- Dzień dobry pani profesor. - odparłam niepewnie.
- Witaj Hermiono. - odparła i lekko się do mnie uśmiechnęła. - Dobrze, że jesteś.
- Chciałabym poważnie z panią porozmawiać o mojej dalszej pracy w Hogwarcie. - zaczęłam. - Szczerze, zupełnie sobie tego nie wyobrażam. Jak pani wie straciłam pamięć. Nie znam żadnych zaklęć, nie znam uczniów, a Hogwart jest dla mnie wciąż jedną wielką zagadką.
- Jesteś naprawdę bardzo dobrą i wymagającą nauczycielką Hermiono ale zrozumiem jeśli nie będziesz czuła się na siłach aby znowu zacząć uczyć. - odparła spokojnie Minerwa.
Im bardziej mnie zniechęcała tym bardziej chciałam spróbować swoich sił jako nauczycielka. Wahałam się. Wiedziałam, że sama sobie z tym nie poradzę. Minerwa McGonnagall wyczuwała w ludziach niepewność, która jednocześnie często była ich słabością.
-Może dzięki pracy w Hogwarcie coś nie coś sobie przypomnę. - powiedziałam. - Co pani na to?
- Do ciebie moje zaufanie jest bezgraniczne.
- Jednak będę potrzebowała pomocy. Sama sobie z tym nie poradzę.
- Znam kogoś kto na pewno będzie chciał ci pomóc. - powiedziała pani dyrektor. - Poznałaś już Blaise'a? Idealnie się do tego nadaje.
Dobrze, że nie wymieniła Draco. Przy nim nie potrafiłabym się na niczym skupić. Blaise kompletnie nie jest w moim typie, a poza tym moja najlepsza przyjaciółka się w nim podkochuje. Może uda mi się wybadać dlaczego się rozstali. Pożegnałam się z profesor McGonnagall i wyszłam z jej gabinetu. Odetchnęłam z ulgą. Na korytarzu czekała na mnie Ginny. Była ciekawa jaką podjęłam decyzję.
- Zostaję w Hogwarcie. - oznajmiłam. - To szalona decyzja ale wydaję mi się, że jak najbardziej właściwa.
Ginny lekko się do niej uśmiechnęła.
- Pokaże ci twoje dormitorium. - powiedziałam Ginny. - I znikam.
Szłyśmy w milczeniu. Każda zastanawiała się o czymś zupełnie innym. Teraz dopadły mnie wątpliwości. Cóż czas poznać dla mnie zupełnie nowy świat. Nic w tej szkole nie było by takiego dziwnego gdyby nie to, że obrazy na mój widok zupełnie się ożywiły. Wołały: Witamy ponownie w szkole panno Granger! Patrzyłam na nie w kompletnym osłupieniu.. No a to był dopiero początek.
- Tutaj mieszkasz i spędzasz jak najwięcej czasu. - oznajmiła Gin.
Dormitorium było niewielkie. Było jedno łóżko, małe biurko, jedna szafka i ogromny regał z książkami. Az tak bardzo uwielbiałam czytać książki?
- Przypominasz sobie coś? - zapytała Gin.
- Nic. - odparłam. - Nie wiem czy kiedykolwiek sobie coś przypomnę.
Nie chciałam się smucić. Gin robiła wszystko co było w jej mocy abym przypomniała sobie cokolwiek. Usiadłam na łóżku gdy nagle do mojego dormitorium wpadł Blaise.
- Kochana Granger, cieszę się że zostałem twoim mentorem! - zawołał.
Zdziwiona Ginny spojrzała na mnie z wyrzutem.
- Od dziś Blaise został moim osobistym nauczycielem. - wytłumaczyłam. - Opowie mi o Hogwarcie, tradycjach tu panujących a co najważniejsze pomoże mi w prowadzeniu lekcji. Moja wiedza na ten temat jest niestety znikoma.
Gdyby spojrzenie mogło zabijać to już dawno byłabym trupem. Potrzebowałam oddechu dlatego wyszłam na chwilę na zewnątrz. Nie chciałam się zbytnio oddalać. Usiadłam na ławeczce, która stała nieopodal zamku. Trochę zakręciło mi się w głowie. Poczułam ucisk, który z każdym ruchem coraz bardziej się nasilał. Złapałam się za głowę, zamknęłam oczy i liczyłam na to, że ból zaraz minie.
- Granger, co ty wyprawiasz? - usłyszałam znajomy męski głos.
Powoli otworzyłam oczy i przed sobą ujrzałam przystojnego aczkolwiek bardzo niedostępnego mężczyznę, Draco Malfoy'a.
- Rozbolała mnie głowa. - powiedziałam cicho.
- W takim stanie wypuścili cię ze szpitala? - zapytał nagle.
- Właściwie to ich o to poprosiłam. Miałam dosyć bezczynnego leżenia w łóżku.
- Cała Granger. - warknął. - Zawsze musi postawić na swoim.
- Daruj sobie. - powiedziałam. - Właściwie to dobrze, że cię widzę. Mam pytanie.
- Streszczaj się, Granger. Nie mam całego dnia.
- Gdzie mnie znalazłeś, gdzie to dokładnie było? No i czy coś, kogoś dziwnego tam zauważyłeś? - pytałam gorączkowo.
- Cóż masz prawo wiedzieć. To było niedaleko klubu "Exotic" w południowej części Londynu.
- Niedaleko klubu? Z tego co widzę nie jestem typem jakiejś imprezowiczki. Co ja bym miała tam robić... - zastanawiałam. - Dzięki, Draco. Muszę się tam jak najszybciej wybrać.
- Granger, uważaj na siebie. - poradził jej. - Nie zawsze ci, którzy uważają się za naszych przyjaciół są nimi naprawdę.
Gdy odszedł głęboko zastanowiłam się nad jego słowami. Czyżby coś sugerował? Może rzeczywiście coś widział? No ale przynajmniej posiadam już jakiś trop. Dzięki tej krótkiej rozmowie ból głowy zniknął, a ja mogłam wrócić do zamku. Miałam dużo planów, marzeń, które chciałam zrealizować. Czekały na mnie poważne zmiany.
***
Hej!
Wiem, że dość późno wstawiam rozdział. Święta, brak czasu, nauka, trochę dały mi w kość. Rozdział jest krótki ale dość znaczący. Nie mogę nic jak na razie ujawnić. Mogę tylko zapewnić, że będzie coraz ciekawiej. Dziękuję wam za komentarze, i ciepłe słowa. Życzę wam Wesołych spokojnych, radosnych i pełnych miłości świąt Bożego narodzenia! Następny rozdział pojawi się prawdopodobnie przed Nowym Rokiem.
Zapraszam do czytania i komentowania.
Przepraszam za błędy.
Mia