niedziela, 10 kwietnia 2016

Odcinek ósmy: Odporna na śmierć. Nieśmiertelna.

   Początek tygodnia był dla Hermiony dosyć nerwowy. Od kilku dni Ron bardzo starał się zachowywać tak jak powinien od początku. Był dla niej czuły, opiekuńczy i często jej mówił że ją kocha. Coś niewątpliwie się zmieniło. Tylko ona miała ogromne wyrzuty sumienia. Wiedziała, że nigdy nie będzie między nimi tak samo. Ciągle myślała o pocałunku z Draco i o tym co więcej mogło się między nimi wydarzyć. Chciała tego. Pragnęła go tak samo mocno jak w swoich snach, a czasami nawet i bardziej. Unikała go. Nie chciała go spotkać gdzieś na korytarzu bo wiedziała, że mogłaby zrobić coś głupiego. Także Ginny zaangażowała się z organizację ślubu swojej najlepszej przyjaciółki i brata. Miała nadzieję, że do tego czas już nie będzie singielką. Adam bardzo starał się o jej względy i ruda chciała mu zaufać ale z jakiś dziwnych przyczyn nie potrafiła się do niego przekonać. Zauważyła także, że Blaise zaczął jej unikać. Kilkakrotnie chciała mu podziękować za pomoc na imprezie u ślizgonów ale ten ją zbywał jakimś swoim głupkowatym komentarzem i uciekał. To było do niego niepodobne. Często się kłócili ale nigdy między nimi nie było takiego dystansu jak teraz.
  Blaise starał się nie zwracać uwagi na tych dwoje. To było dla niego bardzo trudne. Nie wiedział dlaczego ale paskudnie się czuł widząc ich razem. Draco starał się jak najszybciej zdobyć pomocne informacje o Adamie Willingtonie. Im szybciej Zabini przekona się, że ruda jest bezpieczna tym szybciej o niej zapomni. Często przesiadywał sam w dormitorium. Z kolei Malfoy co jakiś czas przyglądał się Granger i miał ochotę ją znowu pocałować. Musiał poczekać na odpowiedni moment aby choć przez chwilę pobyć z nią sam na sam. Ona nic nie pamiętała. Czuła pociąg fizyczny, przedziwną wieź ale nie pamiętała tych ich wspólnych chwil, które były jakże cenne. Nie chciał niczego przyśpieszać. Musiał zdać się na swoją intuicję.
  Usłyszał ciche pukanie do drzwi. Głośno westchnął, wstał z łóżka i powoli podszedł do drzwi. Gwałtownie je otworzył, a w drzwiach ujrzał... Weasley?! Ginny Weasley, tak dla jasności.
- Cześć, musisz mnie wpuścić. - powiedziała szybko i wślizgnęła się do dormitorium.
- Weasley, co ty do cholery jasnej robisz?! - zawołał Draco. - Widział cię ktoś? Jeśli tak to mamy przejebane.
- Nie,nikt. - powiedziała cicho. - Muszę porozmawiać z Zabinim.
- Przestań, nie mieszaj mu więcej w głowie Weasley. - powiedział zimno. - Odejdź.
- Nie. - warknęła.
- Kobiety to jednak są popieprzone. Myślą, że im wszystko wolno. No ty się do nich zaliczasz Weasley.
- Nie musisz mi ubliżać. Rozumiem aluzję, zdrajcy krwi i tak dalej ale jakbyś nie zauważył twój przyjaciel ostatnimi czasy nie jest sobą i po prostu się martwię. Nie wiem ja...
- Martwisz się o niego? Ty? Przecież prowadzasz się z tym gogusiem Adamem. Zero przyzwoitości ruda.
 Nagle do dormitorium wparował rozeźlony Blaise Zabini.
- Kurwa mać, nic mi w tym życiu ostatnio nie wychodzi! - zawołał.
  Dopiero po kilku sekundach zdał sobie sprawę z obecności Draco i Ginny. Chwilę się zastanowił co oni tu robią tylko we dwoje.
- To ja was zostawię samych. - powiedział cicho Malfoy i wyszedł zostawiając ich samych.
- Pewnie zastanawiasz się co ja tu robię. Otóż przyszłam z tobą porozmawiać. Oficjalnie jesteśmy wrogami ale wiem, że potrafimy ze sobą rozmawiać normalnie.  Ostatnio zachowujesz się bardzo dziwnie. Nie jesteś tym samym Blaisem co zawsze. Nie pozwoliłeś nawet sobie podziękować za uratowanie mi tyłka, ty już wiesz gdzie i kiedy. Dziękuję. Chciałam ci się jakoś odwdzięczyć. Jeśli nie życzysz sobie mojej obecności to zrozumiem ale...
- Dosyć, Weasley. - powiedział chłodno. - Nie potrzebuję twojej litości. Czuję się świetnie. Coś jeszcze?
  W jej oczach pojawiły się łzy. Poczuł się jak kompletny kretyn.
- Myślałam, że...
- To nie myśl bo ci to widocznie nie wychodzi.
  Ginny obiecała sobie, że nie będzie więcej płakać przez faceta. Napięcie się odwróciła i chciała wyjść ale delikatnie złapał ją za rękę. Przeszedł ją dreszcz, który powoli rozchodziło się przez całe jej ciało.
- Weasley? - zapytał cicho.
- Czego chcesz?
- Nigdy więcej tu nie przychodź.
- O to się nie martw. Nie będę cię więcej nachodzić. - zapewniła go.
  I wyszła zostawiając go samego w pokoju. Powstrzymywał się od tego aby za nią nie pobiec. Był względem niej okrutny. Nigdy niczego tak bardzo nie żałował jak właśnie tego. Wyciągnął z szafki whiskey, nalał ją sobie do szklanki, położył się na łóżku i postanowił, że upije się do nieprzytomności.Do dormitorium wszedł niepewnie Draco, który usiadł obok przyjaciela.
- Zachowałeś się trochę jak ja. To nie w twoim stylu, stary. - powiedział cicho. - Ona chyba naprawdę się o ciebie martwiła.
- Wiem. - szepnął cicho Zabini. - Sprawiłem jej przykrość i  już pewnie nigdy tego nie naprawię. No ale cóż tak właśnie musi być.

***
   Ginny wróciła do dormitorium w fatalnym nastroju tym bardziej, że po drodze spotkała Lunę u boku Harry'ego. Zawsze zastanawiała się co z nią było nie tak. Nie potrafiła nigdy przytrzymać żadnego faceta przy sobie na dłużej. Nie chciała być do końca życia singielką. Lubiła Adama ale nie czuła niczego więcej oprócz sympatii. Poza tym nie do końca mu ufała. No a Blaise? Widocznie coś sobie ubzdurała skoro on widocznie potraktował ją jak zużytą ścierką. Mogła się tego spodziewać. Znów zaczęła ją boleć głowa. To paskudne uczucie pustki ciągle do niej wracało... Myśli, jej myśli. 

Jesteś nikim. Nikt cię nie lubi, nie kocha, nie potrzebuję. 
Siedzisz tu sama pośród dementorów i utrzymuje cię przy życiu świadomość, że jeszcze kiedyś uda ci się stąd uciec. Tylko, że ucieczka stąd drugi raz jest niemożliwa. Musisz się poddać. Być taka jak my. Byłaś bezlitosna, zła, zabijałaś. Miałaś wielu mężczyzn ale żaden z nich nawet cię nie lubił. Byłaś koszmarem wielu z nich. Już za późno aby się zmienić ale możesz się poddać. Stań się taka jak my. Lepsza. Pokieruj swoim życiem od nowa we wcieleniu kogoś innego. Zawalcz o coś więcej niż tylko o destrukcje samej siebie.  

Co to znaczy być jak wy?

Odporna na śmierć. Nieśmiertelna. 


- Nie, nie nie... - powtarzała w myślach. - Zostaw mnie, zostaw. 

  Nikomu nie wspominała o swoich dziwnych fobiach i o tym, że słyszy myśli innej kobiety i to w dodatku bardzo niebezpiecznej kobiety bo Bellatrix Lestrange. Nie wiedziała co o tym wszystkim myśleć. Być może były w jakiś dziwny sposób ze sobą połączone. Zastanawiała się czy możliwe były odwiedziny w Azkabanie. Chciała ją zapytać o to dziwne połączenie. Ginny czuła jej strach, niepewność i dosłownie krew na rękach. Nie chciała stać się szalona. Musiała odwiedzić Bellę w więzieniu. Być może rozmowa z tą szaloną osobą nie będzie należała do najłatwiejszych ale być może ta odpowie jej chociaż na kilka pytań. Nie wiedziała tylko jak ma tam dotrzeć. Jedyną osobą, która będzie wiedziała co nie co o Azkabanie o tym jak tam się dostać była Hermiona Granger. Ona interesowała wszystkim tym co powinna i tym co nie powinna. Taka była Hermiona. 

***
   Granger starała się dowiedzieć się o Neville'u jak najwięcej. W końcu każdy wiedział, ze był fajtłapą i zawsze wpadał w tarapaty. Po kilku rozmowach z nim dowiedziała się o nim nieco więcej i zdała sobie sprawę, że ludzie zbyt pochopnie oceniają innych. Wychowywała go babcia. Była dla niego jedną z ważniejszych osób w życiu. Tęsknił za rodzicami ale uważał ich za bohaterów. Obiecał sobie, że kiedyś będzie taki jak oni. Przyznał, że ludzie śmieją się z jego nieudolności, a nie dostrzegają jaki jest naprawdę. Tym samym robią wielki błąd. Hermiona spisywała sobie wszystkie informacje na kartce. Przyglądała się także jego mimice twarzy i sposobie zachowywania się. Przeprowadziła z nim bardzo obszerny wywiad i w końcu zrozumiała na czym miała polegać ta zamiana ról. Ocena ludzi przez pryzmat kilku dziwnych zdarzeń nie powinna ich przekreślać na resztę życia. Lekko nawet się uśmiechnęła kiedy Neville opowiadał o swojej pasji, zielarstwie. Zastanawiała się tylko jak ludzie ją postrzegają. Koniec końców zawsze chciała być dla tej jednej jednej osoby wyjątkowa. I ponoć była ale tego nie czuła. Zawsze marzyła o księciu z bajki, a trafił się jej Ron. Choć go kochała to znacznie odbiegał od ideału. Zamyślona nie zdająca sobie sprawy z niebezpieczeństwa nie zauważyła Malfoy'a który właśnie miał zamiar wykorzystać swoją szansę. Czekał na nią w schowku na miotły.Może i to było mało romantyczne ale nie dbał o to. Szła sama, zamyślona i zupełnie nie domyślała się co się zaraz wydarzy. Draco najpierw upewnił się, że teren był czysty. Pojawił się znikąd, złapał ją mocno za rękę i pociągnął do siebie, a następnie popchnął do ciasnego schowka na miotły. Zamknął za sobą drzwi. Byłu ciasno i niewygodnie. Prawie stykali się ze sobą nosami. 
- Malfoy, co ty wyrabiasz?! - zawołała rozeźlona Hermiona. 
- Porywam cię, Granger. - odparł cicho Malfoy. 
- Chcę stąd wyjść. Puszczaj. - syknęła. 
- Nie. Nie możesz mi tak w nieskończoność uciekać.  
- Ten pocałunek był błędem. Nigdy więcej już się nie powtórzy. 
- Jesteś pewna, że już nigdy więcej? 
- Jestem zaręczona. Kocham Rona!
- Nie, wcale go nie kochasz. - powiedział twardo Draco. 
- Nic o mnie nie wiesz! 
- A właśnie, że wiem więcej niż myślisz. Oszukujesz samą siebie. Przyznaj, ten pocałunek coś dla ciebie znaczył. 
- Odczep się od mnie, w końcu. 
  Draco tym razem się nie wahał. Pocałował ją długo i namiętnie aby jeszcze dobitniej ukazać jej, że coś między nimi niewątpliwie było. Chciał odzyskać jej wspomnienia. Musiała sobie coś przypominać, a przynajmniej jej uczucie do niego kompletnie nie wygasło bo odpowiedziała na pocałunek równie i wcale nie oponowała. Jego bliskość ją parzyła. 
- Nie, Draco ja...
  Nagle drzwi się otworzyły i...

***
Witajcie, 
przepraszam że tak długo zwlekałam z rozdziałem ale nie miałam czasu, praca, zmęczenie i brak czasu. Teraz jestem i może nie dzieje się w nim zbyt wiele ale jest ważny. Wiem, że Blaise zachował się jak dupek ale w sumie szkoda mi chłopaka. Tak na razie musi być. Bella pojawia się w tym opowiadaniu i w sumie to wszystko owiane jest tajemnicą, nic więcej nie moge zdradzić.  Dziękuję za komentarze, ! :D PS i za wyświetlenia, jesteście wspaniali/wspaniałe. Może chłopaki też czytają. 

Przepraszam za błędy.
Pozdrawiam Mia.

9 komentarzy:

  1. Nareszcie nowy rozdział :D Nawet nie wiesz ile razy dziennie tu zaglądałam w nadziei, że już się pojawił. Co do rozdziału - nie rozumiem zachowania Blaisa, jego dystansu do rudej. Chociaż może troszkę go rozumiem, w końcu ciężko jest mu patrzeć jak Ginny lata z innym chłopakiem. Czekam na dalszy wątek z tą dwójką.
    Co do tajemniczych myśli Ginny... jestem bardzo ciekawa jaka więź łączy Bellatrix i młodą Weasley. I dlaczego owa więź w ogóle istnieje. W mojej głowie powstaje coraz więcej pytań, na które muszę szybko poznać odpowiedzi, więc wiesz... ja tu czekam ciągle na następne odcinki ;)
    A na koniec moja ulubiona, cudowna para - Draco i Hermiona! Gdy wyobrażałam sobie Draco uganiającego się za wciąż uciekającą od niego Granger, na mojej twarzy pojawiał się szeroki uśmiech :D Cieszę się przeogromnie, że Malfoy postanowił walczyć o Gryfonkę. I ten pocałunek w schowku na miotle... Cudo! Czekam niecierpliwie na moment, w którym Hermiona odzyska wspomnienia dotyczące Malfoya.
    Pisz szybciutko, bo muszę, powtarzam MUSZĘ wiedzieć, kto zajrzał do tego schowka! :) Nie sądzę, żeby to był Ron, ale kto wie co siedzi w Twojej główce ;)
    Pozdrawiam

    Olix

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, ze Ci się podoba i pojawia się milion pytań bo tak ma być :D haha, dziękuję na komentarz, kolejny rozdział myślę, że w weekend, może wcześniej zależy jak z czasem

      Usuń
  2. Genialne, jak zwykle ;) Wczoraj znalazłam twojego bloga i przeczytałam całego za jednym zamachem. Piszesz świetnie! Nie mogę się doczekać następnej części :)
    PS Piszesz genialne miniaturki <3
    PSS Dzięki tobie pokochałam Dramione <3 (wcześniej ich nie cierpiałam ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam nową czytelniczkę!
      Cieszę się, że Ci się spodobał mój blog, i szczerze też nie potrafiłam sobie wyobrazić Draco i Hermiony razem, a teraz tylko ich dwoje <3

      Usuń
  3. W sumie szkoda mi i Ginny, i Blaise'a. Oboje bardzo lubią sobie komplikować żyć, ale w końcu muszą się opamiętać. Draco za to zasługuje na ogromną pochwałę. Chłopak wziął się ostro do roboty i teraz tylko czekać na efekty. Innymi słowy akcja coraz bardziej się rozkręca, co strasznie mi się podoba.
    http://dramione-demons-of-the-past.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te dwie pary to moje ulubione, i tez mam nadzieję, że się dogadają :D Akcja powoli idzie do przodu, dziękuję za komentarz

      Usuń
  4. Hej! Pewnie mnie nie pamiętasz, ale za to ja pamiętam Ciebie! Dawno mnie nie było, bo przeszło rok, ale cieszę się, że publikujesz i widzę, że moje ukochane opowiadanie zdążyłaś skończyć. Zaraz zabieram się za przeczytanie tej historii. Gratuluje sukcesu, bo widzę, że nie tylko obserwatorów masz dużo, ale i wyświetleń.
    Pozdrawiam,
    (kiedyś miała nick Precious Fondness, teraz mam taki o - fikuśny :P)
    precious-fondness.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój starszy nick kojarzę i pamiętam coś rzeczywiście, miło że wpadłaś do mnie ponownie :D Witam i zapraszam do czytania, a ja na Twojego bloga też na pewno zajrzę

      Usuń
  5. Jezu !!! Jak ja kocham tego bloga !!! Świetnie piszesz i wgl sposób w jaki opowiadasz tę historię jest wręcz boski. Jak już pisałam wcześniej bardzo mi się podoba w jakim tempie dodajesz nowe rozdziały. Jak zwykle życzę weny i czakam na następny rozdział. O.M

    OdpowiedzUsuń