowodować śmierć atakującego. Na ciele ofiary, a zwłaszcza na twarzy pojawiają się bolesne blizny które nigdy już nie znikną. Istotą tego zaklęcia jest jego trwałość i perfekcja…*
- O Boże… - westchnęła Hermiona i szybko pobiegła do Harry'ego
***
Jesteś sama w domu. Nikt cię nie pilnuje. Będziesz moja…
***
* - Zaklęcie wymyślone bezpośredni przeze mnie.
Rozdział dodany wcześniej. Mam nadzieję, że się podoba. Przepraszam za wszelkie błędy. Zapraszam do czytania i komentowania. Następny rozdział najpóźniej w weekend. Zapraszam.
Mia
Mia mam prośbę - napisz do mnie na asku. Wyślij mi maila to pogadamy, ok? :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Nie mogę się doczekać dalszych scen z Dramioną :D
OdpowiedzUsuńJEZU KOCHANY PISZ DALEJ, BO ŚMIERĆ NA MIEJSCU Z MOICH RĄK CIĘ CZEKA O.O
OdpowiedzUsuńJuż, już, bo dopiero przeczytałam komentarz, spokojnie hahahahah
UsuńJejku, jejku, jejku.. ale się dzieje!
OdpowiedzUsuńTen facet mnie przeraża.. :x
Luna. No nie spodziewałabym się tego po niej.. Kobieto, na każdym kroku zaskakujesz :D
Rozdział świetny, czekam z niecierpliowością na następną notke :)
droga-do-milosci.blogspot.com/
Pozdrawiam M.
Ten facet jest przerażający i wiesz co sobie pomyślałam jak skończyłam czytać rozdział " o Boże". Sliw mi brak. Rozdział cudo i czekam na weekend :-D
OdpowiedzUsuńNasz morderca się rozkręca :D Tak sądziłam, że Luna może mieć z nim coś wspólnego, ale nadal intryguje mnie kto to jest?
OdpowiedzUsuńMyślę, że Ginny zachowała się trochę, hmm, świńsko. Brak wyczucia nigdy nie prowadzi do niczego dobrego.
Ogólnie rozdział fajny :)
Pozdrawiam,
DiaMent.
Aww super ! ;)
OdpowiedzUsuńBoże ten morderca jest dziwny. Nie uśmiercaj Ginny! Prosze!
Czekam na następny, kurde nie moge sie doczekać ;)
I♥Magic
PS: Zapraszam do mnie:http://blog-by-i-love-magic.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do Liebster Award. Więcej informacji tutaj: http://dramionetrans.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lexie.
Dziękuję, odpowiem dziś albo jutro ;D
UsuńPostać Luny jest mega :D wiesz co ? ona trochę pasuje mi do takiej psychopatki xD oby nie zrobiła nic Hermionie! a jeśli juz bedzie probowala to mam nadzieje ze Draco jąuratuje :D dodaje twój blog na swoim do czytanych i czekam juz na kolejny rozdział, pozdrawiam :) without-magic.blogspot.com
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawe, ale mógłby być dłuższy :) // ALEKSANDRA
OdpowiedzUsuńKIEDY NASTĘPNY ?! :D Mnie męczysz, a sama nie piszesz <3
OdpowiedzUsuńNo u Ciebie się skończyło strasznie dramatycznie :o
UsuńBędzie, będzie, niedługo...;)
Dramatycznie to jest w 16 rozdziale. Draco coś przeskrobie co rozwali relację z Mioną <3 Ahh ja zła.
UsuńTylko niech jej nie zdradza, o nieeee :O
UsuńWięcej, więcej, więcej ! :) Świetne, nie mogę się doczekać następnego rozdziału ! ;) Zapraszam też do mnie http://rose-scorpius-love.blogspot.com/ oraz http://dramione-umrzec-z-mlosci.blogspot.com/. Weny !;*
OdpowiedzUsuńA oto mistrzyni spóźnionego komentarza, Mad.
OdpowiedzUsuńZaczyna się dziać, oj zaczyna...
Luna, ty niedorozwinięta blondyno ! Co to ma niby być ? Ci ty sobie dziewczyno myślisz ?
Blaiseee, nie odchodź.... Ja cie loffciam, nie wystarczy ci ? ;)
Draco, ty, ty... Merlinie, powinnam się pogniewać ale nie umiem. Ty stanowczo za słodki jesteś xD
Hermiono, nie udawaj że tego nie widzisz *if you know what i mean* ;)
Moim zdaniem każda kolejna notka jest lepsza od poprzedniej ;) Rozkręcasz się dziewczyno ! ;3
Co jeszcze by tu powiedzieć...
Ach, no czekam na kolejny i tym razem chyba się nie spóźnię ;)
Pozdrawiam,
Mad.
<3333
OdpowiedzUsuńZostałać przeze mnie nominowana do Liebster Arward ;)
OdpowiedzUsuńWięcej tutaj: http://zdrajca-krwi.blogspot.com/2013/07/liebster-award.html
Bardzo dziękuję, odpowiem najszybciej jak się da ;D
UsuńUuu.. Zaczyna się dziać. :D
OdpowiedzUsuńMorderca juz szykuje szpony, ale mam nadzieje, że Ginny i Hermionie nic się nie stanie. :)
Lune podejrzewałam o jakieś krętactwa, ale żeby aż tak?!
No nic, lece dalej. :)
Fioletoowa
Hm... ciekawe... ale boję się o Ginny... mam nadzieję, że nic złego jej się nie stanie :/
OdpowiedzUsuńIdę czytać dalej :)
Kim jest ten morderca?!?! Coś mi się wydaje, że Ginny jest w niebezpieczeństwie. I Ron dołączył do tego mordercy... Zaczynam się bać. Z ciekawością idę dalej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam magicznie
~hope~
Taak, wiem, że trochę późno, bo ta historia jest już zamknięta, ale nie mogę się powstrzymać od komentarza. Nie chcę Ci słodzić, bo od tego masz innych czytelników. Podzielam ich opinię, bo to jak piszesz jest doskonałe. Jednak moja "praca" polega na czepianiu się, no więc...
OdpowiedzUsuńNie podoba mi się, że Miona tak od razu na to trafiła. Bardziej przemawiałaby do mnie wersja, żmudnych, długich poszukiwań. I byłoby już bardzo późno, Miona byłaby zmęczona. Postanawia sobie, że to już ostatnia strona, że wróci do tego jutro i wtedy... BAM! Znalazła zaklęcie.
I to by było na tyle. Nie mam żadnych zastrzeżeń co do fabuły, stylu. Nie popełniasz błędów...
Trzymam kciuki :)
P.S.
A tak prywatnie... Mam wrażenie, że tym mordercą jest Lucjusz... Ale przecież Ginny go zna, więc chyba nie pozwoliłaby mu się podejść. Chyba, że używałby jakiegoś zaklęcia, albo np. Eliksiru Wielosokowego. :)