środa, 30 marca 2016

Odcinek siódmy: Dbam o Twoje dobro

 "Trze­ba wielu lat by zna­leźć przy­jaciela, wys­tar­czy chwi­la by go stracić. " ~

   Jeszcze nigdy Ginny nie cieszyła się tak jak teraz. Uwielbiała przebieranki i miała duszę artystę. Losowanie miało odbyć się za kilka minut w Wielkiej Sali. Chciała wylosować kogoś kto by był dla niej wyzwaniem. To zadanie nie było do niej żadnym problemem. Modliła się jedynie aby nie wylosować Harry'ego ani Luny. Rzadko się z nimi widywała. Nic nie mówiła Ronowi o ich dziecku ponieważ bała się jego reakcji. Dużo czasu spędzali w dormitorium Luny. Ona była Krukonką więc zręcznie udawało jej się ich unikać. Z kolei jej przyjaciółka bardzo denerwowała się na samą myślą, że mogłaby wylosować Malfoy'a. Hermiona była zaskoczona zachowaniem Ronem, który zdawał się być taki jak wcześniej. Dzisiejszego poranka przyniósł jej słoneczniki na przeprosiny. Obiecał, że tym razem to on przygotuje dla niej kolację - niespodziankę. Chciała wierzyć, że będzie między nimi jeszcze dobrze. Przecież ich miłość tak po prostu nie mogła się wypalić. Siedzieli obok siebie przy stole i oczekiwali tego co tym razem przygotowali dla nich ich nauczyciele. Uśmiechnięta Ginny usiadła na przeciwko nich. Wyczekiwała tego co może się zdarzyć. Ignorowała Adama, który co jakiś czas próbował z nią porozmawiać. Zostawił ją samą na imprezie. Gdyby nie Blaise pewnie trafiła by w łapy kogoś o wiele gorszego. Zabini siedział przy stole obok swojego przyjaciela i zajadał piąty pudding z rzędu. Co jakiś czas spoglądał się w stronę Weasley, która wyglądała o niebo lepiej niż zwykle. Jej uśmiech robił na nim niemałe wrażenie.
- Stary przestań się cały czas ślinić na jej widok. - upomniał go Draco.
- No co? - zapytał nie wiedząc o co chodzi Blaise.
- Jak myślisz kogo wylosujesz?
- Chciałbym wylosować tego Adama. On ma w sobie coś z psychopaty. Trochę informacji na jego temat nigdy nie zaszkodzi - wyjaśnił Zabini. - Kręci się koło rudej. Muszę mieć go na oku.
- Nie wkręcaj się tak w nią, Blaise...
  Draco spojrzał wymownie na Ginny, która rozmawiała z Granger. Hermiona nie wyglądała na szczęśliwą u boku Weasley'a. Chłopak delikatnie ją obejmował, a pod stołem trzymał ją za kolano. Malfoy nigdy nie czuł się tak podle jak w ostatnich dniach. Zdradził ją. Skrzywdził ją. Chciał powiedzieć jej prawdę ale przecież nie mógł. Obiecał, że zapomni.
- Draco, sam tego chciałeś. - odezwał się Zabini. - Mogła być tylko twoja, a za kilkanaście tygodni będzie należeć do kogoś innego.Tchórz z siebie i tyle. Żałuj bo masz co. Niezła z niej sztuka.
- Kurwa, Zabini! - krzyknął Malfoy. - Nie rób mi wymówek bo zachowujesz się jak...
- Uświadamiam ci, że jeszcze możesz coś zmienić. Klamka jeszcze nie zapadła. A teraz słuchaj co stara McGonnagall mówi.

  Profesor McGonnagall jako nowa dyrektorka miała mnóstwo obowiązków ale ani przez chwilę nie przestawała wymagać od swoich uczniów. Zawsze chciała aby nie patrzyli na siebie przez pryzmat domów tylko przede wszystkim przez pryzmat tego co mieli w sercu. To dlatego postanowiła zorganizować tą jakże inną Noc Duchów. Ogłosiła zasady jakie w ten dzień będą panowały. Losowanie było magiczne ponieważ nie można było zamienić osoby, którą się wylosowało. To był ślepy los, który miał zdecydować za nich. Wiara w przeznaczenie może i by była ślepa ale także była najlepszym rozwiązaniem.
  Jako pierwsza odważna do profesor McGonnagall podeszła Ginny i ze srebrnego pudełeczka wyciągnęła jedną z karteczek. Była bardzo ciekawa kogo wylosowała.
- Pansy Parkinson. - odczytała Ginny
  "Będę mopsem" - pomyślała w duchu i delikatnie się do niej uśmiechnęła. Ku jej zdziwieniu ta też odpowiedziała jej szczerym uśmiechem. Być może i ślizgonki zaczęły się zmieniać na lepsze.
Hermiona czuła zdenerwowanie ale szybko podeszła do profesor McGonnagall gdy ją wywołała. Drżącą ręką sięgnęła po jedną z karteczek.
-  Neville Longhbottom! - wykrzyknęła szczęśliwa.
  Tak bardzo się bała, a przecież Neville był jej przyjaciele i cieszyła się, że bliżej go pozna. Gdy nadeszła kolej Draco, chłopak wcale się nie śpieszył aby dokonać wyboru. Co miało być to będzie.
- Harry Potter. - powiedział cicho Malfoy. - Ja pieprzę, będę bliznowatym. Nie zamierzam brać udziału w tej zasranej maskaradzie.
 Blaise cały czas śmiał się z niego i z jego wyboru. Z kolei on podszedł do tego zadania z przymrużeniem oka. Nawet gdyby trafił na Wieprzleja to starałby się odegrać tą rolę jak najlepiej. Sięgnął karteczkę z nazwiskiem i miał nadzieję, że to Adam.
- Adam Willington. - powiedział cicho.
  Zabini perfidnie spojrzał chłopakowi w oczy. Ujrzał w nich strach i coś jeszcze, coś przerażającego. Później spojrzał na Ginny. Ich spojrzenia się spotkały. Uśmiechnęła się do niego ale szybko potem odwróciła wzrok. Podczas losowania było mnóstwo niespodzianek, śmiechu i rozczarowań. Ron omal nie zemdlał gdy dowiedział się, że wylosował Draco Malfoy'a. Najbardziej zadowolona z tego wszystkiego była Hermiona, która wraz ze swoim narzeczonym postanowiła spędzić trochę czasu sam na sam. Gin miała ochotę na wieczorny spacer w samotności. Przeczuwała, że Ron i Hermiona będą potrzebowali chwili tylko we dwoje dlatego postanowiła usunąć się w cień.
- Ginny! - usłyszała za sobą męski głos.
  Okazało się, że to był Adam. Nie chciała być niegrzeczna dlatego poczekała za nim jak przystało na damę. Ciężko dyszał i wyglądał na przejętego.
- Musimy porozmawiać. - oznajmił chłopak.
- Właśnie wybieram się na spacer. Dołącz do mnie. - odparła chłodno.
  Przez kilka minut szli w milczeniu.
- Rozumiem twoją złość bo zachowałem się jak kompletny kretyn zostawiając cię tam samą. Wypiłem kilka drinków i po prostu nie myślałem. Przepraszam cię za to.
  Panna Weasley musiała się trochę zastanowić zanim cokolwiek mu odpowie.
- Zawiodłeś mnie. Nie będę tego roztrząsać bo nie warto. Zostańmy przyjaciółmi. Być może z czasem zaufam ci ponownie. - powiedziała wspaniałomyślnie.
- Dobrze, na razie zgadzam się na taki układ. - przytaknął. - Nie myśl jednak, że nie będę walczył o coś więcej, bo będę.
  Adam chciał zrobić coś na co miał od dawna ochotę. Jego usta nieśmiało dotknęły jej policzka. Dziewczyna lekko się zarumieniła i szybko odsunęła.
- Przyjaciele czasem całują się policzek, prawda?
- No tak...

  W oddali stał Blaise, który miał zamiar potowarzyszyć Weasley podczas spaceru i przypadkiem zobaczył tych dwoje objętych, uśmiechniętych i zajętych rozmową. Musiał coś zrobić. Musiał. Przecież ona mu się wymykała. Nie była jego, nawet się nie pocałowali ale przecież nie mógł tak jej sobie odpuścić.
- Stary, wracajmy do dormitorium. - powiedział cicho Draco przypatrując się jego smutnej twarzy.
- To nic... - powiedział nagle Zabini. - Po prostu jednak mi trochę na niej w pokręcony i popieprzony sposób zależy.

***
   Rankiem, Hermiona obudziła się w łóżku ze swoim narzeczonym , który smacznie spał i się do niej przytulał. Wczorajszego wieczoru przygotował dla niej romantyczną kolację ze świecami i winem. Znów pojawił się płomyk nadziei, że będzie między nimi jeszcze dobrze. Chciała w to wierzyć ponieważ ta noc była wyjątkowa choć czuła dziwną więź z Draco to wolała o tym zapomnieć dla własnego dobra. Wzięła prysznic, a gdy wróciła do pokoju to Rona już nie było. Głośno westchnęła. Nawet się z nie pożegnał. Zdecydowanie brakowało mu taktu. Zauważyła także, że jej przyjaciółka bardzo wcześnie wstała. Być może nie mogła spać. Dopiero po jakiejś chwili przypomniała sobie, że dzisiaj odbywał się wypad do Hogsmead, a ona jak nigdy o tym zapomniała. Szybko się ubrała, nawet się nie umalowała i ruszyła do wyjścia. Okazało się, że już wszyscy poszli i została sama w zamku. Najbardziej zawiódł ją Ron, który nawet za nią nie poczekał i sobie poszedł. Nie miała większej ochoty na zabawę. Była zła i głodna. Poszła do kuchni i przygotowała sobie kanapki. Przemierzała Hogwart bez większego celu. Większość czasu spędziła w bibliotece. Okazało się, że nie tylko ona została w zamku. W Wielkiej Sali siedziało kilkoro znajomych uczniów. Jedną z nich była Luna Lovegood. Dawno nie rozmawiały i nie miała na to większej ochoty ze względu na Ginny, ale postanowiła zrobić wyjątek. Ciąża była jeszcze niewidoczna. 
- Cześć Luna. - odparła Hermiona. - Mogę się dosiąść? 
- Hej, a ty w Hogsmead? - zapytała zaskoczona Luna.
- Takich mam przyjaciół, że zupełnie zapomnieli mnie ze sobą zabrać. - wyjaśniła Granger. 
- Och, rozumiem. 
- Jak się czujesz? Wiem o wszystkim więc nie musisz się mnie krępować. 
- Dobrze, choć czasem pojawiają się delikatne bóle w okolicy brzucha. Za trzy tygodnie mam kolejną kontrolę u Pani Pomfrey. Tak, ona wie. Wszyscy ci co powinni wiedzieć to wiedzą. Niestety łącznie z Ginny. 
- Bardzo to przeżyła. Była naprawdę załamana tą całą sytuacją. - odparła szatynka. - Przykro mi było patrzeć na nią w takim stanie. Teraz zaczyna korzysta z życia i mam nadzieję, ze jej się ułoży tak jak i tobie. 
- Kocham Harry'ego. - wyszeptała. - Nie planowałam tego. Czasem uczucia są zbyt silne aby można było o nich tak po prostu zapomnieć
- Wiem. - przytaknęła Hermiona. - Mimo wszystko cieszę się, że jesteś szczęśliwa i będziesz mamą. Ona w końcu ci wybaczy. Potrzebuje czasu.
- Dziękuję za tą rozmowę,Herm 
  Granger pożegnała się z nią i postanowiła odwiedzić bibliotekę. Jak zresztą zawsze uwielbiała czytać i odkrywać historie niestworzone. Sądziła, że była tam sama. Wśród regałów dostrzegł ją tam Draco Malfoy.
- Granger, jak zwykle się uczy. - podsumował blondyn. 
- A ty nie w Hogsmead? 
- Nic ci do tego, Granger. - warknął. - Widziałem twojego narzeczonego. Był bardzo zajęty. 
- Zajęty, nie rozumiem? 
- Nieważne. - powiedział i minimalnie się do niej przybliżył. 
  Stał naprzeciwko niej i uważnie jej się przyglądał. Pełne usta były idealne do całowania i dodawały jej uroku. Tak bardzo chciał wrócić do tego co między nimi było. No ale przecież tego nie pamiętała. Nie mogła pamiętać. 
- Co się gapisz? - zapytała nie wiedząc o co mu chodzi. 
  Nagle w jego oczach dostrzegła pożądanie takie same jak w jej snach. "O cholera" - pomyślała Hermiona - "Muszę uciekać bo inaczej zrobię coś czego będę żałowała do końca życia". 
- Pocałuj mnie. - powiedział cicho. 
- Słucham?! Nie ma mowy. Za dużo ognistej whiskey i zadufania w sobie. 
- Nie? No to ja pocałuję ciebie w takim razie. 
  Nie wierzyła własnym uszom. W bibliotece pośród tych wszystkich książek mocno przyciągnął ją do siebie i ją naprawdę pocałował! Z początku trochę oponowała i nie zgadzała się na to wszystko ale później uległa jego dotykowi i tej magii, która między nimi się wytworzyła. Jego ręce błądziły po jej szczupłej talii. Wdychał jej słodkie perfumy i nie mógł uwierzyć, że to zrobił. Tak bardzo jej pragnął. To uczucie było nie do zniesienia. Hermiona z kolei mocno się do niego przytulała i dopiero po jakimś czasie zdała sobie sprawę co wyprawia. Zdradza swojego chłopaka! Mimo iż całowała Draco i czuła jakby to już wcześniej robiła to przecież nie mogła tego robić. Z ogromnym wysiłkiem odsunęła go od siebie i głośno westchnęła. 
- Co ja zrobiłam... - szepnęła cicho. 


List mojego sumienia nr 10
  Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Geraldyn była moją muzą i słońcem w pochmurny dzień. Brzmi to ckliwie ale to było prawdziwe uczucie. Poznaliśmy się gdy mieliśmy po szesnaście lat. Młodzi, niedoświadczeni i pełno marzeń i celów na przyszłość. Zawsze byłem trochę inny od moich rówieśników. Cichy, nieśmiały, zamknięty w sobie. Ona towarzyska, piękna i po prostu wspaniała. Jej rude włosy odzwierciedlały jej wybuchowy charakter i temperament. Zawsze zastanawiałem się dlaczego wybrała mnie. W dzieciństwie robiłem różne złe rzeczy. Zabiłem mojego kota bo mi po prostu przeszkadzał. Patrzył na mnie tymi swoimi fałszywymi ślepiami i musiałem go usunąć ze swojego życia. Później urządziłem mu pogrzeb, na którym się popłakałem. Czasem myślę, że mam dwie twarze. Tą dobrą, która naprawdę potrafi współczuć i tą złą, która potrafi zabić bez skrupułów. Wracając do mnie i do mojej ukochanej. Była wszystkim czego chciałem i potrzebowałem. Lubiłem seks i lubię do dziś więc gdy zdarzyła się okazja nie mogłem nie skorzystać. Może Gerdie nie była na to gotowa? No ale przecież wszyscy tak robią. Straszny ze mnie świr ale przecież nigdy nie zrobiłbym nikomu krzywdy umyślnie. Czasem planuję śmierć moją rodziców, a czasem ich kocham. To bardzo frustrujące tym bardziej, że mam ochotę zabić znowu. Myślę, że po prostu jeszcze kocham Gerdie. Te listy mi pomagają. Są pewnego rodzaju pamiętnikiem, które skrywają moje najciemniejsze sekrety. Są bezpiecznie schowane. Kocham cię Gerdie. Wiem, że czekasz na mnie. 
A.  


   Blaise także nie zamierzał wybrać się do Hogsmead. Chciał trochę powęszyć. Nie podobało mu się to, że Ginny spędza z tym Adamem tyle czasu, a poza tym było w nim coś takiego niebezpiecznego. Martwił się o to, że mogłoby jej coś stać. Nie wierzył, że ona tego nie czuła. Postanowił wkraść się do jego pokoju i poszukać czegoś co naprowadziłoby go na jakiś ślad. Musiał przecież od czegoś zacząć. Dzięki swojemu urokowi osobistemu Krukonki wyjawiły mu hasło i podpowiedziały gdzie śpi Adam. Wraz z Gin wybrał się do Hogmead więc teren był czysty. Mógł spokojnie wejść do środka. Jego dormitorium nie różniło się w niczym od tego w którym mieszkał oprócz koloru ścian i zdjęcia tajemniczej dziewczyny, które stało w ramce na biurku. Wziął ramkę do ręki i uważnie jej się przyjrzał. Miała rude włosy i niebieskie oczy.  Była prześliczna. 




Tylko kim ona była? Jego dziewczyną, siostrą, kochanką? Nagle usłyszał głosy dobiegające z korytarza. ''Co tu zrobić?'' - myślał. Na szczęście to nie był Adam tylko Potter w towarzystwie Luny. Blaise głośno odetchnął z ulgą. Skądś ją znał. Tylko skąd? Kiedyś jej zdjęcie pojawiło się w Proroku Codziennym. Modelka? Aktorka? Na odwrocie zdjęcia nie było żadnej informacji. Odłożył zdjęcie i zaczął szukać dalej. Niestety wszystkie szafki znajdujące się w dormitorium były zamknięte na klucz. To było bardzo podejrzane. Zajrzał po łóżko. Tam znalazł dziwnie wyglądające pudełko. Nie mógł go w żaden sposób otworzyć. Było zaczarowane, a hasło znał tylko jego właściciel. Odłożył je na swoje miejsce. Czuł, że dziewczyna na zdjęciu mogła mu wyjawić sekret Adama. Wychodząc rozejrzał się czy nikt go czasem nie śledził. Szybko opuścił pokój Krukona i wrócił do swojego dormitorium. Siedział tam rozanielony Malfoy i czytał Proroka Codziennego, 
- Miałeś rację. - oznajmił Draco. - Jeszcze jest dla nas szansa. Klamka jeszcze nie zapadła. 
- To się cieszę. - odparł Blaise. - Słuchaj, potrzebuję kilku informacji na temat tego Adama, no wiesz szkoła, dziewczyny, rodzina...
- Masz obsesję na jego punkcie. 
- Może ale zrozum mnie. Jeśli wszystko będzie z nim w porządku to  przestanę się wpieprzać w jej życie. Muszę się przekonać, że on będzie dla niej dobry. A mam przeczucie, że to świr. 
- Za kilka dni będziesz wiedział o nim wszystko. - oznajmił Draco. 

  

Dzień dobry,  
jak wam mija dzień? 
Mi nawet dobrze. 
Nowy rozdział w którym zaczyna się dziać. Jestem z niego zadowolona, a to się rzadko zdarza hah. Podoba mi się pocałunek Herm i Draco. Ale ich droga będzie trwała dość długo. Dziekuję Wam za to, że jesteście komentujecie i czytacie. 
Przepraszam za błędy. 
Pozdrawiam, Mia

3 komentarze:

  1. Tak, tak tak! Draco został mym mistrzem, Jak ja się cieszę, że chłopak się na to odważył. Powiem Ci, że ich droga może być nawet cholernie długa, ale jeśli nie zaprowadzi ona Hermiony przed ołtarz do Rona to będę najszczęśliwszą osobą na świcie.
    Adam to świr, Zabini ma dobrego nosa. Z tym kolesiem musi być coś nie tak. Dobrze, że Diabeł czuwa.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo, jak ja się cieszę! Uwielbiam Draco i w tym rozdziale zdecydowanie podbił moje serce. Jestem zachwycona faktem, że postanowił walczyć o naszą Gryfonkę i choć nie będzie mu łatwo to osiągnąć, wiem, że się nie podda :) jego oburzenie spowodowane wylosowaniem Harry'ego było epickie, śmiałam się równie głośno co Diabeł :D Ron to palant... Na miejscu Hermiony dawno bym go rzuciła. Myśli, że skoro Granger jest już jego narzeczoną, to nie musi się o nią starać. Będzie się śmiał baranim głosem, gdy Draco mu ją odbije (co oczywiście stuprocentowo pochwalam!). Na koniec Adam... Cieszę się, że Blaise pilnuje tego czuba, bo aż strach zostawić go sam na sam z Ginny - nigdy nie wiadomo co mu odbije.
    Rozdział, choć ma kilka błędów zalicza się do moich ulubionych! :D
    Czekam na następny z niecierpliwością (zresztą jak zawsze) :)
    Pozdrawiam

    Olix

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsze co to chciałam powiedziec, że bardzo się cieszę, iż zmieniłaś szablon :) tamten był mało czytelny. Ale przejdźmy do treści.
    Rozdział świetny, tak jak każdy. Bardzo podoba mi się Twój styl :) ten pomysł z tą nocą duchów jest superowy :D I reakcja Draco, jak wylosował Harry'ego - bezcenna xD
    troska Blaise'a jak tak się chce troszczyc o Ginny i próbuje dowiedzieć się o Adamie jak najwięcej baaardzo mnie rozczula :) słodko <3
    Jak zaczęłam czytać ten list do sumienia nagle doznałam olśnienia. W mojej główce pojawiła się myśl, że to Adam je pisze. Że to on jest tym mrocznym chłopakiem ze złym alter ego. A podpis na końcu listu tyllko mnie w tym utwierdził. No i zdjęcie, które znalazł Blaise. Opis w liście idealnie się zgadza z tą fotografią. I myślę, że Adam "zaleca" się do Ginny tylko ze względu na jej podobieństwo do tej rudej ze zdjęcia. No ale pozostaje mi teraz tylko czekac na rozwój dalszy i sprawdzać, czy rzeczywiście mam rację :D
    A Malfyo i Mionka... po prostu cudo <3 ten pocałunek.. Dlaczego on jej wymazał tą pamięć? :c ciekawa jestem, kiedy to wszystko między nimi działo się naprawdę. No bo nawet jeśli Draco wymazał jej tą pamięć, to zawsze ktoś inny mógł jej o tym przypomnieć. A skoro nikt o tym jej nie mówi, to znaczy, że inni nic nie wiedzą. A to znaczy, że to wszystko między nimi działo się gdzieś, gdzie nikt ich nie widział. (Ach ta moja godna podziwu dedukcja XD)
    Pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny :*

    OdpowiedzUsuń