wtorek, 20 stycznia 2015

Część piąta

- Jak jej choroba konkretnie się nazywa? - zapytałam niepewnie.
- Lekarz nie sprecyzował tego dokładnie. Ginny cierpi na różne pourazowe fobie. Pojedyncze objawy pojawiły się zaraz po wojnie. Powinienem ją wspierać, a jeszcze bardziej ją prowokowałem. - odpowiedział Blaise.
  Lekko poklepałam go po ramieniu aby dodać mu otuchy
- A jeśli ją kocham? - zasugerował.
  Szeroko się do niego uśmiechnęłam.
- Przecież wiem, że tak jest. Mnie nie oszukasz.
  I głośno się roześmiałam.
- A ty i tak nie wymigasz się od poprowadzenia swojej pierwszej lekcji. Myślę, że przyszły piątek będzie jak najbardziej odpowiedni.
- To już za trzy dni! - wykrzyknęłam.
- Ucz się Granger. Za kilka dni twój wielki dzień. - powiedział Zabini i pocałował mnie w czoło.
  Mieć takiego przyjaciela jak on to prawdziwy skarb. Poza tym kochał Ginny i co najważniejsze przyznał się do błędu. No, a ja podejrzewałam Ginny o jakieś okropieństwa. Przeżyła wielką traumę. Myślę, że wiele złego w jej życiu się wydarzyło. Musiałam ją zmusić do mówienia. Tylko jak? Po skończonej nauce wróciłam do swojego dormitorium aby przemyśleć parę spraw. Poprzez wypadek stałam się zupełnie nową Hermioną. Zaczęłam inaczej postrzegać ludzi, zaczęłam inaczej postrzegać samą siebie. No i o wiele zbyt często myślałam o Draco. Niestety dopóki wisiało nad nami to nieszczęsne widmo przeszłości nic nie mogłam zrobić. Pozostawały mi złudne marzenia, które miały nigdy się nie spełnić. Darzyłam go sympatią. Ufałam mu. Nawet nie wiedziałam czemu. Nie miałam do niego żadnych wątpliwości. No, a przecież powinnam. Przy nim wszystko wydawało się prostsze, lepsze. Na biurku stała ramka ze zdjęciem moich rodziców. Uśmiechali się. Byłam podobna do mamy. Miałam takie same oczy jak ona. Brązowe, lekko lokowane włosy odziedziczyłam po ojcu. Teraz miałam zupełnie proste włosy. Nie ma ich tu teraz kiedy najbardziej ich potrzebuję. Nawet jeśli ich nie pamiętam to darzę ich wielkim szacunkiem i sentymentem.To w końcu moi rodzice. Chciałabym tak po prostu spędzić z nimi jeden dzień aby ich choć trochę poznać.
- Pomóżcie mi... - szepnęłam.
 Głupia byłam myśląc, że to coś da. Ukryłam twarz w dłoniach i głośno westchnęłam. Zaczynałam powoli świrować. Mimo iż wszyscy są dla mnie mili to wśród tych wszystkich osób jest ktoś kto chce mnie zniszczyć. Nagle usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Było już naprawdę późno.Ostrożnie otworzyłam drzwi, a w moich drzwiach ukazała się... Ginny?!
- Nie wiedziałam do kogo się zwrócić... - powiedziała cicho. - Mogę wejść?
- No jasne. Co się dzieje?
- Herm, nie wiem jak ci to powiedzieć ale jestem w ciąży.
- To bardzo dobra wiadomość. Chyba.
  Ginny będzie miała dziecko. Nie wiedziałam czy mam się zacząć śmiać czy płakać. No ale cieszyłam się. Bardzo lubiłam dzieci.
- Nic nie rozumiesz. - westchnęła i usiadła na moim łóżku. - Jestem nie stabilna emocjonalnie. Nie radzę sobie z własnymi uczuciami. Boję się, że sobie nie poradzę.
  Po jej policzku pociekły pojedyncze łzy. Po paru sekundach rozpłakała się na dobre. Delikatnie ją objęłam i przytuliłam do siebie. 
- Poradzimy sobie z tym. - zapewniałam.- Blaise wie?
- Jesteś pierwszą osobą, której powiedziałam. - westchnęłam. - A co najgorsze Blaise mnie nienawidzi. Na pewno będzie na mnie zły.
- Na pewno nie. Ona cię kocha, Gin.
  Nie uwierzyła mi. Rozmawiałyśmy dość długo. Kazałam jej się przespać u mnie w dormitorium. Następnego dnia miała porozmawiać z ojcem swojego przyszłego dziecka. Mimo jej obaw wróżyłam im wspaniałą przyszłość. Dziecko ich znów połączy. Obudziła się dość wcześnie. Zaproponowałam jej prysznic. W jakiejś godzinie była gotowa aby wyjść i stawić czoło nieznanej przyszłości.
- Gotowa? - zapytałam. 
   Byłam umówiona z Blaisem na ósmą w jednej z wolnych klas. Zabini zjawił się punktualnie. Kiedy ujrzał Ginny trochę się spłoszył i lekko zawstydził.
- Witaj Hermiono. - powiedział mężczyzna. - Cześć Ginny.
 - Blaise, chciałabym z tobą o czymś porozmawiać. - zaczęła.
- To ja was zostawię. - zawołałam i już mnie nie było.
  Miałam nadzieję, że wszystko się jakoś między nimi ułoży. Skoro Blaise był zajęty miałam trochę czasu dla siebie. Jeszcze nie końca orientowałam się co i gdzie znajdowało się w Hogwarcie. Mijali mnie uczniowie, którzy co jakiś czas się ze mną witali. Moją uwagę przykuła niewielka gablota. W środku znajdowało się moje zdjęcie wraz z Harry'm i Ronem. Na środku widniał napis: Dziękujemy za wszystko! Uśmiechaliśmy się. Mimo mojego nudnego życia to miałam wielu serdecznych przyjaciół, którzy zawsze będą mnie wspierali.
- Cześć Granger. - usłyszałam za plecami.
  Odwróciłam się powoli. Przede mną stała niesamowicie piękna kobieta. Miała długie czarne włosy i niebieskie oczy. Delikatnie się uśmiechała. Jej zdystansowane chłodne spojrzenie miało w sobie dużo
- Cześć. - odparłam.
- Przedstawię się. Pansy Parkinson.
  Podała mi swoją kościstą zgrabną rękę. Jej imię i nazwisko nic mi nie mówiło.
- Ty zapewne znasz mnie o wiele lepiej niż ja ciebie. - westchnęłam.
- Właściwie to nigdy się nie lubiłyśmy. Szukam Draco, wróciłam niedawno z Paryża i chciałabym z nim spędzić trochę czasu. - wyjaśniła. - Widziałaś go gdzieś może?
 Już jej nie lubiłam.
- Nie, nie widziałam. - powiedziałam chłodno.
- Cóż, trudno. Do zobaczenie, Granger.
  Jego dziewczyna, żona, kochanka? W mojej głowie roiło się wielu negatywnych myśli. Zdecydowanie nie powinnam być zazdrosna. A jednak. Kim ona dla niego była? Moje przemyślenia przerwał przeszywający ból głowy. Zamknęłam oczy w nadziei, że ból za chwile minie. Postanowiłam pójść do szkolnej pielęgniarki. Miałam nadzieję, że może ona mi w czymś pomoże. Gdy przechodziłam obok sali w której uczył Draco zauważyłam, że nie był sam. Obejmował Pansy Parkinson. Oni się całowali! To nie mogła być prawa. Poczułam się jeszcze gorzej niż przedtem. A ja wmawiałam sobie, że między nami mogłoby coś być. Teraz wiedziałam, że jest to niemożliwe.
 Kiedy się trochę uspokoiłam odwiedziłam skrzydło szpitalne. Pani Pomfrey była bardzo miła. Wręczyła mi małą buteleczkę. W niej znajdował się niebieski płyn, który miał mi pomóc się zrelaksować i uspokoić. Zleciła mi także szczegółowe badania. Bóle głowy się zdarzają ale nie tak często jak mi. Wciąż czułam niepokój. Byłam  naprawdę zmęczona tymi ciągłymi wątpliwościami i niedomówieniami. Kiedy wróciłam do swojego pokoju na łóżku znalazłam niewielki liścik od Ginny.

Kochana Hermiono, 
Dziękuję, za wszystko. Po rozmowie z Blaisem nic się tak naprawdę nie zmieniło. Obiecał, że pomoże mi przy dziecku. Niestety wiem, że mnie nie kocha. Nie chcę go do niczego zmuszać. Całe moje życie zmieni się nie do poznania. Trochę się boję ale wierzę, że mogę być dobrą matką. Przyjedź do domu na weekend. Wybierzemy się na jakieś zakupy. 
Całuję,
Gin
 
  Zaczęłam się uczyć. Ćwiczyłam cały dzień. Ku mojemu zdziwieniu szybko chłonęłam nową wiedzą. Przecież ja to wszystko wiedziałam. Po prostu musiałam odblokować swój umysł. Miałam nadzieję, że i tak dobrze pójdzie mi na pierwszej lekcji transmutacji, którą miałam przeprowadzić już w najbliższy piątek.

Kilka dni później...
Byłam bardzo zestresowana. Przed uczniami starałam się być wyluzowaną aczkolwiek wymagającą nauczycielką. Przygotowałam kilka ciekawych tematów. Cóż przynajmniej mnie one interesowały. Niektórzy radzili sobie lepiej, a niektórzy gorzej. Nikogo nie faworyzowałam. Nie pamiętałam ani imion ani nazwisk uczniów dlatego przy każdej okazji chciałam aby przedstawiali mi się na nowo. To był taki nasz rytuał. Doskonale wiedziałam co robię. Gorzej radziłam sobie z nastolatkami, którzy byli niewiele młodsi ode mnie. No ale i oni musieli w końcu zacząć uważać na lekcji. Wszystko to co osiągnęłam było zasługą Blaise'a. Czułam się o wiele lepiej gdy mogłam być komuś na coś potrzebna. To było wspaniałe uczucie. Nie sądziłam, że takie nudne zajęcie jak uczenie może mnie tak bardzo zainteresować.
  W sobotę rano spakowałam ubrania, kosmetyki i kilka potrzebnych rzeczy. Ginny obiecała, że będzie czekała na mnie przed zamkiem. Razem teleportujemy się do Londynu. W drodze do wyjścia spotkałam Draco, który widocznie nie wybierał się w odwiedziny do swojej dziewczyny Pansy. Zresztą to nie była moja sprawa.
- Do zobaczenia. - powiedziałam i lekko się do niego uśmiechnęłam.
- Kiedy wracasz? - zapytał uważnie mi się przyglądając.
- W niedzielę wieczorem. - odparłam.
  I chciałam odejść ale mnie zatrzymał. Złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
- Będziesz tęsknić?
- Za kim? - zadrżałam. - Bo chyba raczej nie za tobą, Malfoy.
  I mnie puścił. Nic nie odpowiedział. On nie był jedynym mężczyzną na świecie.

"Mogę oficjalnie potwierdzić, że w dzisiejszych czasach kluczem do serca mężczyzny nie jest uroda, kuchnia, seks czy dobry charakter, tylko umiejętność sprawiania wrażenia, że nie jesteś nim zainteresowana." ~ Dziennik Bridget Jones

*** 
Miałam w planach wstawić rozdział w piątek ale uczyłam się do egzaminu, zresztą cały czas się uczę ale do następnych. Ciesze, że wgl powstał ten rozdział, bo o mało co prawie cały mi usunął. Ale jest. Nie jest idealny. Akcja się rozwija, niekoniecznie między Draco i Hermioną. Nie od razu Kraków zbudowano. Dziękuję za komentarze, choć jest o wiele więcej wyświetleń to rozumiem, że macie dużo spraw i nie macie czasu aby skomentować. Przekroczyliście 140 tys, gdy to zobaczyłam omal nie spadłam z krzesła. Dziękuję Wam <3. Jesteśmy na półmetku opowiadania.  Zachęcam Was do czytania i komentowania. 
Przepraszam za błędy. 

Mia

14 komentarzy:

  1. Super rozdział kiedy następny rozdział albo miniaturka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie myślałam, że kiedy wstawię kolejną część ale myślę że jakoś w przyszłym tygodniu. Miniaturek już nie wstawiam, to moje ostatnie opowiadanie i kończę, dziękuję za komentarz. :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Z tym się zgodzę, dziękuję za komentarz o obecność na tym blogu ;D

      Usuń
  3. Witaj! :)
    Bardzo zdziwiła mnie ciąża Ginny... Czemu Blaise nie powiedział jej, że ją kocha? Może to dodałoby jej sił i może dzięki jego wsparciu całkowicie by wyzdrowiała. Mam nadzieję, ze wszystko sobie wyjaśnią.
    Hermiona jest zazdrosna o Draco... Ale ja też nie wiem co ich łączy... Stawiam na to, że jest jego kochanką, ale nie jestem pewna.
    Nie mam pojęcia co Draco czuje do Hermiony, ale na pewno zraniła go swoimi słowami.
    Pozdrawiam!
    Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaskoczenie to jeden z elementów udanej książki :D Dziękuję za komentarz,wszystko się powoli zacznie wyjaśniać.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zdecydowanie świetna część. Dużo się w niej dzieje, ale i trochę wyjaśnia np sprawa z Ginny, przynajmniej po części. Historia naprawdę jest mega wciągająca i trochę szkoda, że to już połowa. No ale cóż, na razie trzeba się cieszyć, że trwa :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, za komentarz ;) Masz rację wszystko po woli zacznie się wyjaśniać

      Usuń
  6. Pansy... nie lubię jej:D ani w swoim ani w Twoim opowiadaniu :D ale muszą być takie osoby! Rozdział super, czekam na kolejny :)


    http://slady-cieni-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też za nią nie przepadam ale taka właśnie jest Pansy hehe, dziękuję, za komentarz ;)

      Usuń
  7. Świetny rozdział!
    I cytat..kocham Bridget <3
    Czekam na więcej.
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz i za obecność na tym blogu ;)

      Usuń
  8. Jaki półmetek..?! No chyba coś Ci się pomyliło.!
    Twoje opowiadanie tak wciąga, że nie możesz Nas zostawić tak szybko.
    Ogólnie to dopiero dzisiaj nadrobiłam cztery rozdziały, bo po prostu nie miałam czasu ^.^
    Ale rozdział.. świetny, jak zawsze..!
    Martwiłam się o Ginny po tym co powiedział barman i Luna, ale już się mniej o nią boje gdy wiem, że będzie miała dziecko. Szkoda tylko, że Blaise nie powiedział co do niej czuje....
    I Pansy.. ona ma być brzydką Mopsicą, nie zjawiskową kobietą...! :D
    Mionka niech popracuje nad seksownymi ciuszkami...
    A Malfoy.. on gra na dwa fronty, czy jak..?!
    Dobrze Miona mu odpowiedziała! Niech się idiota postara..!
    W Pamiętknik się wkręciłam strasznie, w to jeszcze bardziej, więc to nie może być półmetek..!
    Chyba, że wystartujesz z nowym opowiadaniem :* :D
    Czekam na następny rozdział i mam nadzieje , że będzie ich tak jeszcze z 50... :D

    P.S.
    Zapraszam do mnie na Rozdział I INNEJ Historii Hermiony Riddle.
    http://dramione-miaa.blogspot.com/
    ( Polecam na początku zajrzeć do zakładki 'W PIGUŁCE...' - dużo wyjaśnia )
    ``Miaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To niestety już połowa tego opowiadania, więcej nic nie planuję i dziękuję za tak długi komentarz, bardzo poprawił mi humor. Życzę weny też. :D

      Usuń