Nawet po tych pięciu latach rozłąki Draco nie przestał wierzyć, że pewnego dnia ujrzy Hermionę w drzwiach swojego mieszkania. Mieszkał wraz z Blaisem. Tuż po śmierci Ginny wolał mieć swojego przyjaciela na oku. Pierwsze tygodnie były najgorsze. Zabini siedział sam w swoim pokoju i popijał ognistą whisky myśląc, że to coś da. Malfoy nie mógł znieść zachowania Blaise’a. Wiedział, że musi coś zrobić bo inaczej jego przyjaciel zapije się na śmierć. Blondyn próbował jakoś pocieszyć Zabiniego. Uznał, że tylko gwałtowny wstrząs może go obudzić. Draco zabrał Blaise’a na grób Ginny.
- Nie chcę tam iść, zostaw mnie! - wykrzykiwał Blaise.
- To jedyny sposób abyś wrócił do żywych Zab! - zawołał Malfoy.
- Nie byłem tam od kilku tygodni, nie chcę tam wracać!
- Pożegnaj się z nią, Blaise. Wiem, że to trudne ale musisz spojrzeć prawdzie w oczy.
Blaise starał się nie patrzeć na grób należący do jego ukochanej. Wciąż wierzył, że zaraz wróci. Nagle coś go tknęło. Podszedł bliżej i ukląkł na jedno kolano. Pierwszy raz od ponad roku był trzeźwy i dopiero teraz zdawał sobie sprawę krzywdę sobie wyrządził.
- Co ja robię? - zapytał sam siebie Blaise. - Nie mogę tak dalej…
- Blaise…
- Zawiodłem ją. Bez niej jestem taki słaby. To ty kierujesz pubem, moim pracownikami…
- Potrzebowałeś czasu. - odparł Draco poklepując go po ramieniu.
- I wciąż go potrzebuję ale muszę jakoś się ogarnąć, Draco bo inaczej skończę jak ona. No a ty także potrzebujesz wsparcia. Myślisz, że nie wiem jak dotknęło cię rozstanie z Granger?
- Nie czas o tym teraz mówić.
- Wiem. Nie umiem się z nią pożegnać. Byłem tutaj ostatnio jakieś pół roku temu. I wiem, że jeszcze minie dużo czasu zanim to wrócę. Jak na razie przestanę pić, zacznę pracować i…
- Ogolisz się. - powiedział blondyn. - Nie chciałem ci nic mówić ale strasznie zarosłeś.
Blaise wstał i jeszcze raz spojrzał na grób należący do Ginny. Obiecał sobie, że kiedyś tu wróci i tym razem nie będzie płakał tylko wspominał wspólnie razem spędzone chwile.
- Blaise, bo widzisz zatrudniłem nową kelnerkę… - zaczął niepewnie Draco.
- Masz z nią romans? - zapytał Blaise.
- Nie! - zawołał Malfoy.
- Jest podobna do Hermiony?
- Nie, no dobra trochę tak. Mam nadzieję, że ją zaakceptujesz.
Blaise lekko się uśmiechnął do Draco.
- Czas wrócić do żywych. - oznajmił Zabini.
***
Hermiona została redaktorem naczelnym gazety “Żongler”. Czuła się w pełni spełniona pod względem zawodowym. Pracowała od wczesnego ranka do późnego wieczora. Wraz ze swoimi współpracownikami pracowała nad nową formułą gazety. Miała nadzieję, że czytający to docenią. Jej blizna na policzku nie znikała. Dużo rozmawiała z Harrym. Przyjaciel bardzo ją wspierał. Ostatnio się do siebie zbliżyli. Hermiona podziwiała Pottera za to, że zrezygnował ze swojej posady dyrektora Hogwartu na rzecz bycia tylko i wyłącznie aurorem. Od sześciu miesięcy nie rozmawiała z Draco i wolałaby aby tak na razie zostało. Nie akceptowała samej siebie. Miał potworne kompleksy które nie pozwalały jej być szczęśliwą.- Tęsknisz za nim? - zapytał pewnego dnia Harry.
- Tak ale…
- To dlaczego nie spróbujesz?
- Nie chcę, nie mogę… - odparła Hermiona. - Muszę sama się tym uporać.
- Jesteś egoistką, Hermiono. Myślisz tylko o sobie. Tylko ja, ja tego nie bo nie, jestem tchórzem ale się z tego szczycę… - zaczął wymieniać Potter.
- Przestań, Harry.
- Wiem co mówię. Gdybym mógł cofnąć czas… - zaczął Harry. - Nie zawahałbym się ani przez chwilę. Zrobiłbym wszystko aby być z kimś kogo kocham ale ty wolisz uciekać. Życzę powodzenia.
I wyszedł. Hermiona głęboko zastanowiła się nad jego słowami. Wiedziała, że Harry miał po części rację. Choć z drugiej strony. Zawsze myślała o innych, o tym co oni potrzebują. Teraz gdy w końcu chce zrobić coś dla siebie wszyscy mają do niej pretensje.
***
2 lata późniejBlaise był wzorowym szefem. Pracował za trzech, był wypłacalny i nie interesowały go romanse w pracy. Po prawdzie nowa kelnerka, którą zatrudnił Draco była naprawdę bardzo atrakcyjna to Blaise wciąż nie do końca pozbierał się po utracie Ginny. Lana, bo tak miała na imię nowa pracownica miała długie czarne włosy, piękne zielone oczy i figurę której nie powstydziła się żadna modelka. Poza tym lubiła się kłócić co budziło w Blaisie pewne pozytywne uczucia.
- Lana, zostaniesz dzisiaj dłużej w pracy? - zapytał Zabini.
- Nie wiem no, umówiłam się. - odparła Lana.
- Na randkę?
- Właściwie to tak…. - powiedział kobieta.
Miała nadzieję, że Blaise się nad nią jakoś zlituje.
- A kim jest ten szczęściarz?
- Wydaję mi się jednak, że to nie twój interes.
- Ach tak… - odparł Zabini. - Dzisiaj bezdyskusyjnie masz zostać dłużej w pracy, Mitchell!
- Ale dlaczego… - jęknęła zdenerwowana Lana.
- Bo ja tak mówię. - powiedział Blaise i już go nie było.
Jego uczucia do niej były bardzo silne. Może był zazdrosny, może mu zależało, ale nie chciał przed samym sobą się do tego przyznać, jeszcze nie…
Praca w redakcji pochłaniała cały wolny czas Granger. “Żongler” w końcu zaczął przypominać gazetę sprzed kilku lat. Tematy były interesujące, ciekawe co bardzo zachęcało co czytania. Gdy wróciła do domu zauważyła leżącą na wycieraczce kopertę. Długo zastanawiała się czy ją otworzyć ale gdy zauważyła pieczątkę z lwem, wężem, krukiem i borsukiem wiedziała, że Hogwart ją potrzebuje.
Panno Granger,
Wiem, że masz dużo zajęć, swoją redakcję oraz wiele innych spraw do załatwienia. Naprawdę nie miałam się do kogo zwrócić. Jesteś jedną z moich najlepszych uczennic jakie kiedykolwiek miałam przyjemność uczyć. Mam dla ciebie propozycję pracy w Hogwarcie jako nauczycielka Transmutacji. Chciałabym żebyś chociaż się nad tym zastanowiła i przyjechała na kilka dni do zamku. Wyjaśniłabym ci dlaczego teraz cię o tym informuję.
Z poważaniem
Dyrektorka Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie
Minerwa McGonnagall
Hermiona nie było zbytnio zainteresowana nowym stanowiskiem pracy ale z wielką chęcią odwiedzi Hogwart, swój drugi dom.
Dwa dni później poinformowała swoich współpracowników o pilnym wyjeździe. Obiecała, że wróci w ciągu tygodnia. Spakowała się i teleportowała się prawie pod mury Hogwartu. Nie mogła bliżej może zamek był silnie strzeżony różnymi zaklęciami ochronnymi. Szła powoli, pamiętała doskonale jak wraz z Harrym i Ronem za każdym razem łamała szkolny regulamin aby przeżyć coraz to nowe przygody. Spojrzała w bok…
- To tam walnęłam Malfoy’a w nos… - powiedziała Hermiona. - Wspaniałe chwile.
- No nie znowu takie wspaniałe. Mój nos bardzo ucierpiał. - usłyszała za swoim plecami.
- Malfoy?! - wykrzyknęła z zapytaniem Granger.
- Witaj, Granger. - odparł Draco.
- Ty tutaj?
-McGonnagall mnie wezwała. - wyjaśnił blondyn. - Pomóc ci z tymi bagażami?
- Nie, dzięki. Sama sobie poradzę…
Od razu ją rozpoznał. Jej włosy powiewały na wietrze, usta delikatnie drgały, a oczy mogły wyrażać praktycznie wszystko. Miał wrażenie, że Granger nie ma ochoty z nim rozmawiać. Jest oschła, a w dodatku unika jego wzroku.
- Wchodzimy? - zapytała nagląco szatynka.
Szli w milczeniu jakby nigdy nic między nimi nie było. Zapukali do drzwi gabinetu dyrektorki Minerwy McGonnagall.
- Proszę, wejdźcie. - odparła Minerwa.
- Po nas pani wzywała? - zapytał ogródek Draco.
- W liście przekazałam co bym chciała abyście dla mnie zrobili.
- Myślałem, że jest w tym jakiś haczyk czy coś. - odparł blondyn. - W takim razie ja się nie zgadzam. Mam sporo pracy w redakcji i nie mam czasu.
- Wyjątkowo popieram Draco. - odezwała się Hermiona.
- Chociaż się nad tym zastanówcie. - poradziła McGonnagall. - Nie wiem do kogo mam się jeszcze zwrócić…
- Dlaczego wszyscy odmawiają? - zapytała szatynka.
- Nasi młodzi czarodzieje pokazują rogi, nie chodzą na zajęcia, śmiecą, nie słuchają, na lekcjach jest jak na jakimś koncercie rockowym. Nauczyciele sobie z nimi nie radzą.
- No ale dlaczego akurat my? - zapytał Malfoy.
- Macie twarde charaktery co pozwala mi myśleć, że poradzicie sobie z nimi. -wyjaśniła dyrektorka.
- Zostanę na kilka dni. Spróbuję choć nie widzę sensu. - odparła szatynka.
Granger była prawie pewna, że gdy ona zostanie to Draco wyjedzie. Niestety pomyliła się.
- Ja też chciałbym spróbować. - odparł Malfoy.
Przez chwilę na siebie popatrzyli.
- Przygotuję dla was dormitoria. - odparła Minerwa.
Zdenerwowana Hermiona zamaszystym krokiem wyszła z gabinetu dyrektorki. Draco poszedł za nią, a ona ze wściekłością wykrzyczała co o nim myśli.
- Robisz to specjalnie! - zawołała Hermiona. - Dlaczego nie możesz wyjechać?!
- No bo, no bo… Nie! - zawołał blondyn.
Nikt nie będzie mu mówił co ma robić.
- Hej, gdzie idziesz, Malfoy?! Jeszcze z tobą nie skończyłam!
- Chodź, zobacz jak pięknie… - odparł blondyn.
Hermiona popatrzyła w pokazane miejsce przez Draco. Piękna łąka porośnięta kolorowymi kwiatami i drzewami oraz chatka Hagrida.
- Nic się tutaj nie zmieniło. - odparła Granger.
- No właśnie, zawsze lubiłem tutaj przychodzić. - odparł blondyn.
- To akurat wiem… - westchnęła szatynka. - Pamiętam jak w pierwszej klasie nas wydałeś i tym samym straciliśmy sto pięćdziesiąt punktów.
- Było minęło. Może odwiedzimy Hagrida? - zaproponował Draco.
- Ale ty go przecież nie znosisz, Draco.
- Ludzie się zmieniają, panno Granger.
Blondyn wyprzedził dziewczynę, która stała dosłownie jak słup soli. Poszła na błonia aby przypomnieć sobie najwspanialsze chwile jakie spędziła w Hogwarcie. Jej wspomnienia były wciąż żywe. Położyła się na trawie, zamknęła oczy i poczuła jak ktoś się do niej zbliża. Poczuła jak ten ktoś delikatnie ją dotyka i głaszcze. Bardzo dobrze znała ten rodzaj dotyku. Obawiała się, że jeśli otworzy oczy to czar pryśnie.
- Moja mała Granger. - usłyszała Hermiona.
Draco cały czas przypatrywał się jej z uwagą.
- Czego ty chcesz? - warknęła szatynka.
No i magia prysła. Jak bańka mydlana.
- Z wrednością ci nie do twarzy, Granger. - odparł Malfoy.
- Nie zamierzałam się z Tobą kłócić ale chyba nie mam wyboru. - odparła Hermiona.
- To ty zaczynasz. Nie wiem o co ci chodzi, Granger. Próbuję się z tobą dogadać a ty masz cały czas jakieś fochy.
- Jestem zła ponieważ muszę spędzić cały tydzień w twoim towarzystwie. O to mi tylko chodzi.
Malfoy spojrzał na Hermionę swoimi błękitnymi oczami i namiętnie pocałował w usta. Wyrywała się, próbowała uciekać ale pocałunek Draco był o wiele bardziej silniejszy. Gdy na chwilę się od niej odsunął Hermiona głęboko westchnęła i odetchnęła z ulgą.
- Co to miało być? - zapytała szatynka.
- Wyznanie moich uczuć względem ciebie. - wyszeptał Draco.
- Ty wciąż… ?
- Tak, wciąż cię kocham. Jedno twoje słowa, a zostanę na zawsze.
Szatynka się nie odzywała. Draco wstał i szedł w stronę zamku.
- Draco! - zawołała Hermiona.
Zaskoczony mężczyzna się odwrócił.
- Hm? - zapytał zaskoczony blondyn.
- Zostań. - wyszeptała szatynka.
***
10 lat później…Każda historia kiedyś się musi skończyć. Hermiona i Draco osiedlili się w Londynie. Tam zamieszkali w nowo wybudowanym domu. Obecnie Hermiona spodziewał się pierwszego dziecka. Długo trwało zanim w końcu mogła zajść w ciążę. Draco przez cały czas wspierał swoją ukochaną. Razem stworzyli nową gazetę o nazwie “Euphoria”.. Pokazany jest w niej zupełnie inny świat, świat magii. Ich życie wywróciło się do góry nogami. Hermiona nie żałowała swojej decyzji, że dała szansę Draco na ich wspólne życie.
- Zastanawiałeś się kiedyś jakby to było gdybym ci nie powiedziała abyś został? - zapytała pewnego dnia szatynka.
- Nie chcę nawet o tym myśleć. - odparł Draco i pocałował w czoło. - Kocham cię.
- Ja ciebie też, mośku. - odparł szatynka i przytuliła się do swojego ukochanego.
Tymczasem Blaise dużo czasu spędzał z Laną. Bardzo ją polubił i miał nadzieję, że ona go też. Aby udowodnić, że jej ufa zabrał Lanę na cmentarz. Wskazał grób w którym leżała Ginny.
- Była dla ciebie bardzo ważna prawda? - zapytała Lana.
- Najważniejsza. - powiedział Blaise. - Mam nadzieję, że patrzy na mnie z góry i jest ze mnie dumna.
Zabini podszedł do Lany i się do niej mocno przytulił. Była dla niego ukojeniem. Była jego drugą szansą na normalne i szczęśliwe życie…
Koniec
No i koniec. Nie wiem jak wyszło, nie będę narzekać tym razem, że mi się nie podoba itp. To wielki dzień. Zakończyłam swojego pierwszego bloga :D Dziękuję wam wszystkim komentującym, WSZYSTKIM!!!! 51 obserwatorów, 49 tysięcy wyświetleń to naprawdę DUŻO :) . Nie mówię, że nie pojawi się tutaj jakaś miniaturka. Moja wena lubi płatać figle. Kurczę, śmieję się i mam ochotę płakać do monitora. To chyba nie jest normalne. Zapraszam już oficjalnie :
I tradycyjnie zapraszam do komentowania, tak na koniec jak NAJWIĘCEJ KOMENTARZY!!! :D
Mia