" Nie ma zbyt wiele czasu, by być szczęśliwym. Dni przemijają szybko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpisujemy marzenia, a jakaś niewidzialna ręka nam je przekreśla. Nie mamy wtedy żadnego wyboru. Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro?" Phil Bosmans
Ginny spędziła w swoim łóżku trzy dni. Hermiona ją wspierała i obiecała ją kryć tak długo jak długo będzie tego potrzebowała. Miała też nic nie wspominać Ronowi bo dobrze wiedziała, że skończyłoby się to wielką katastrofą. Po długim czasie spędzonym w samotności Gin zdecydowała się na powrót na zajęcia. Czuła, że w końcu była w stanie zmierzyć się z teraźniejszością. Wyszła z dormitorium z wysoko podniesioną głową i delikatnym uśmiechem na twarzy. "Będę silna. Jestem silna" - pomyślała. Im bardziej była pesymistycznie nastawiona do świata tym częściej słyszała destrukcyjne głosy, które niszczyły ją od środka. Musiała to zwalczyć.Towarzyszyła jej w tym Hermiona, która jako jej najlepsza przyjaciółka była z nią na dobre i złe. Ginny miała już spore zaległości w nauce dlatego wspólnie z Herm wybrały się do biblioteki. Dla Granger to była normalność ale Gin nigdy nie interesowały książki. Miała się uczyć a przeglądała coraz to nowe powieści o tematyce romantycznej.
- Ahh, chciałabym móc tak kochać. - westchnęła Ginny. - Tylko w książkach mężczyźni są tacy idealni...
- Niestety to fikcja literacka. Ron nigdy nie będzie przypominał Romea, a ja nigdy nie będę głupiutką Julią. - oświadczyła dumnie szatynka.
Do biblioteki weszło kilka osób w ich wieku w tym Blaise Zabini, Draco Malfoy, Cho Chang co było dużym zaskoczeniem i Pansy Parkinson.
- Ej, co z ślizgonami robi Cho? - zapytała szeptem Ginny.
- To nowa zdobycz Blaise'a. Całują i obmacują się na każdym kroku. - wyjaśniła.
- Cóż, myślałam, że ma lepszy gust. - skwitowała to ruda.
Blaise'owi wystarczyło kilka sekund aby dostrzec rudąi. Od razu zauważył smutek malujący się w jej oczach. W ciągu tych kilku sekund zapomniał całkowicie o obecności Cho. Nie mógł tak po prostu podejść i zapytać jak się czuła. Kolacja była jednorazowym wyskokiem. Postanowił napisać krótki liścik i jej go podrzucić. Siedziała niedaleko od niego. Draco był bardzo zaskoczony zachowaniem swojego przyjaciela ale Pansy ani trochę. Wiedziała co się święciło. Dziewczyny po prostu wiedziały takie rzeczy.
Ruda właśnie czytała tytuł kolejnej powieść, która miała zmienić jej postrzeganie facetów gdy na stoliku jej i Hermiony wylądowała niewielka karteczka. Dziewczyna uważnie jej się przyjrzała.
- Od kogo to? - zapytał Hermiona.
- Nie mam pojęcia, sprawdźmy. - odparła Gin i wzięła tajemniczy liścik do ręki.
Ruda,
Widzę, że już wróciłaś. Wyglądasz jak zwykle koszmarnie. W każdym razie zapraszam jutro do Pokoju Wspólnego Ślizgonów na imprezę z okazji integracji wszystkich domów.
z iście ślizgońskimi i diabolicznymi pozdrowieniami Blaise Zabini.
PS wypadało zaprosić
- Nie. - odparła stanowczo Ginny.
- Nie wierzę, że zapraszają wszystkich. Szlamy też? - prychnęła szatynka.
- Nie mów tak o sobie. Odpiszę mu coś iście wrednego żeby się odpieprzył
Zabini,
Dziękuję za komplement, nie wiedziałam że aż tak za mną tęskniłeś i odliczałeś dni do mojego powrotu. Zaproszenie dość denne i niezbyt przekonujące ale dzięki. Nie przyjdę.
z iście takimi samymi pozdrowieniami Ginny Weasley
PS wypadało odpisać
Blaise parsknął śmiechem i tym samym został wyrzucony wraz ze swoimi przyjaciółmi z biblioteki. Nieznacznie mrugnął do Ginny dając do zrozumienia, że to jeszcze nie był koniec.
- Robimy jutro imprezę z okazji integracji wszystkich domów. Co znaczy, że zapraszamy wszystkich. Bez wyjątków. - oznajmił Blaise.
- Jutro? - zapytał Draco upewniając się jego przyjaciel przypadkiem nie zwariował.
- Mówię poważnie. Trzeba nagłośnić sprawę i załatwić alkohol. - odparł Blaise.
- Nie wierzę, że tak cię trafiło... - szepnął pod nosem Draco.
Malfoy cieszył się na samą imprezę. Lubił alkohol i taniec. Wtedy i tylko wtedy mówił prawdę nie zastanawiając się niczym. Myślał, że jeśli Blaise spędzi czas z innymi dziewczynami to zapomni o rudej. Rozumiał go. Im bardziej kogoś chcesz znienawidzić tym bardziej zaczynasz go lubić. Chciał jego szczęścia ale obawiał, że skończy się to wszystko jednym wielkim nieszczęściem.
***
Hermiona cały czas wahała się czy powiedzieć Ronowi o jej snach. W końcu uznała, że byłaby głupia gdyby mu o nich opowiedziała. Przecież to były tylko sny. W rzeczywistym życiu nawet nie rozmawiała zbyt często z Malfoy'em. Każda rozmowa z nim kojarzyła jej się z seksem. Nie potrafiła przestać o tym myśleć. Nawet teraz gdy leżała na trawie w jej ulubionym miejscu to rozmyślała właśnie o nim. Powinna myśleć o Ronie, ślubie i ich wspólnej przyszłości. Ostatnio rzadko widywała się z narzeczonym. Miał treningi, a później od razu kładł się spać. Musiała zorganizować dla niego niespodziankę, która przypomniałaby o ich wielkiej miłości. Bo przecież była wielka, prawda? Jej ulubione miejsce było tylko jej. Nikt o nim nie wiedział i nikomu o nim nie wspominała. Leżała na trawie i z zamkniętymi oczami przysłuchiwała się. Usłyszała kroki.
- Granger, ostatnio chyba jesteśmy sobie po prostu przeznaczeni.
Znała ten głos. Malfoy?!
Obróciła się i rzecz jasna to był Draco Malfoy. Skąd wiedział o jej miejscu?!
- Co ty tu robisz?! - zawołała rozzłoszczona Granger.
- Zamierzam usiąść obok ciebie. - jak powiedział tak zrobił.
Był blisko. Za blisko.
- Skąd wiesz o tym miejscu?
- Może kiedyś mi o nim wspominałaś, hm?
- Nie przypominam sobie! - prychnęła Hermiona. - Jestem w szoku, że jesteś dla mnie w zaskakujący sposób miły.
- No właśnie nie przypominasz sobie. - parsknął cicho pod nosem. - Ja jestem dobry, tylko krążą o mnie złe opinię, skarbie.
- Po co tu przyszedłeś hę?
- Przyszedłem pomyśleć ale spotkałem ciebie, a wiem, że czasami nie potrafisz się zamknąć więc nic z tego. - wyjaśnił.
- Ty i myśleć w jednym zdaniu.... Niemożliwe!
Zaśmiał się cicho pod nosem. Zawsze potrafiła go rozbawić nawet gdy zaciekle się ze sobą kłócili to poczucie humoru nigdy jej nie opuszczało.
- Widzę, że żart ci się wyostrzył. Granger. - westchnął blondyn. - W każdym razie zapraszam cię jutro na imprezę integracyjną do naszego pokoju wspólnego.
- Dzięki ale nie. - powiedziała szybko szatynka.
- Dlaczego nie?
- Nie chodzę na imprezy. To nie dla mnie. Zresztą to dla osób, którzy są raczej wolni i mogą sobie jeszcze poszaleć. - oświadczyła
- Przesadzasz. Poza tym skąd wiesz, że to akurat z Wieprzlejem się hajtniesz? - zapytał cicho. - Wszystko może się zmienić w ułamku sekundy. Ja o tym dobrze wiem.
- Byłeś zaręczony?
- Nie, byłem po prostu zakochany. - wyznał Draco. - Nikomu o tym nie mów bo moja reputacja legnie w gruzach. W każdych razie przyjdź jeśli zmienisz zdasz.
Blondyn wstał i opuścił ją samą w jej miejscu. "Gdybyś wiedziała..." - westchnął w myślach.
***
Ruda siedziała w swoim dormitorium i się uczyła. Pierwszy raz postanowiła postawić na naukę, a nie na miłości i związki. Może dzięki temu uda jej się zapomnieć i w końcu zacząć żyć. Po prostu żyć i nie rozmyślać. Nagle usłyszała ciche pukanie do drzwi. Na początku myślała, że to były tylko jej zwidy. Pukanie nie ustawało więc w końcu zdecydowała się otworzyć te nieszczęsne drzwi. Gdy tylko go zobaczyła oniemiała. Był niesamowicie przystojny. Miał niebieskie oczy i ciemne włosy. Uśmiechał się do niej niezwykle seksownie. Tylko kim on tak właściwie był?
- Kim jesteś? - zapytała Ginny. - I co tak właściwie tu robisz?
- Cześć, jestem Adam. Pewnie mnie nie kojarzysz i wcale ci się nie dziwię. W tym roku przeniosłem się do Hogwartu na siódmy rok. Należę do Krukonów. No a najważniejszą informacją jaką chcę ci przekazać jest to, że to ja jestem Panem XYZ. To ja przesyłałem ci róże i liściki.
- To ty? W końcu los jest dla mnie łaskawy! Boże, dziękuję.
- Cieszę się, że się cieszysz. Myślałem, że się mną rozczarujesz.
Szeroko się do niej uśmiechał, a Ginny ciągle nie potrafiła uwierzyć w swoje szczęście.
- Dlaczego teraz się ujawniasz? - zapytała ruda.
- Bo nie mam nic do stracenia, a przecież wiele mogę zyskać. - odparł cicho Adam.
Jest szczęśliwa.
Coś się wydarzyło.
Nie zwraca na nas uwagi.
Obmyśla plan ucieczki i zupełnie nie potrafimy jej powstrzymać.
Jej szalony tok myślenia osiągnął apogeum.
Hm, co się mogło wydarzyć, coś się w niej zmieniło.
Psychopatka znów wraca do gry...
"Pamiętaj: naprawdę niczego nie daje pogrążanie się w marzeniach i zapominanie o życiu." ~ J.K.Rowling
Nowy bohater, Adam. Przewiduję, że bardzo może namieszać. :)
***
Dobry Wieczór,
jak wrażenie po rozdziale?
Ja mam mieszane uczucia choć jestem zadowolona to wiem, że mogłabym jeszcze coś dopisać bo miałam coś mrocznego wstawić ale uznałam, ze to może poczekać. Rozdział lekki. Jest więcej Dramione ale i tak uważam, że wszyscy będą docierać się będę bardzo powoli. Więc takiej akcji typowej romantycznej póki co nie będzie. Choć kto wie, ja sama nie wiem co będzie w kolejnym rozdziale choć mam jakiś zarys.
Przepraszam za błędy. :)
Zapraszam do czytania.
PS http://aurora-creative.blogspot.com/ - zapraszam na bloga którego prowadzimy z koleżanką, nasze okładki z krótkimi opisami. :)
Pozdrawiam, Mia
Och... moje ukochane Dramione <3 ach ten Malfoy - skradł moje serce :D Pan XYZ się ujawnił, ciekawe co będzie dalej (nie mogę doczekać się zazdrości Zabiniego - a jestem pewna, że i owa emocja się pojawi :P )
OdpowiedzUsuńJak zawsze czekam z niecierpliwością na dalszą część historii ;)
Pozdrawiam
Olix
Też uwielbiam takiego Malfoy'a, takiego co nigdy nie wiadomo o co mu chodzi ale zazwyczaj chodzi mu o kogoś <3 Wszystko w swoim czasie ale też nie mogę się doczekać co będzie. Dziękuję za komentarz, i że jesteś :D
UsuńPrzyznam się bez bicia, że początkowo nie zamierzałam czytać tego opowiadania. Kocham serial Singielka, a Twoją twórczość lubię i śledzę już od dawna, ale to Romione... Nie mniej jednak coś tam wspominałaś o Draconie i Hermionie, więc po przemyśleniu sprawy postanowiłam zaryzykować i co widzę? Dramione! Oczywiście jak na razie utajone i w ogóle, ale ja już czuję co tu się wydarzyło. Teraz szczerze kibicuję Ginny i Hermionie, aby odnalazły swoją prawdziwą miłość i nie wpakowały się w coś czego będą potem żałować, w przypadku panny Granger małżeństwo z Ronem.
OdpowiedzUsuńhttp://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/
Ja też bardzo lubię ten serial Singielka, serialowa Elka ma charakter, Gin też i to też je po części łączy. Cieszę się, że jednak zdecydowałaś się zaryzykować, i że jesteś :D
UsuńDziękuję za komentarz, życzę weny :)
Rozdział świetny, choć mógłby być trochę dłuższy :)
OdpowiedzUsuńNie no Blaise.. Cho? Nie przepadam za nią, serio nie jest taka ładna, co on w niej widział? xd
Oj Dracuś Dracuś.. xD czyżby i Ciebie trafiło? :D Uwielbiam te ich kłótnie :3
No proszę.. Pan XYZ... Hmm a myślałam, że ten kwiatek to był tylko taki epizodzik i żadnego pana XYZ nie będzie.. no ale cóż :) zobaczymy, co on tu będzie nam mieszał :)
Rozdział baaardzo mi się podoba i nie mogę się już doczekać kolejnego :)
Pozdrawiam serdecznie i życzę morza weny :*
/Annabeth
Też nie lubię Cho, nie wiem co widział w niej Harry, a co widzi Blaise? Sama nie wiem. Adam to spontaniczna postać, nie planowałam go ale namiesza, także weny i pozdrawiam! :D
UsuńDziękuję za komentarz :)
Już kiedyś czytałam twojego bloga dlatego bardzo ucieszyłam się gdy zobaczyłam, że znowu piszesz. Jestem wielką fanką Ginny, dlatego po "Dwóch połówkach serca" długo nie mogłam się pozbierać. Mam nadzieję, że tym razem nie zaskoczysz nas tak dramatycznym zakończeniem.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się zainteresowanie ze strony Blaisa ale nie rozumiem po co kręci się w ogół Cho(nigdy jej nie lubił i raczej tego nie zmienię). Zawiodłam się na Harrym i Lunie ale każdemu czasem potrzebny jest taki kop w tyłek. Teraz przynajmniej wiemy kto jest tajemniczym tatuśkiem dziecko Luny.
Nowa postać, jaką jest Adam bardzo mnie zaintrygowała. Mam co do niego złe przeczucia ale i tak cieszę się, że się pojawił. Może wywoła to jakąś zazdrość u Blaisa? Byłoby fantastycznie poczytać coś o nowym adoratorze Ginny. Mam wrażenie, że to nie on jest panem XYZ i że jeszcze skrzywdzi Rudą ale to nie zmienia faktu, że chcę aby pojawiał się jak najczęściej :D
Do twojego stylu pisania nie mam żadnych zastrzeżeń. Bardzo go lubię, dzięki czemu przyjemnie mi się czyta twoje opowiadania. Szczerze mówiąc to nie spodziewałam się tak szybkiego dodawania przez Ciebie rozdziałów. To cudowne uczucie,gdy widzę nowy rozdział na blogu. Życzę baaaardzo dużo weny i czekam na następne rozdziały :) :) :)
Uwielbiam takie długie komentarze, dziękuję Ci za to, że poświęciłaś tyle czasu aby go napisać i za Twoją opinię. Dla mnie to dużo znaczy. Wszystko się rozkręci, na razie jest trochę nuda ale chce żeby Gin zabalowała sobie jako singielka, a co.
UsuńPozdrawiam :D