niedziela, 7 lipca 2013

11. Przełom

   Zazwyczaj noszę kaptur. Nigdy nie pokazuję swojej twarzy. Moje kochanki mają zawiązane oczy, a ja sam nie patrzę w lustro. Najczęściej rzucam na siebie zaklęcia maskujące. I tak zdarzyło się i tym razem. Wbrew pozorom udawanie, że się kogoś lubi jest naprawdę bardzo uciążliwe. Ron Weasley jest bardzo upierdliwym człowiekiem. Jednak jest mi bardzo potrzebny. Między innymi zapozna mnie ze swoją sisotrą. Głupek niczego się nie domyślał. Ginny mieszkała wraz z Granger w pobliskiej okolicy. Czas się zabawić…
- Ron! - zawołała Ginny i uściskała brata. - A kim pan jest? 
- Dzień dobry. - odparłem. - Mam na imię Steve Reynolds. Jestem bliskim przyjacielem Rona. 
   Ginny zamrugała kilka razy. Podobałem się jej. Mój wygląd wzbudzał podziw wśród płci przeciwnej. 
- Ginny Weasley. - przywitała się i uścisnęła mi rękę. 
   Ron zaprosił mnie do środka. Wraz z Ginny usiedliśmy w salonie. Kobieta oczekiwała wyjaśnień. 
- Gdzieś ty był?! - zawołała Ginny. 
- Tu i tam. Musiałem przemyśleć parę spraw. - wyjaśnił wymijająco Ron. 
   Usiadłem obok Ginny aby się do niej jakoś przybliżyć. Dziewczyna gwałtownie się odsunęła. 
- Skąd się znacie? - zapytała dziewczyna. 
- Poznaliśmy się przez przypadek. - powiedziałem. - Ron był pobity, zakrwawiony, pomyślałem, że mu pomogę. 
  Jej oczy mówiły wszystko… 
Jesteś kolejna, nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy. Najpierw będziesz jęczała z radości, a potem z bólu. Taka jest kolej rzeczy. Moja prawdziwa tożsamość jest dla ciebie wielką niewiadomą. Pociąga cię mój wygląd, mój głos ale nie wiesz, że to wszystko jest iluzją. Pęknie jak bańka mydlana. Pojawi się ktoś zupełnie inny. Prawdziwy ja, pragnący zabijać. 

  Braciszku, nadchodzę…
***
 Zanim Hermiona pobiegła do Harry’ego aby mu oznajmić co znalazła w bibliotece. Postanowiła jeszcze trochę poszperać. Znalazła jeszcze jedno bardzo potężne zaklęcie. Jest ono jeszcze bardziej potężne od legendarnej Avady Kedavry.


Nigrum angelus mortis - czarny anioł śmierci. Jest to rzadki rodzaj czarnej magii. Zaklęcie to zarówno otępia jak i zabija ofiary. Tylko ktoś o bardzo czystym sercu może ujść z życiem. Nikomu się to dotąd nie udało. Zaklęcie ma największą moc w nocy. *

- Hermiono, co czytasz? - zapytał Harry stojący za szatynką.
- Harry, ale mnie przestraszyłeś…- westchnęła Hermiona.
- Coś znalazłaś?
- Właściwie to dwa bardzo niebezpieczne zaklęcia. - wyjaśniła Hermiona - Szukałam antidotum na to jedno ale nie mogłam nic znaleźć.
  Szatynka podała swojemu przyjacielowi książkę z zaklęciami.
- I co myślisz? - zapytała Hermiona.
- Nigdy o tym nie słyszałem. - odparł Harry. - Ktoś używa bardzo starej czarnej magii.
- No to mamy problem…- westchnęła szatynka.
- Chyba, że podpytasz Malfoy’a. Może on coś wie.
- Czemu ja?! - zapytała zbulwersowana Granger.
- Jesteś kobietą, masz pewne atuty których ja nie posiadam. - odparł mężczyzna i zaczął się śmiać.
- Jesteś okropny. - zawołała szatynka.

***
   Blaise miał ogromnego kaca. Bardzo lubił pracę w swoim pubie. Niestety ciągłe oglądanie Ginny nie było najlepszym lekiem na złamane serce. Draco nie komentował, nie dawał rad, po prostu  był obok. I to wystarczyło. Zabini musiał się wziąć w garść. Widocznie to nie była ta jedyna. Zdołał się jakoś ogarnąć i teleportować do pubu. W barze była już Ginny, która zamiatała podłogę i cicho sobie podśpiewywała.
- Cześć. - odparł cicho Blaise.
- Cześć Blaise. - powiedziała Ginny.
   Mężczyzna chciał ją wyminąć ale ona mu na to nie pozwoliła.
- Chciałabym z tobą pogadać. - oznajmiła ruda.
- Chyba nie mamy o czym ze sobą rozmawiać. - powiedział hardo Zabini.
- Przepraszam. Igranie z uczuciami innych jest naprawdę niedopuszczalne. Mam nadzieję, że kiedyś zostaniemy przyjaciółmi…
- Może kiedyś. - rzucił Blaise i udał się do swojego gabinetu.
  Zabini nie chciał z nią dłużej rozmawiać. Zraniła go bardziej niż można by było sobie wyobrazić. Miał nadzieję, że Ginny coś do niego czuje. Jednak to były tylko złudne życzenia.

***
   Draco bardzo martwił się o swojego przyjaciela. Miał tylko nadzieję, że Blaise nie zrobi nic głupiego. Jego matka szalała. Narcyza oczekiwała, że syn przyprowadzi jakąś ładną, miłą i dobrze wychowaną dziewczynę. Draco doskonale wiedział  o kogo jej chodziło. Hermiona była ładna, inteligentna, umiała się zachować i potrafiłaby utrzymać w ryzach Draco.
  Blondyn długo się zastanawiał kogo zaprosić. Nie wiedział co ma zrobić. Miał tremę, bał się odrzucenia ze strony Granger. Wysłał Hermionie liścik z zaproszeniem.


Granger, 
Wiem, że różnie między nami bywało. Masz prawo odmówić. Za parę dni odbędzie się ślub mojej matki i chciałbym abyś towarzyszyła mi jako moja partnerka. Moja matka dużo zaryzykowała dla tej miłości. Bardzo cię lubi. Zależy jej abyś tam była. Mam nadzieję, że się zgodzisz. 
Draco

   Draco jak najszybciej wysłał zaproszenie. Blondyn nie miał bladego pojęcia, że Hermiona wyjechała. Zaproszenie odebrał Ron. Weasley miał wciąż nadzieję na odzyskanie swojej żony. Nie podobały mu się jej bliskie stosunki z Draco. Nigdy go nie lubił. Postanowił, że się nim zajmie, ale najpierw zdobędzie zaufanie i miłość Hermiony. Pociął liścik od Malfoy’a i go spalił.
  Tego samego dnia Rona odwiedził Steve Reynolds. Wypili kilka piw. Gdy Ginny wróciła z pracy zastała ich w bardzo dobrych humorach.
- Hej, co oglądacie? - zapytała Ginny.
- Jakiś mugolski mecz. - wyjaśnił Steve i lubieżnie oblizał się po wargach.
   Ginny nie ukrywała, że specyficzne zachowanie Steve’a bardzo jej się podobało. Dziewczyna lekko się uśmiechnęła i poszła do swojego pokoju. Nie chciała przeszkadzać chłopakom. Nie mogła przestać się uśmiechać. Ostatnio miewała erotyczne sny. W każdym śnie główną rolą grał Steve. Ron zasnął dlatego Steve niepostrzeżenie wkradł się do pokoju Ginny. Dziewczyna jeszcze nie spała.
- Witaj, Ginny. - szepnął Steve.
- Steve, co ty tutaj robisz? - zapytała zaskoczona Ginny.
   Dziewczyna miała tylko na sobie satynową koszulę nocną.
- Przyszedłem z tobą porozmawiać… - zamruczał Steve.
- O czym?
- O tobie, o mnie.
  Mężczyzna lekko pogładził Ginny po ramieniu. Dziewczyna nie była gotowa na jakiekolwiek zbliżenie.
- O co chodzi? - zapytała zdezorientowana Ginny.
- Chciałbym cię bliżej poznać.. - odparł uwodzicielsko.
- To mnie poznaj, a nie próbuj wpakować mi język to ust! - wykrzyknęła Ginny.
- Nic takiego się nie stało…
  Steve wiedział o co jej chodziło. Miał kontrolę nad jej snami. Każdy jej sen miał zalążek erotyczny. Ginny nie zdążyła nic na to odpowiedzieć bo usłyszała krzyk swojej przyjaciółki.
- Ron?!


* - moje zaklęcie.

***
Jak dla mnie ten rozdział mi się zupełnie nie podoba. Jest krótki, i zupełnie nic się nie dzieje. No może oprócz powrotu Rona. Nie ma także scen z Draco i Herm. Następny pojawi się w czwartek, będzie dłuższy i o wiele ciekawszy. 
Mimo wszystko Zapraszam do czytania i komentowania

Mia






 


 


11 komentarzy:

  1. Postać Steve'ego intrygująca. Bardzo szkoda mi Zabiniego bo widać, że darzy Ginny głębokim uczuciem, mimo wszystko ja dalej im kibicuję :) No a Ron nie miał żadnego prawa by porwać jej prywatny list... mam nadzieję, że mimo to Hermiona pojdzie z Draco jako jego partnerka na wesele :)
    without-magic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja chce nastepna nn!!! Inaczej ukatrupie jak nasz ,,przemily'' Steve!! Kiedy nn? Wedlug mnie twoj blog jest boski. Ogromnie uwielbiam dramione ale to najbardziej mi sie podoba. Tylko prosze zrob cos z Zabinim bo mi go szkoda i z Harrym zeby sie opamietal i zerwal z Luna. Ona mnie przeraza. Zycze duzo weny i pozdrawiam. Bede cie odwiedzac.:-):-):-):-);-);-);-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ha ! Tym razem na czas !
    Cicho, rozdział jest świetny. Przecież nie w każdym rozdziale muszą być krew, flaki i skowronki ;) Rozdziały przejściowe też są dobre, przecież nie chcesz skończyć opowiadania w tydzień xD
    Intryguje mnie ten cały Steve. Steve kojarzy mi się z pedofilem .
    Ciekawa jestem jak to się dalej potoczy, oby Steve nie zrobił czegoś Ginny... Js chce żeby ta ruda wiewióra ogarnęła, że Blaise-to-jest-to !
    Och, Ron... Co by tu z tobą począć... Nie ładnie tak czytać cudzą korespondencję... Hermi i tak cię nie lubi ! Pójdzie z Dracze na bal i będzie git xD To znaczy Hermiona pójdzie z Draco, a nie Ron, bo to wyglądałoby dziwnie... xD Ach, ta moja wyobraźnia xD
    Gratuluję pomysłów na zaklęcia ;)

    To cio ? Czekam na czwartek !
    Pozdrawiam,
    Mad.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja tam uważam, że jest w porządku :)
    Może trochę zbyt krótki i brak opisu tego Steve'a z perspektywy Ginny (bo w końcu ona go zobaczyła), ale poza tym jest ok :)
    Szkoda, że list nie dotarł do Miony ;< mam nadzieję, że mimo wszystko pójdą razem. No i oczywiście liczę na to, że naszej Rudej nic się nie stanie!
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)

    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  5. Blaise! Nie smuc sie przybywaaaaaam! Eej no nie uciekaj, to bylo hamskie... No tego rozdzial swietny :D jak dla mnie cos sie dzieje, nw czemu twierdzisz, ze nie. Zgodze sie z tym, ze postac steva jest intrygujaca. Faktycznie doslownie nie ma Draco i Miony, ale to bardzo nie przeszkadza, poniewaz twoj blog to nie jest rzadne romansidlo tylko blog pelen hmmm przygod mysle, ze tak mozna to nazwac. Po prostu oprocz samego romensu Dracze&Hermi wprowadzasz jakas akcje co powoduje, ze twoj blog nie jest nudny, jak dla mnie to bardzo dobrze, moze niektorym to przeszkadza (watpie), bo oczekiwali prawdziwego romansidla w ktorym wszystko pojdzie za schematem przeprosiny-pocalunek-bycie razem-zdrada z kims-pogodzene-slub i bobaski. Skoro ten rozdzial wedlug cb byl nudny, to wydaje mi sie, ze w nastepnym bedzie bardzo, bardzo, baaaaardzo ciekawie :) a rozdzial moze i krotki ale fajny, przynajmniej nie 'lejesz wody' jak nie ktorzy piszac 10 stron w wordzie, a akcji zero, takze szacunek dla ciebie.
    PS sory za bledy i brak polskich znakow, ale pisze na tel.
    PPS zapraszam do siebie http://rose-breavic-draco-malfoy-love.blogspot.com
    PPPS nie przeszkadza Ci ze napisalam takiego troszke dlugiego komentarza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie lubię takie długie komentarze, nie ma czym się przejmować ;D

      Usuń
  6. A mi tam się podoba, nie wiem co Ty do niego masz xd
    Jejku, ten Steve jest nienormalny! Mam nadzieje, że jednak Ginny nic się nie stanie.. :c
    Mam nadzieje, że jednak jakoś Hermiona pójdzie na ten ślub :3 A Rona nie lubię, i już nie polubie xd
    Czekam na next ;)
    droga-do-milosci.blogspot.com/

    Pozdrawiam M.

    OdpowiedzUsuń
  7. No nie powiem, ze trochę namieszalas tym Stevem ;) Fainy rozdział taka niby przejściówka ale powrót Rona i ten Steve, ciekawa jestem co dalej :) czekam do czwartku, pozdrowionka :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Przeczytałam ten rozdział i jestem zauroczona! Muszę zacząć czytać Twój blog od początku i bardzo się cieszę, ponieważ przede mną dziesięć cudownych rozdziałów. Ach, jak ja lubię zaczynać wszystko od końca.
    Zapraszam do siebie na:
    http://marceline-story.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. *-*
    Steve mnie przeraża. Na maksa :D
    Idę czytać dalej :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Dla mnie zdecydowanie za krótki!!! Steve mnie przeraża! Jest taki... nie wiem jak to określić! Ale mam nadzieję, że niedługo dowiem się czegoś więcej o nim...
    Pozdrawiam magicznie i idę dalej
    ~hope~

    OdpowiedzUsuń