piątek, 30 maja 2014

Współlokator cześć II - miniaturka XII

 Hermiona nie zamierzała chłopcom odpuścić. Rozpuściła plotkę na temat homoseksualizmu Draco i Blaise'a. Nie sądziła jakie mogą byc konsekwencje tego czynu. Blaise podchodził do tego lekko, jak to on. Nie gniewał się na szatynkę. Nie chował urazy. Często przytulał się do przyjaciela aby go troche podenerwować. Z kolei Malfoy był jak wiecznie tykająca bomba zegarowa. Nikt nie wiedział kiedy wybuchnie. Stosunkowo zachowywał się dość znośnie. Po prostu milczał.
- To jaki masz plan? - zapytał pewnego dnia Blaise gdy byli sami w apartamencie.
- Jaki plan? - zapytał pytaniem na pytanie Draco.
- Nie wierzę w to że Draco Malfoy  nie obmyśla jakiegoś diabelskiego planu aby upokorzyć Hermionę Granger...
- Póki co się uczę. - warknął blondyn. - Daj mi spokój, Zabini.
  W odpowiedzi Blaise wziął od Malfoy'a książkę , którą trzymał w ręku i rzucił nią w kąt.
- Odbiło ci?!
- A tobie? Co się z tobą dzieje?
- Nic.
- Jak mi nie powiesz to na forum ogłoszę, że naprawdę jesteśmy gejami i planujemy wspólną przyszłość.
- Lucjusz nie żyje. - wypalił Malfoy.
- Jak to się stało?
- Zmarł w swojej celi. Nie wiem dokładnie jak to się stało. Nie chcę o tym mówić.
 Lucjusz był jednym z największych sojuszników Voldemorta. Był gotowy zabić własnego syna aby osiągnąć swój cel. Po wojnie trafił do Azkabanu i tam spędził ostatnie dni swojego życia.
  Blaise był zszokowany wiadomością jaką otrzymał od swojego przyjaciela. Faktem było, że Lucjusz był złym człowiek ale to w końcu był jego ojciec. Mimo wszystko Draco miał dobre serce, może trochę tchórzliwe ale szczere.
- Bardzo mi przykro. - szepnął Zabini.
- Wolałabym teraz zostać sam. - odezwał się Draco.
  Blaise wyszedł, a Malfoy od razu sięgnął po jeszcze jedną butelkę whiskey.
- Twoje zdrowie, Malfoy. - powiedział sam do siebie blondyn.

***
   Większość czasu Hermiona spędzała wraz z swoją przyjaciółką Ginny. Czasem zostawała u niej na noc. Ostatnio zauważyła, że Ginny byłą nieswoja. Zachowywała się jak nie ona. Razem się uczyły, razem jadły i plotkowały, ale Granger czuła, że coś było nie tak. 
- Gin, czemu płaczesz? - zapytała szatynka zauważając łzy u swojej przyjaciółki. 
- To nic. - odparła ruda odwracając wzrok. 
- Chodzi o Blaise'a? 
- Gorzej...- westchnęła Ginny. - Jestem w ciąży. 
- Co?! - zawołała Hermiona. 
- No tak to. Będziesz ciocią. 
  Hermiona nie mogła się nadziwić rewelacjom, które usłyszała od przyjaciółki. 
- Ale to pewne? 
- Muszę jeszcze iść do ginekologa aby to potwierdzić. - wyjaśniła panna Weasley. 
- To Blaise jest ojcem, prawda? 
- Tak, ale nie wiem czy mu o tym powiem. Ja potrzebuję mężczyzny, a on wciąż zachowuje się jak chłopiec. No i nie traktuje tego co nas łączy poważnie. Ja go kocham, a on...
- Wszystko się ułoży. Będę najlepszą ciocią na świecie. 
  Późnym wieczorem Hermiona wróciła do swojego apartamentu, który dzieliła z Malfoy'em. Znowu zastała swojego współlokatora w bardzo nieciekawym stanie. 
- Granger hik! Mooooooojaaaa kooooocico hik!- wykrzykiwał Draco. 
- Malfoy, znowu jesteś pijany... - westchnęła szatynka. - Powinieneś się położyć. 
- Wiedziałem, że w głębi mnie kochasz, hik!
- Co ty wygadujesz?
  Blondyn przybliżył się do Granger aby ją do siebie przytulić. Dziewczyna próbowała się wyrwać ale bezskutecznie. Czuła od niego alkohol. Zauważyła, że jego policzki były mokre.
- Płakałeś? - zapytała niepewnie.
  Malfoy zwiesił głowę. Czuł się bezbronny.Nie wiedziała jak ma z nim rozmawiać.
- Nie. - szepnął. - Granger?
- Tak?
- Jesteś całkiem ładna. Choć umalować byś się mogła. Masz strasznie podkrążone oczy.
- Bo ktoś w nocy chrapie i nie mogę spać.
- Więc dlatego uciekasz. - wydedukował Draco -  A ja myślałem, że mnie nie lubisz...
- A to też. Mogę cię o coś zapytać?
- Pytaj i tak jestem pijany także prawdy ci nie powiem. Mam chwilowe zaćmienie w mózgu dlatego w ogóle z tobą rozmawiam i się do ciebie przytulam.
- Dlaczego tyle pijesz?
- Mam swoje hik, powody. Problemy rodzinne. - odpowiedział Draco. -  A teraz wybacz kocico, hik, ale jestem strasznie śpiący.
  Blondyn położył się na łóżku Hermiony. Dziewczyna nie miała sumienia go stamtąd wygnać. Położyła się obok niej. Wdychała zapach jego włosów i skóry. Nie rozumiała dlaczego tak przystojny chłopak nie radzi sobie ze swoimi problemami. Ukrywa głowę w piasek i upija sie do nieprzytomności. Musiała przyznać, że wolała jego zachowanie jak był pijany.
- Od kiedy mi się wydaję, że Malfoy jest przystojny? - zapytała samą siebie. - Przestań Granger, on ci się nie podoba....
   Usnęła dopiero na ranem. Całą noc spędziła na zastanawianiu się jaki jest Malfoy. W końcu nie doszła do żadnego konkretnego wniosku. Wiedziała, że gdy Draco się obudzi to rozpęta się piekło z jej głównym udziałem. Wstała tak aby nawet nie dotknąć Malfoy'a. Mężczyzna spał w najlepsze. Nagle złapał ją za rekę i przytulił ją do siebie.
- Auć... - jeknęła. - Malfoy, puść, wykręcasz mi rękę.
  Nie reagował. Zdecydowała się na bardziej drastyczny krok. Hermiona ugryzła Malfoy'a w ucho.
- O CHOLERA!!! - wykrzyknął blondyn budząc się i nie wiedząc co się dzieje. - CO TY WYPRAWIASZ GRANGER?!
  Skołowwany, skacowany i dość w wątpliwej kondycji fizycznej Malfoy stał i wrogo spoglądał na Hermionę, która cały czas się do niego uśmiechała. Śmieszyło ją jego zachowanie.
- Do czegoś między nami doszło? - pytał zdezorientowany Draco.
- Było bardzo ciekawie. Nie wiedziałam, że jesteś taki czuły, Malfoy.
- Słucham?!
  Szatynka zaczęła się głośno śmiać. Nie mogła się powstrzymać. Draco nie mógł sobie przypomnieć ostatniej nocy. Miał luki w pamięci.
- Zabezpieczaliśmy się?  - szepnął blondyn.
- Do niczego nie doszło głuptasie. Ogarnij się bo za pół godziny lekcje się zaczynają.
  Hermiona wyszła pierwsza. Musiała porozmawiać z Ginny. Przyjaciółka jadła śniadanie w  Wielkiej Sali. Nie zwracała większej uwagi na otoczenie. Granger do niej podeszła i ją objęła.
- Smacznego. - odparła Hermiona.
- Dzięki.
- Słuchaj, musimy wyrwać się na parę godzin ze szkoły. - szepnęła szatynka.
- Po co? - zapytała ruda nie wiedząc o co chodzi przyjaciółce.
- Do ginekologa. - wyjaśniła Granger. - Musimy mieć pewność.
- Ale McGonnagall nas nie wypuści przed weekendem.
- Zostaw to mnie....
  Granger była lubiana przez nauczycieli co było jej w tym momencie na rękę. Powiedziała profesor McGonnagall, że po śmierci rodziców musi pozałatwiać wszystkie sprawy dotyczące domu, ubrań i mebli. Przyznała, że czuje się bardzo samotna i chciałaby aby Ginny towarzyszyła jej w tej wyprawie. McGonnagal od razu się zgodziła. Hermiona widziała zdenerwowanie na twarzy swojej przyjaciółki. Wyglądała dość mizernie. Miała podkrążone oczy, bardzo schudła i była bardzo blada.
- Nie martw się. - pocieszała szatynka. - Wszystko będzie dobrze. Może się okaże, że nie jesteś w ciąży?
- To co mi jest? Czuję się taka słaba...
  Dziewczyny postanowiły iść bardzo wolno. Ginny nie mogła się przemęczać. Granger umówiła panną Weasley u najlepszego ginekologa w Londynie. Gdy dotarły na miejsce czekała na nie fantastyczna obsługa i bardzo miłe pielęgniarki. Hermiona musiała poczekać na zewnątrz. Zastanawiała się dlaczego to badanie tak długo trwa. Może to nie ciaża? Może to zmęczenie, stres?
  Po kilku minutach Ginny wyszła z gabinetu pana doktora. Była w jeszcze gorszym stanie niż przedtem.
- I co? - pytała Hermiona.
- Nie jestem w ciąży. - oznajmiła Ginny.
- No i widzisz? A tak się bałaś. - zawołała szatynka - Dlaczego się nie cieszysz, hej, co jest?
  Ginny zaczęła z niewiadomych przyczyn płakać.
- Gin, co się dzieje?
- Herm, doktor nie jest dokładnie pewien co mi jest ponieważ nie jest specjalistą w rozpoznawaniu nowotworów  ale powiedział, że spotkał się z podobnymi objawami jak u mnie i to może być białaczka....

***
- Blaise, polej mi. - odparł Draco. 
- Za dużo pijesz. Odpuść sobie, trochę stary bo znowu wylądujesz z Granger w łóżku. - odparł Zabini. 
- A to akurat nie było wcale takie złe. Tylko szkoda, że nic nie pamiętam. - westchnął blondyn. - Skąd masz tą bransoletkę? 
  Draco wskazał na nadgarstek przyjaciela. Już dawno miał o to go zapytać ale nie było zbytnio okazji. 
- Ruda  właśnie tak ze mną zerwała. Wręczyła mi bransoletkę i powiedziała, że to koniec. 
- Przynajmniej z klasą. Tęsknisz za nią? 
- Tak, nie, trochę, nie wiem... - westchnał Blaise. - Jak cholera, ale tym razem słowa chyba nie wystarczą. 
- Powinieneś coś z tym zrobić. Bo ktoś może ci ją sprzątnąć sprzed nosa. 
- A tak między nami to naprawdę nic nie pamiętasz z tej nocy z Granger? 
- Nie. Szkoda, że do niczego nie doszło. Jaka jest taka jest ale ciało ma lepsze od niejednej zawodowej modelki. - rozmarzył się blondyn. 

***
   I jest kolejna część. Trochę się dzieje, mam nadzieję, że wam się spodoba. Chyba nie skończy się na trzech częściach. Stęskniłam się za Dramione i za Harrym Potterem. Poza tym dzisiaj na TVN o 20:00 Harry Potter ! :D Zapraszam do czytania i komentowania. Przepraszam za błędy. 
Mia 






poniedziałek, 26 maja 2014

Współlokator część I - XII miniaturka

  Hermiona jako nowy prefekt naczelny otrzymała swój własny apartament w Hogwarcie. Dzięki temu zyskała pewność siebie, a także poczuła się kimś ważnym. Sam Harry Potter marzył o tak luksusowym apartamencie. Strasznie męczyło go chrapanie jego najlepszego przyjaciela. Niestety sielanka Hermiony Granger nie potrwała zbyt długo. Jedynie jeden dzień mogła się z tego cieszyć. Następnego dnia Granger zobaczyła w apartamencie nowe łóżko i dwie walizki świadczące, że to koniec mieszkania w pojedynkę. Usłyszała, że ktoś się kąpie w jej łazience! Postanowiła usiąść na swoim łóżku i poczekać.
- Cześć kotku. - powiedział Malfoy wychodząc z łazienki tylko w ręczniku
- Malfoy?! - zawołała Hermiona. - Co ty tu diaska robisz?!
- Mieszkam. - odpowiedział spokojnie blondyn. - McGonnagall mnie tu przysłała. Widać cieszysz się, że mnie widzisz...
- To na pewno jakaś pomyłka. Ty i ja? Razem? To nie może się udać! 
  Szatynka wybiegła z dormitorium aby rozmówić się z profesor McGonnagall. 
- Jak pani mogła?! - zawołała Granger. 
- Panno Granger, proszę się uspokoić i wyjaśnić swoje zdenerwowanie.
- Dlaczego Malfoy i ja mamy dzielić razem pokój? Przecież prędzej czy później dojdzie do jakiegoś zabójstwa. 
- Granger, nie przesadzaj. To tylko parę miesięcy. Może do tego czasu sie polubicie. Czas szybko leczy rany. 
- Na pewno nie moje! 
   Szatynka była bardzo rozstrojona. Nie chciała dzielić apartamentu z tym bucem. Z drugiej strony nie zamierzała ustąpić. Przecież to tylko parę miesięcy...Tylko, albo aż. Postanowiła porozmawiać o tym z Ginny. Jej przyjaciółką była zajęta kłótnią z Blaise'em Zabinim, najlepszym przyjacielem Malfoy'a. "Cóż, widzę, że nie tylko ja mam problemy z ślizgonami" - westchnęła w duchu Hermiona. 
- Weź ogarnij swój tyłek, Zabini i stąd wyjdź! - wykrzykiwała Ginny. 
- Gdybyś mi tylko pozwoliła na małe co nie co to... - mówił Blaise cały czas się uśmiechając. - Wiem, że jesteś zazdrosna. Cała się pieklisz. 
- Wynocha! 
  Ginny wypchnęła Blaise'a z dormitorium i odetchnęła z ulgą. 
- Co ten pacan sobie wyobraża...
- Gin, nie warto się kłócić z takimi jak on. - odezwała się Hermiona wyłaniając się ukrycia. 
- Wszystko słyszałaś? - zapytała ruda. 
- Tylko to, że ma się wynosić. Nie wiem czym cię tak zdenerwował ale na pewno miałaś powody aby tak go potraktować. 
- Bo najpierw zniszczył mi randkę z takim jednym, a później sam umówił się z tą wywłoką Astorią. - warknęła panna Weasley. 
  Granger wyczuła zazdrość z głosie przyjaciółki ale nie chciała nic mówić. Lepiej nie prowokować zdenerwowanej wiewórki. 
- Coś ci powiem. Tylko nie padnij na zawał, okej? 
- No mów. Zapewne znowu przesadzasz, jak to ty. 
- Już nie mieszkam sama w tym pięknym apartamencie. Teraz mieszka ze mną Draco Malfoy. 
- Nie gadaj?! Powaga? 
- No przecież mówię. To straszne.
- Czy ja wiem...? Taki przystojniak w pokoju to skarb. 
  Hermiona uznała, że nawet jej najlepsza przyjaciółka jej nie rozumie. Powróciła do apartamentu w jeszcze bardziej parszywm nastroju. Malfoy leżał na swoim łózku i popijał whiskey. Na szczęście był już ubrany. Cały czas drwiąco uśmiechał się do szatynki. 
- Granger, napijesz się? - zaproponował Draco podając dziewczynie butelkę z alkoholem.  
- Nie, dzieki. 
  Panowała dość niezręczna atmosfera. Hermiona nigdy nie wybaczyła Malfoy'owi jak się względem niej zachowywał. Nie chciała mieć z nim nic wspólnego. 
- Będziemy tak milczeć? - zapytał blondyn. 
- Tak. Nie widzę tu nikogo sensownego z kim mogłabym porozmawiać. 
   Malfoy wstał z łóżka i podszedł bliżej dziewczyny. Usiadł obok niej i złapał ją z całej siły za nadgarstki. 
- Nie pozwalaj sobie Granger. - syknął mężczyzna. - Nie muszę z tobą rozmawiać, nie muszę nawet na ciebie patrzeć ale niestety muszę cię w pewien sposób tolerować dlatego lepiej nie wchodź mi w drogę. Zrozumiałaś? 
- Bo co mi zrobisz? Zabijesz mnie? 
- Jestem zdolny do wielu o wiele gorszych czynów. Śmierć jest zbyt szybka i łatwa. 
  I wyszedł z dormitorium zostawiając Hermionę samą ze swoimi myślami. Dziewczyna przeraziła się nie na żarty. Współczuła samej sobie, że będzie musiała mieszkać z tym gburem do końca roku szkolnego. 

***
  Dni mijały szybko. Hermiona skupiała się głównie na nauce. Starała się nie myśleć o swoim wspólokatorze, który albo przyprowadzał jakieś panienki do pokoju albo pił alkohol. Tak na przemian. Czasem odzywał się do niej półsłówkami. Dziewczyna nie reagowała albo udawała, że go nie słyszy. Często odwiedzał ich także Blaise Zabini, który ciągle skarżył się na Ginny. Na szczęście szatynka od razu go polubiła. Jego poczucie humoru i sposób bycia były o wiele bardziej milsze niż zachowanie blondyna.
- Herma, co sądzisz aby zorganizować imprezę w waszym apartamencie? - zaproponował któregoś dnia Blaise Zabini.
- To jest głupi... - zaczęła Hermiona
- Świetny pomysł. - odezwał się Draco.
- Ja chyba też mam coś do powiedzenia w tym względzie prawda?
- Nie. - stwierdził Draco i wraz z przyjacielem zaczął omawiać szczegóły imprezy.
- Zabini, mógłbyś wyjść. Muszę bardzo poważnie porozmawiać z twoim przyjacielem.
- Hermiono, może jednak zostanę? Dla bezpieczeństwa. - odparł Blaise.
- Nie, poradzę sobie.
  Gdy Zabini wyszedł to Hermiona bardzo starała się panować nad swoimi emocjami. Jednakże bardzo chciała sprowokować ślizgona aby i on w końcu coś poczuł. a
- Jesteś palantem Malfoy. - warknęła szatynka.
- Co ja ci znowu zrobiłem, kobieto?
- Możesz sobie imprezować gdzie chcesz ale nie tutaj. - odparła rozeźlona dziewczyna.
- Nie mów mi co mam robić. Poza tym to ci dobrze zrobi, Granger. Zabawisz się, może w końcu zapomnisz o łasicu. Same pozytywy.
  Granger chciała zdenerwować blondyna dlatego wzięła pierwszą z brzegu poduszkę i go nią rzuciła. Później wskoczyła na łóżko i się na niego rzuciła.
- Nie wiedziałem, że ci się tak podobam. - szepnął Draco.
  Chłopak był od niej o wiele bardziej silniejszy. Nie miała z nim szans. Przez przypadek Malfoy dotknął nogą ramkę, która stała na szafce obok łóżka Hermiony. Zanim się obejrzał, a ramka spadła z ogromnym hukiem na ziemię. Dziewczyna przestała się wyrywać i spojrzała na blondyna.
- To była ramka, którą dostałam w prezencie od moich rodziców. - szepnęła Granger. - Zniszczyłeś ją. Niszczysz wszystko co spotykasz na swojej drodze.
  W milczeniu zaczęła zbierać szczątki ramki, która dla niej była naprawdę ważna. Dostała ją od rodziców, w dniu osiemnastych urodzin. To była jej jedyna pamiątka. Jej twarz nie okazywała żadnych emocji. W milczeniu wyszła z pokoju zostawiając blondyna samego. Draco zupełnie nie wiedział jak się zachować. To był wypadek. Nie zrobił tego specjalnie. Po paru minutach do pokoju wszedł Zabini.
- Stary, żyjesz? - zapytał Blaise.
- Ledwo bo ledwo ale żyję. - westchnął.
- O co znowu poszło?
- Jeszcze bardziej mnie nienawidzi niż przedtem. To wariatka.
- Ale bardzo ładna wariatka. - wtrącił Zabini.
- Może trochę, ale to nie zmienia faktu, że ma nie po kolei w głowie.
- To odwołujemy imprezę?
- Chyba żartujesz? Zdenerwowana Granger? Muszę to zobaczyć.
- To jednak ci się podoba. - mruknął pod nosem Blaise.
- Coś mówiłeś?
- Nic, nic.

***
   Hermiona nie zamierzała spędzać tej nocy w towarzystwie Malfoy'a, jego przyjaciół i wszystkich tych którzy byli zaproszeni na imprezę. Chciała odpocząć. Położyła się na łóżku w dormitorium u Ginny i Luny. Nawet tam słyszała głośną muzykę. Już prawie usypiała gdy do pokoju wszedł Blaise wraz z panną Weasley. 
- Po co mnie tu przyprowadziłaś? - zapytał Blaise. 
- Chciałabym ci coś dać. - zaczęła ruda. - Wiem, że tego co nas łączy nie można nazwać związkiem. Poczekaj, daj mi dokończyć.
  Z szuflady dziewczyna wyciągnęła  zawiązywaną bransoletkę, którą sama wykonała. 


- A taki sposób chciałabym się z tobą pożegnać. - odparła Ginny. 
- Pożegnać? Wyjeżdżasz gdzieś? 
- Nie ale mam dość tej naszej ciągłej huśtawki. Czas z tym skończyć. Cały czas się kłócimy. Nie potrafimy ze sobą normalnie rozmawiać, a poza tym wstydzisz się mnie przed innymi ślizgonami. 
  Hermiona podziwiała swoją przyjaciółkę. Ona nigdy nie potrafiła być taka stanowcza. Na pewno to dla niej było bardzo ciężkie ale nie mogła wciąż znosić takiego traktowania. 
- Mówisz poważnie? 
- Tak. 
  Blaise wyszedł, a Ginny zaczęła płakać. Chyba nigdy tak bardzo nie przeżywała żadnego rozstania. Szatynka ją objęła i przytuliła. 
 Przegadały całą noc. Nie ma to jak porządna rozmowa z przyjaciółką. Wczesnym rankiem Hermiona wróciła do swojego pokoju. Była zbyt zmęczona aby się kłócić a tym bardziej sprzątać bo niedawnej imprezie. Zdziwiła się gdy wchodząc do apartamentu zobaczyła idealny porządek. Jedynym zaskoczeniem było dla niej to, że w jednym łóżku spał zarówno Draco oraz Blaise. Przytulali się do siebie. 
- Hmm, uśmiechnijcie się do zdjęcia chłopcy. - szepnęła Granger . 

***
   Dawno nie pisałam ale stęskniłam się za Hogwartem, za czasami szkolnymi i za kłótniami Draco i Hermiony. Przybywam z miniaturką kilką częściową. Nie wiem jak będzie z czasem więc nie mówię ile planuję części. Początek może wam się wydawać trochę nudny no i oczywisty. Pomysł z wspólnym mieszkaniem jest popularny, a ja się tego nigdy nie podjęłam. Czas to zmienić. ;D Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić podczas czytania  miniaturki. Zapraszam do czytania i komentowania. Wszystkiego najlepszego dla wszystkich mam!!!!!!!!!!!!

Przepraszam za błędy 
Mia




czwartek, 15 maja 2014

Dobry uczynek- Drabble 1

- Draco, mam dla ciebie specjalnie zadanie... - zaczął Voldemort
- Tak, panie?
- Zabij tą szlamę Granger. Jest dla nas zagrożeniem i trzeba ją zlikwidować.
  . Pewnego wieczoru włamał się do dormitorium, której mieszkała Granger wraz ze swoją przyjaciółką Ginny. Spojrzał na śpiącą Granger. I wtedy zrozumiał, że nie będzie potrafił jej w żaden sposób skrzywdzić. Delikatnie ją dotknął.
- Malfoy?! - zawołała wystraszona.
- Cii.... - wyszeptał blondyn. - Uciekaj Granger, gdzie pieprz rośnie. Powinienem cię zabić ale...Nie potrafię. Uciekaj.
  ***
 - Draco, pozbyłeś się jej? 
 - Taak. 
- Dobra robota. 
  Mimo wszystko Malfoy cieszył się z tego co dla niej zrobił. To był dobry uczynek.

♥♥♥
Moje pierwsze Drabble, nie wiem jak wyszło. Już wiem, że nigdy nie będę w tym dobra ponieważ taka krótka forma jest dla mnie dużym wyzwaniem. Ale wyzwania należy podejmować, prawda?. Oceniajcie :D

Mia

sobota, 10 maja 2014

Zwiastun

http://the-streetangel.blogspot.com/ - zwiastun do mojego nowego opowiadania. Opowiadanie ruszy jakoś z początkiem czerwca. Nie mam jeszcze wyznaczonej daty. To nie Dramione ale może wam się spodoba ;D
Zwiastun tworzony dla relaksu, po maturalnego. Nawet pomaga. heh

Mia