piątek, 2 stycznia 2015

Część trzecia

 Słowa Draco nie powiem, zbiły mnie z tropu. Zrozumiałam je trochę na opak. No a jeśli on rzeczywiście ma rację i powinnam przestać moim tak zwanym przyjaciołom. Nie wiedziałam co mam o tym wszystkim sądzić. No i ten ból głowy, który coraz częściej nawiedzał mnie w nocy i niestety zostawał na dłużej. Rankiem spotykałam się z Blaisem, który bardzo cierpliwie zaczął opowiadać mi o Historii Hogwartu. Wszystko cierpliwie notowałam i wyobrażałam w swojej głowie. Hmm, magia. Czy rzeczywiście znajdując się w takim miejscu wśród tych wszystkich życzliwych ludzi powinnam cały upierać się przy stwierdzeniu, że magia nie istnieje? Oczywiście, że nie. Minęło dwa tygodnie od rozpoczęcia mojej nauki z Zabinim. To był naprawdę miły i zabawny człowiek. Jeszcze nie przeprowadziłam swojej pierwszej lekcji. Blaise uznał, że jeszcze jest na to za wcześnie. Mam już dużo wiedzę na temat Hogwartu i  przedmiotu jakiego będę uczyć. Są cztery domy: Gryfindor, Slytherin, Hufflepuff i Rawenclaw, które co rok walczą o Puchar Domów. Dzisiejszego dnia miałam mieć wolny dzień od wszelkiej nauki. Sobota miała być moją furtką do opuszczenia zamku na te kilka godzin. Nikomu nie wspominałam gdzie się wybieram. Chciałam zwiedzić Londyn, a co za tym idzie udać się do klubu o którym wspominał mi Draco. Gdy byłam jeszcze u siebie w mieszkaniu znalazłam mapę Londynu. Specjalnie ją schowałam aby nikt nie zauważył co planuję. Ciepło się ubrałam, włosy związałam w luźny kok, miałam na sobie czarne spodnie, granatowy golf, ciemny płaszcz i czarne botki. Nie chciałam się zbytnio rzucać w oczy. W torebce schowałam mapę, trochę pieniędzy, i trochę proszku fiuu. Blaise wspominał, że dzięki sieci fiuu będę mogła szybko podróżować w docelowe miejsca. Bałam się. Jak głupia stałam przed kominkiem w swoim dormitorium i zastanawiałam się co zrobić. Jeśli się nie odważę to nigdy nie dowiem się prawdy.
- DO LONDYNU! - zawołałam i sypnęłam proszkiem.
  Świat zawirował, trochę zakręciło mi się w głowie, zamknęłam oczy w obawie, że zaraz upadnę. Gdy otworzyłam oczy zauważyłam, że przechodzący ludzie dziwnie mi się przyglądali. Rozejrzałam się wokół. Zauważyłam, że jestem cała brudna od błota. No pięknie. Wstałam z zamiarem poprawienia wyglądu gdy nagle ujrzałam ogromny zegar, który wybijał właśnie godzinę dwunastą. I wtedy coś sobie przypomniałam! Przychodziłam tu z rodzicami gdy byłam małą dziewczynką! Dokładnie nie pamiętam jak moi rodzice wyglądali, ale byli dla mnie  naprawdę wyrozumiali. Tego byłam pewna. Big Ben - piękne budownictwo, wspaniałe kolory. Miłość od pierwszego wejrzenia. Urodziłam się w Londynie. Jeśli mam sobie cokolwiek przypomnieć to tylko tutaj. Usiadłam na ławce i wyciągnęłam mapę. Draco wspominał o południowej części Londynu, czyli teoretycznie niedaleko. Chciałam jak najszybciej się tam dostać. Szłam za głosem serca ale nie do końca byłam przekonana czy dobrze robię. Po trzech godzinie tułaczki byłam śmiertelnie zmęczona, głodna i przerażona swoim brakiem obycia w tym mieście. Oprócz Big Bena wszystko było dla mnie obce.
- Ehh, zupełnie nie wiem gdzie jestem. - westchnęłam.
- Hermiona! - usłyszałam nieznajomy damski głos.
  Pewnie jakaś pomyłka. W takim dużym mieście takie rzeczy się zdarzają.
- Hermiona!
  To już nie mogła być pomyłka. Odwróciłam się i ujrzałam śliczną blondynką. Była średniego wzrostu, miała ładny uśmiech i czułam, że skądś ją znam. Tylko skąd?
- My się znamy? - zapytałam.
- To ja Luna. - powiedziała dziewczyna. - Nie poznajesz mnie?
- Miałam wypadek w wyniku którego straciłam pamięć. - wyjaśniłam szybko. - Niczego nie pamiętam.
- Kompletnie nic?
  Mówić ludziom jedno, a oni i tak mi nie wierzą.
- Mam na imię Luna. Do pewnego czasu przyjaźniłyśmy się...
- Jak to do pewnego czasu? - zapytałam. - Co się stało?
- Po śmierci rodziców miałaś ciężki okres. Na początku bardzo cię wspierałam lecz gdy znów Ginny pojawiła się w twoim życiu to odpuściłam. Ona ma na ciebie zły wpływ. - wyjaśniła Luna.
- Nic z tego nie rozumiem.
-Nie mogę Ci więcej powiedzieć. I tak mi nie uwierzysz. - westchnęła.
  Mówiła jak jakaś nawiedzona. Ginny była dla mnie dobrą przyjaciółką. Wspierała mnie i zawsze była blisko. Luna widocznie nie lubiła Gin. Może powodem był Zabini?
- Co ty tutaj właściwie robisz, i to sama? - zapytała nagle.
- Szukam klubu "Exotic" - wyjaśniłam. - Wiesz gdzie to jest?
- To najpopularniejszy klub w Londynie. Jeśli chcesz to mogę cię tam podwieźć. - zaproponowała Luna.
  Mimo wszystko przystałam na jej propozycję. Miała samochód, a ja byłam kompletnie wykończona i marzyłam tylko o gorącej kąpieli. Niestety moim głównym celem było rozwiązanie zagadki na temat mojego niefortunnego wypadku, którzy zdarzył się niedaleko klubu "Exotic". Nie wyglądałam  na zbytnio atrakcyjną kobietę. Luna tylko popatrzyła na mnie i wyciągnęła z kieszeni średniej długości patyk. Zamachnęła się nim dwa razy.
- Chłoszczyść. - usłyszałam.
  Błoto zniknęło, mój makijaż także ale przynajmniej w końcu zaczęłam wyglądać jak kobieta.
- Magia jednak istnieje. - powiedziałam do siebie.
- Oczywiście. - odparła Luna. - Wiem, że trudno ci w to uwierzyć ale to co najczęściej niewidoczne dla oczu to jest najbardziej prawdziwe dla serca i duszy.
  Gdy dotarłyśmy na miejsce od razu wyszłam z samochodu aby się wokół rozejrzeć. Nic sobie nie mogłam przypomnieć.Kompletna pustka.
- Co robisz? - zapytała Luna.
- Próbuję sobie coś przypomnieć. - wyjaśniłam.
- Może gdy wejdziemy do klubu to coś ci się przypomni. Chodź. Popytamy barmanów, ludzi. Może ktoś coś będzie wiedział. - odparła blondynka.
  Klub "Exotic" wyglądał na bardzo ekskluzywny. Czułam, że tu nie pasuję. Od razu gdy weszłyśmy do środka poczułam się naprawdę nieswojo. Dziewczyny w krótkich miniówkach podrywające starszych mężczyzn to był zupełnie nie mój świat. Nie mogę jednak tego wykluczyć. Podeszłam do pierwszego lepszego barmana. Luna stała z boku. Przypuszczam, że ubezpieczała moje tyły. Jakby miała co ubezpieczać.
- Dzień dobry. - odparłam.
  Spojrzał na mnie z dziwnym błyskiem w oku.
- Panna Granger. - odparł barman. - Dawno nas pani u nas nie było.
- No właśnie o to chodzi, że niewiele pamiętam. - odparłam.
  Lekko się do mnie uśmiechnął. Sprawiał wrażenie naprawdę miłego człowieka.
- Zakładam, że nic pani nie pamięta. Była pani kompletnie pijana. Kłóciła się pani z tą swoją rudą przyjaciółeczką. - powiedział barman.
- Nie wie pan o co? - pytałam z zaciekawieniem.
- W złości wybiegła pani z klubu i nic więcej nie wiem. - powiedział barman.
- Szkoda. - westchnęłam. - Dziękuję panu za pomoc.
  Westchnęłam ze zrezygnowaniem. Gin coraz bardziej wydawała mi się podejrzana. Wątpię żeby to ona chciała mnie skrzywdzić, ale czemu a takim razie nic mi nie wspominała o naszej kłótni? To było naprawdę zastanawiające. Czułam się w pewnym sensie oszukana.
- I co myślisz? - zapytała Luna gdy wsiadałyśmy do auta.
- Jeszcze tutaj wrócę. - odparłam. - Mam coraz więcej podejrzeń, a coraz mniej odpowiedzi na najważniejsze pytania. 

  Dwie godziny później
  Do Hogwartu dotarłam późnym wieczorem. Podziękowałam Lunie za pomoc. Przecież nie musiała tego wszystkiego robić. Jak sama powiedziała nie jesteśmy przyjaciółkami, a i tak wiele dobrego dla mnie zrobiła. Gdy weszłam do dormitorium dosłownie osłupiałam. W moim pokoju siedział Malfoy, Zabini, Ginny, Harry i Ron.
- Cześć. - odparłam.
- Gdzieś ty była?! - zawołała zdenerwowana Ginny.
- W Londynie. - wyjaśniłam.
- Czemu nikomu o tym nie powiedziałaś? - zapytał Malfoy.
  Wyglądał na wkurzonego. Czyżby się martwił?
 - Nie muszę się wam z niczego tłumaczyć. Nie jestem małą dziewczynką. - warknęłam. - Poza tym spotkałam Lunę.
- Lunę? -  zapytała niepewnie Ginny.
- Tak. - oznajmiłam. - Razem pojechałyśmy do klubu obok którego zostałam znaleziona. Bardzo mi pomogła.
  Ginny spuściła głowę. Barman wcale się nie mylił. Gin coś ukrywała. I chyba nie tylko ona. Nikomu nie mogłam ufać. Spojrzałam na Draco, który lekko się do mnie uśmiechał. Wyszedł bez słowa, a wraz z nim Zabini. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na swoją przyjaciółkę.
- Chyba musimy porozmawiać. - odparłam i zwróciłam się do Ginny.

***
Szalony koniec roku. Rozdział miałam wstawić przed Nowym Rokiem ale zapalenie gardła mi na to nie pozwoliło. Mimo wszystko ten rozdział nie jest taki zły. Przynajmniej mi się tak wydaje. Pojawiła się Luna i będzie ważną postacią w opowiadaniu. Co sądzicie o Ginny? Ja osobiście mam plan. Życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku! Spóźnione ale zawsze :D Oby ten rok był jeszcze lepszy niż poprzedni. 
Dziękuję za komentarze, które mnie z każdym dniem coraz bardziej motywują. 
Zapraszam do czytania i komentowania.
Przepraszam za błędy. 

Mia

12 komentarzy:

  1. Rozdział bardzo mi się podoba. Pojawia się coraz więcej opisów i jestem tym mile zaskoczona. Hm, Hermiona przypomniała sobie trochę, gdy znalazła się w Londynie, więc może z czasem będzie odzyskiwać wspomnienia.
    Luna jest nieco podejrzana, przynajmniej dla mnie....
    Czekam na kolejny.
    Jeśli masz ochotę, u mnie pojawił się rozdział 9. :)

    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem szczerze, że powoli zaczynam nie lubić Ginny, coś mi w niej nie gra. Mam swoją teorię, ale poczekam na ciąg dalszy :)
    L.

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja się rozkręca powoli ;)
    Jak dla mnie mało dramione w dramione, ale rozumiem , pierwsze części w końcu :D Ginny chyba nie będę lubic xD
    Pozdrawiam,
    L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. To się robi takie podejrzane.
    Tu Ginny z Luna. Usmiechy Dracona i uczący Blaise.
    No i Harry,Ron co z nimi...
    Co raz bardziej ciekawi mnie ta historia.
    Weny.
    Pozdrawiam,Lili.

    opowiadaniahp.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyżby Ginny nie była tak święta? Zdecydowanie mi się to podoba. Historia jest bardzo wciągając i naprawdę chce się ją czytać. Czuję, że wyjdzie z tego wspaniałe opowiadanie :)
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj! :)
    Ginny bardzo podejrzanie się zachowuje. Czyżby miała coś wspólnego z utratą pamięci Hermiony? O co się kłóciły? Ktoś musiał na Hermionę rzucić zaklęcie oblivate... Inaczej, jak wyjaśnić jej, aż tak poważną utratę pamięci?
    W dodatku Draco się martwił, gdy Hermiona wybrała się Londynu, nie powiadamiając nikogo... Tylko co oznaczał ten uśmiech?
    Luna także namieszała... Dlaczego tak nagle się pojawiła? Dlaczego nie lubi Ginny? Ona na pewno coś wie... Chyba że to ona za tym wszystkim stoi i próbuje skłócić dziewczyny... No nie wiem...
    Rozdział jest naprawdę ciekawy! Nie mogę się doczekać następnego! :)
    Pozdrawiam,
    Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie sądziłam, że Ginny coś ukrywa, prędzej posądzałabym Pottera albo Rona :D no, ale jestem bardzo ciekawa, co dalej :) Pozdrawiam!

    http://slady-cieni-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Cała fabuła jest naprawdę przyjemna i szybciutko się czyta.
    Jednak mam parę uwag, ale mam nadzieję, że nie będą one źle odebrane i pamiętaj - piszę teraz jako czytelnik, a nie osoba pisząca bloga, nie chcę dostać przytyków, że ja też takie błędy popełniam i tak dalej...
    W twoich tekstach nie ma takiej zabawy słowami. Wszystko jest wyuczone, jak każdy się spodziewa, żeby było. Słowa są prawdziwą magią i ci co się nią posługują naprawdę mogą siebie nazwać pisarzami.
    Salvio xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Rozdział bardzo mi się podoba, tylko mam wątpliwości co do Gin. Bo wiadomy jest, że albo ona, albo Luna coś kręcą, jednak Luny za bardzo o krętactwo nie podejrzewam (mimo, iż już kiedyś czytałam o jej "czarnym wcieleniu"). No po prostu ona dla mnie zawsze będzie, tą rozmarzoną blondwłosą dziewczyną, którą wszyscy biorą za świrniętą, która zna miliony nieistniejących zwierząt, czyta gazety do góry nogami, ma ogromne, piękne, niebieskie, szczere oczka i wogóle jest miła, delikatna, radosna, pomocna. Po prostu ona zawsze już chyba dla mnie taka będzie. A Ginny - w sumie jej też nie wyobrażam sobie, jako tej złej, może dlatego że uwielbiam tą postać (Tak, to że dlatego, że jest ruda (<3), to właśnie jest powód xD), ale w sumie Lily też lubię i wogóle sama chciałabym być ruda, ale nawet, jeśli zrobiłabyś z Ginny tą "złą" to bym chyba była mniej zdziwiona, niż jeśli okazałaby się nią Luna!
    Mionka zaczyna sobie coś przypominać! Hurra :D
    Ale o co, do cholery pokłóciła się z Gin?
    Mam nadzieję, że wszystko szybko się wyjaśni :)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, i przepraszam za mój tak spóźniony i chaotyczny komentarz.
    Weny ;*
    Ściskam ;*
    e_schonheit ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Aj, aj. Nie podoba mi się postać Gin. Boję się, że może coś namieszać. Jak ja nie cierpię takiej Gin! Ale chyba bardziej bym się zdziwiła jakby to Luna była tą, która ma jakieś czarne myśli... Masz ciekawą historię, zupełnie przewróconą do góry nogami, ale to czyni ją wyjątkową. To w Tobie cenie. Dziwi mnie tylko to, że Luna nie wiedziała o tym, że Miona straciła pamięć, a wszystko przy niej robi Zabini... Mam nadzieję, że ładnie to opiszesz i nie zrobisz z Miony jakiejś idiotki, pustej lali... Miona jako Miona to najlepsza Miona xD Jakkolwiek to brzmi!
    Pozdrawiam ciepło,
    http://precious-fondness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Cholernie podoba mi się ta historia. Rozdzial swietny! Oby tak dalej.
    Pozdrawiam : A.N

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie więcej jak 10 minut temu chwaliłam Ginny,a teraz jestem co do niej bardzo zmieszana.. Świetny rozdział xx

    OdpowiedzUsuń